Nie każdy człowiek nadaje się na opiekuna każdego psa

0

Rozmowa z dr Martą Sagan-Martko, radcą prawnym z OIRP w Rzeszowie, pracownikiem naukowym, psim behawiorystą.

Marta Sagan-Martko

Radca prawny, doktor nauk prawnych, absolwentka Uniwersytetu Rzeszowskiego (2016 r., magister prawa) oraz Uniwersytetu Śląskiego (2015 r., licencjat z filologii ze specjalnością język włoski). Od ponad 20 lat związana z psami. Od 2021 r. pomaga psom i ich opiekunom jako trener psów, a od 2022 r. jako behawiorysta. Jest także instruktorem
nosework.

Komu trzeba pomóc w trudnych relacjach: psu czy właścicielowi?

Nasze emocje i zachowanie mają ogromny wpływ na to, jak będą się zachowywały nasze psy. Trzeba więc pracować zarówno ze zwierzętami, jak i z ludźmi. Należy także pamiętać, że każdy pies ma swoją osobowość. Można się oczywiście spodziewać, że psy danej rasy będą miały zespół określonych cech charakteru, ale każdy osobnik jest inny, ma swój temperament.

5Jak wygląda ścieżka zawodowa psiego behawiorysty?

Z jednej strony uczelnie oferują takie kierunki, jak kynologia czy psychologia zwierząt, z drugiej strony zawód behawiorysty nie jest w ogóle uregulowany. Każdy może się ogłosić specjalistą, trenerem czy psychologiem zwierząt, nie kończąc żadnych kursów, nie kształcąc się w tym kierunku. Ubolewam nad tą sytuacją, ponieważ praca behawiorysty łączy się z wielką odpowiedzialnością. Dziś wiele kursów jest dostępnych online. Trwają kilka godzin, uczestnicy otrzymują piękny dyplom i myślą, że mogą mówić, że już są wybitnymi fachowcami. A nie są. Bez szerokiej wiedzy i praktyki nie będą skutecznie pracować ze zwierzętami ani z ich właścicielami. Szczególny wysyp psich behawiorystów można było zaobserwować po covidowej pandemii. W wielu domach, nie zawsze przygotowanych do przyjęcia pod swój dach nowego członka rodziny, pojawiły się wtedy psy, które zaczęły sprawiać problemy (a może po prostu zachowywać się jak psy?). 

Są szanse na zmianę tej sytuacji?

Dziś nie są uregulowane takie zawody, jak np. dietetyk, a co dopiero mówić o psach… Dużo czasu musi jeszcze upłynąć, nim ustawodawca pochyli się nad psimi psychologami. Na razie staram się jak tylko mogę w swoich artykułach naukowych z dziedziny prawa przemycić – choć w przypisach – jakiekolwiek informacje na ten temat.

Jaka była pani ścieżka zawodowa?

Mogę powiedzieć, że zaczęła się już w dzieciństwie. Zawsze lubiłam psy i lubiłam się nimi zajmować. Miałam 10 lat, gdy w domu pojawił się golden retriever, który jednak nie był typowym przedstawicielem rasy. Dzięki temu „pomógł” mi przerobić wiele metod szkoleniowych i ta praktyczna wiedza do dziś pomaga mi w pracy z klientami. Tak więc historia mojej pracy z psami sięga już ponad 20 lat. Przed kilkoma laty postanowiłam swoją wiedzę poszerzyć i uporządkować: ukończyłam kurs na trenera psów, potem na behawiorystę, a następnie – w ramach poszerzania kompetencji – zostałam trenerem nosework, czyli detekcji węchowej.

Jaka jest różnica między behawiorystą a trenerem?

Można powiedzieć, że behawiorysta musi wiedzieć to, co powinien wiedzieć trener, a trener nie musi wiedzieć tego, co wie behawiorysta. Trener zajmuje się uczeniem konkretnych zachowań, natomiast zawód behawiorysty moglibyśmy porównać do działań ludzkiego psychologa. Do behawiorysty udajemy się, gdy potrzebujemy pogłębionej analizy zachowania naszego psa i jego przyczyny. Generalnie polecam każdemu świeżo upieczonemu właścicielowi psa, czy jest to kupiony szczeniak czy dorosły pies z adopcji, skontaktować się z behawiorystą, by wiedzieć, co robić, aby uniknąć problemów. Lepiej zapobiegać, niż leczyć.

Jakie predyspozycje trzeba mieć, aby zostać behawiorystą? Oprócz miłości do zwierząt rzecz jasna.

