Mecenas windykator

0

Dwa lata po postanowieniu o nabyciu spadku spadkobiercy otrzymali wezwania do spłaty kredytu bankowego rzekomo zaciągniętego przez ich zmarłą matkę[1].

Pani Maria była z zawodu radcą prawnym. Wychowała samotnie troje dzieci. Mąż zginął tragicznie, kiedy dzieci były jeszcze małe. Wszystkie zdobyły wyższe wykształcenie, co pani Maria uważała za obowiązek inteligenta. Mieszkała samotnie w zachodniej Polsce, z trudem wiążąc koniec z końcem z emerytury ze starego portfela. Umarła nagle w wieku 85 lat, czym zaskoczyła wszystkich bliskich, a najbardziej dzieci. Zjechały się z różnych stron na pogrzeb matki. Do załatwienia było parę spraw. Mama w ostatnim okresie życia nie opłacała czynszu za wielopokojowe komunalne mieszkanie, w którym pomieszkiwał od czasu do czasu jeden z wnuków. Udało się porozumieć z zarządcą nieruchomości w sprawie zamiany tego mieszkania na mniejsze, jednopokojowe, o znacząco niższym czynszu. Przy okazji rozliczono wszystkie zaległości za czynsz i media. Pospłacano także drobne pożyczki, które mama zaciągnęła wśród sąsiadów. Uzbierało się tego na kilkanaście tysięcy złotych. Mama nie zostawiła żadnego majątku poza niewielkim ułamkowym udziałem w jakiejś rodzinnej nieruchomości na Śląsku.

Kilka miesięcy później miejscowy sąd wydał postanowienie o nabyciu spadku z dobrodziejstwem inwentarza. Spadkobiercami ustawowymi były dzieci, każde po 1/3. Następnie, z inicjatywy sądu, komornik ustalił stan aktywów i pasywów spadku. Z jego spisu inwentarza wynikało jednoznacznie, że spadkobiercy zaspokoili zobowiązania spadkodawczyni ponad wartość aktywów. Wydawało się, że sprawa jest zamknięta.

Ponad dwa lata później spadkobiercy otrzymali wezwania do spłaty kredytu bankowego rzekomo zaciągniętego przez ich matkę. W imieniu banku pisma podpisywała radca prawny z warszawskiej kancelarii. Spadkobiercy gotowi byli rozważyć spłatę długu po matce, ale chcieli wcześniej poznać szczegóły umowy, którą matka rzekomo podpisała trzy miesiące przed śmiercią. Prawnik, któremu udzielili pełnomocnictwa, wystąpił do tej kancelarii z pisemną prośbą o wyjaśnienia. Powiadomił jednocześnie, że spadkobiercy przyjęli spadek z dobrodziejstwem inwentarza. Zamiast jednak wyjaśnień zaczął otrzymywać niezbyt grzeczne telefony od pracowników pani mecenas z żądaniem wykazania się przez niego stosownym pełnomocnictwem. Ponieważ jednak pracownicy sami nie mieli żadnych umocowań (do wezwania do zapłaty także nie było załączone żadne pełnomocnictwo), niczego nie udało się wyjaśnić. Trochę trwało, zanim obie strony wymieniły stosowne dokumenty. W tym czasie do spadkobierców wpłynęło kolejne pismo podpisane przez panią mecenas. Na firmowym druku kancelarii informowała ona spadkobierców, że zostało wszczęte postępowanie sądowe o spłatę zadłużenia po ich matce. Pismo wskazywało jednocześnie, że jeżeli spadkobiercy zapłacą dochodzoną kwotę, powód może odstąpić od dalszych czynności. Szczegóły należało uzgodnić za pośrednictwem pani mecenas.

Pełnomocnik spadkobierców pisemnie zwrócił uwagę pani mecenas, że zgodnie z zasadami etyki radców prawnych (art. 52 Kodeksu Etyki Radców Prawnych) nie powinna się ona bezpośrednio kontaktować z jego klientami czy przesyłać do nich jakichkolwiek pism, wezwań czy propozycji. Wyjaśnił także po raz kolejny, że spadkobiercy w tej sprawie nie ponoszą odpowiedzialności za długi spadkowe po matce, ponieważ nie wiedząc o domniemanym kredycie, spłacili inne długi spadkowe o wartości przekraczającej stan czynny spadku. Kierowanie w tej sytuacji pozwu do sądu jest bezzasadne, tym bardziej że z przedstawionych dokumentów bankowych wcale nie wynika dochodzone roszczenie.

Mimo to kilka tygodni później do jego klientów wpłynęło kolejne pismo podpisane przez panią mecenas.

(?) Informuję, że w sprawie zadłużenia po zmarłej pani matce, Marii A., Sąd Rejonowy w G. wydał nakaz zapłaty (?). Zgodnie z treścią nakazu zapłaty jest pani zobowiązana zapłacić solidarnie z pozostałymi spadkobiercami kwotę ?? z tytułu należności głównej, ?? zł z tytułu odsetek, ?? zł z tytułu opłat i prowizji oraz ?? zł z tytułu kosztów postępowania.

Z uwagi na wyczerpanie stanu czynnego spadku wzywam do zapłaty kwoty ?? zł z tytułu kosztów postępowania sądowego, które nie stanowią długu spadkowego.

Całostronicowe pismo zawierało jeszcze inne wezwania i żądania oraz informowało o możliwości skierowania sprawy do egzekucji przez co najmniej sześć lat.

Podsumujmy: ignorując zasady etyki, lekceważąc pełnomocnika spadkobierców, pani mecenas wywiera na spadkobierców presję w celu spłaty przez nich wątpliwych zobowiązań po ich zmarłej matce. Straszy komornikiem i procesem, który pospiesznie skierowała do sądu, nie czekając na wyjaśnienie wątpliwości, kreując swoje koszty zastępstwa. Czy zasady etyki nie obowiązują wszystkich radców prawnych??


[1]    Opisana historia oparta jest na faktach. Zmienione zostały niektóre szczegóły, głównie dotyczące uczestniczących w niej osób.