W co ubrać pociechy w karnawale? – dziecięce stroje karnawałowe w XIX w.

0

Długa jest lista rzeczy, które odchodzą w zapomnienie. Spostrzeżenie to dotyczy nie tylko przedmiotów, ale także scen. Na osiedlach nie spotkamy już kolędników ani orkiestr grających pod oknami, choć niejeden z nas pamięta jeszcze takie widoki z czasów swojego dzieciństwa. Do listy tej niebawem trzeba będzie dopisać karnawał (o ile nie już).

Wielu nie wie, że wraz ze świętem Trzech Króli rozpoczął się karnawał. Jeszcze mniej pamięta, kiedy się kończy. Inni, jeżeli nawet słyszeli o karnawale, to nie mają pojęcia, co mieliby w nim robić. Jeszcze innym spędza on sen z powiek, bo oto trzeba będzie swoim pociechom sprawić na bal do przedszkola suknie księżniczki, wróżki Zębuszki czy też jakiejś arabskiej piękności. Chłopcy pod tym względem bywają bardziej poważni; wolą stroje policjanta, komandosa, i tylko czasem któryś chce zaszaleć w płaszczu Harry`ego Pottera. A wszystko w nadziei na podbicie serca Kleopatry z przedszkolnej grupy, będącej pięknością nad pięknościami. Wprawdzie ostatnio Kleopatrze wypadł ząb na przodzie, niemniej jednak, patrząc na szlachetne rysy jej mamy, można stwierdzić, że w przyszłości będzie jeszcze piękniejsza pomimo chwilowego braku jedynki. Pytaniem otwartym pozostaje to, który z maluchów zasłuży w dorosłym życiu na miano Cezara lub Marka Antoniusza przy jej boku. Oczywiście pod warunkiem że przedszkolne miłostki nie ulecą wraz z pójściem naszych pociech do pierwszej klasy. A jest to wysoce prawdopodobne, bo udowodniono, że dziecięce uczucia są niczym trwała ondulacja włosów – mijają w ciągu roku (wbrew obiecującej nazwie). Niestety ze stałością uczuć wśród dorosłych bywa niewiele lepiej.

Kupowanie stroju na karnawałowy bal to nie wszystko, bo przecież potrzebne są jeszcze takie atrybuty jak pałka policjanta, różdżka, świecący miecz Luke’a Skywalkera…, a wszystko po to, by nasze pociechy wyglądały jeszcze bardziej pociesznie, a nawet przekonywująco.

Jeżeli stroje króliczków, żółwi i pszczółek śnią się państwu po nocach i nie są to bynajmniej sny przyjemne, to na pocieszenie dodam, że w XIX w. było podobnie. Zrozpaczonym rodzicom z pomocą przychodziła prasa. Dziś nawet na to zrozpaczony rodzic nie może liczyć. Kto wie, może i państwa dawne gazety zainspirują swoim bogactwem flory, fauny i sama nie wiem, czego jeszcze, dzięki czemu łatwiej będzie wymyślić strój dla malucha.