Z pewnością trzeba być osobą asertywną, co ma szczególne znaczenie w pracy z opiekunem psa. Trzeba umieć konkretnie sformułować nasze opinie i zalecenia, wiedzieć, na co pozwolić opiekunowi, a na co nie. Trzeba być też odpornym na stres; pracujemy z emocjami psimi i ludzkimi, więc nie możemy do tego dokładać jeszcze naszych. Jest to także praca, która wymaga dobrej organizacji. W jakimś stopniu zajęcia możemy zaplanować, ale nie zawsze jest to możliwe. Często musimy się dostosować do konkretnej sytuacji – o tym, co mogę w danym momencie zrobić czy jakie zachowanie uzyskać, zdecyduje pies.

Jakie są największe błędy właścicieli psów?

Przede wszystkim, mówiąc bardzo ogólnie, jest to niechęć do zdobycia wiedzy, zanim pies się pojawi w domu. Nie mam na myśli złej woli właścicieli czworonogów, ale o tym, że oni po prostu nie wiedzą, jak podejść do swojego psa, który jest członkiem rodziny, ale reprezentuje przecież zupełnie inny gatunek. A to oznacza, że będzie miał swoje potrzeby i zachowania, o których dobrze by było wiedzieć wcześniej, abyśmy potem nie byli zdziwieni. Warto też wiedzieć, że nie każdy człowiek będzie się nadawał na opiekuna każdego psa. Warto może zgłębić informacje o danej rasie, która nam się podoba. Popytać hodowców, dowiedzieć się, do czego psy danej rasy były wykorzystywane w przeszłości. Zastanowić się, czy jesteśmy w stanie taki psi temperament zaakceptować, czy będziemy umieli odpowiedzieć na wszystkie potrzeby psa. Bo właśnie z niespełnienia psich potrzeb bierze się cała masa behawioralnych problemów.

A czy nie jest dziś tak, że ludzie serfują po Internecie, oglądają filmiki na YouTube i już czują się wytrawnymi znawcami psich charakterów?

Z pewnością w wielu przypadkach tak jest. Są w Internecie kanały, które prezentują rzetelną wiedzę, ale cała masa nie ma zbyt wiele wspólnego z psią rzeczywistością. Nie mając rzetelnej wiedzy, trudno jest odsiać dobre rady od złych i w ten sposób możemy sobie sprawić jeszcze większe kłopoty. Dlatego zachęcam do kontaktów z hodowcami, wolontariuszami w schroniskach czy tymczasowych domach. Tam zyskamy praktyczną wiedzę o naszych przyszłych domownikach.

Czym kierować się, wybierając psa ze schroniska?

Jeżeli decydujemy się na adopcję psa, to trzeba zacząć od wyboru placówki, która transparentnie przeprowadza procesy adopcyjne. A w takich placówkach pracownicy wiedzą o „swoich” psach wiele. Jak się zachowują, jakie sprawiają kłopoty, jakie mają przypadłości zdrowotne. Może to być kwestia umiejętności pozostawania samemu w domu. Jeśli pies nie lubił być sam w domu tymczasowym, to przecież to się nie zmieni jak za dotknięciem czarodziejską różdżką po zmianie miejsca zamieszkania. Takie działanie daje szansę udanej adopcji, ale nie gwarancję, że zachowania psa ulegną zmianie w nowym miejscu pobytu.

Jak trafić do właściwego behawiorysty?

Z pewnością warto prześledzić wszelkie dostępne o nim informacje. Jakie ma kwalifikacje, czy skończył jakieś kursy, a jeśli tak to kiedy. Czy dysponuje najnowszą wiedzą. W ten sposób choć trochę da się ograniczyć działania metodą prób i błędów. Warto też sprawdzić opinie osób, które z pomocy danego behawiorysty korzystały.

Czy działania behawiorysty mogą być wspomagane farmakologicznie?

Tak, w takim przypadku konieczna jest współpraca z lekarzem weterynarii.

Pani najtrudniejszy przypadek?

Nie mam tego jedynego. Jeżeli pracuję „ciężej” nad danym przypadkiem, to wynika to raczej z tego, jak współpracuje opiekun. Generalnie trudności w mojej dotychczasowej praktyce wynikają najczęściej z postawy opiekuna. Ja jako specjalista wiem, w którym przypadku wystarczy jedno spotkanie, a w których konieczna będzie wielomiesięczna praca. A dziś wszyscy oczekują szybkich efektów, które czasami nie są możliwe do osiągnięcia.

Czy ma pani psy?

Mam dwa cavalier king charles spaniele i zaczynam nieśmiało myśleć  o powiększeniu domowego stada.

Rozmawiał Krzysztof Mering