Zarówno ustawa o radcach prawnych, jak i Kodeks Etyki Radcy Prawnego gwarantują nam zachowanie niezależności wykonywania zawodu. Na ile te zapisy pozostaną realnymi narzędziami, a nie jedynie pustymi frazesami ustawodawcy, zależy jednak tylko od nas.
iedy byłem aplikantem, na zajęciach nie tylko uczono mnie sporządzania środków zaskarżenia od wyroków czy konstruowania bezpiecznych dla klienta umów, lecz także tłumaczono, na czym polegają zasady etyki radcy prawnego. Wykładowcy wspominali m.in. o takich zagadnieniach jak lojalność wobec mocodawcy, unikanie konfliktu interesów oraz tajemnica zawodowa. Wiele tych kwestii sprawiało wtedy wrażenie odległych, a niekiedy wręcz abstrakcyjnych. I choć nie można było kwestionować przydatności niektórych z nich, to jednak miałem przekonanie, że życie po uzyskaniu uprawnień będzie prostsze niż przerabiane kazusy.
Praktyka zawodowa szybko zweryfikowała ten pogląd. O ile rzeczywiście radca prawny nie musi mierzyć się każdego dnia z iście hamletowskimi dylematami moralnymi, o tyle doświadczenie pokazało, że o jednej z zasad wykonywania zawodu należy pamiętać cały czas. Chodzi o niezależność. Już nasza ustawa wskazuje, że radca prawny nie jest związany poleceniem co do treści opinii prawnej. Mowa też o zajmowaniu samodzielnego stanowiska, szczególnej ochronie stosunku pracy czy ocenie zawodowej, które wzmacniają tę wyjątkową regułę.
Jako profesjonalny pełnomocnik, a co za tym idzie często powiernik najskrytszych tajemnic, spotyka się przeróżnych ludzi. Większość z nich, nawet jeśli to przedsiębiorcy z długoletnim doświadczeniem biznesowym, ma raczej mgliste pojęcie o deontologii radcowskiej. Są natomiast odbiorcami usług, zainteresowanymi otrzymaniem konkretnego produktu spełniającego pewne zakładane parametry. Tym samym świadczenie pomocy prawnej staje się wyrobem takim jak wiele innych na rynku, co może rodzić po naszej stronie liczne pokusy.
Bo skoro klient albo pracodawca mają sprecyzowane oczekiwania, często nie tylko odnośnie do standardu obsługi, lecz wręcz konkretnego rezultatu działań, rodzi się dylemat ? zasady czy zarobek. Ten pozornie trudny ambaras ma jednakże proste rozwiązanie. Radca prawny, odrzucając swoją niezależność i ulegając wszelkim zachciankom kontrahenta, stopniowo traci przymiot fachowca, a w konsekwencji również perspektywę godnego zysku. Jeśli bowiem murarz wykonywałby swoje rzemiosło bez oparcia w posiadanej wiedzy oraz doświadczeniu, jedynie zgodnie z najróżniejszymi zachciankami konsumenta, dość szybko efektem jego pracy byłaby mniejsza lub większa katastrofa budowlana. U radcy prawnego sytuacja wygląda podobnie, z tym że skutki nieprofesjonalnych poczynań pędzącego za pieniędzmi mecenasa mogą być początkowo przez długi czas niewidoczne.
Lekkie podejście do niezależności ma również wymiar środowiskowy. Radca prawny swoją postawą zarówno zawodową, jak i w życiu prywatnym pracuje na opinię całego samorządu oraz jego członków. Jeśli ktoś nie podziela tego stanowiska, polecam znaleźć dowolny artykuł dotyczący reprywatyzacji albo wypadku drogowego z udziałem prawnika i poczytać komentarze. Dlatego radca, ulegając wszelkim możliwym podszeptom klienta, przyczynia się do kreowania obrazu pełnomocnika marionetki.Pamiętajmy zatem o swojej niezależności dla dobra nas samych, naszych kolegów i (przede wszystkim) klientów.