RODO zwiększyło nasze zainteresowanie rozwiązaniami technologicznymi związanymi z bezpiecznym przechowywaniem i przetwarzaniem danych. ?Chmura? to słowo robiące karierę.
Ale co to jest ta mityczna chmura? To oprogramowanie lub usługa, do których możemy dostać dostęp i używać ich za pośrednictwem internetu, przy pomocy przeglądarki lub aplikacji mobilnej. Oprogramowanie nie jest zainstalowane na używanym komputerze. Dane przechowywane są na serwerach dostawców chmury, a nie na komputerach użytkownika.
Biznes używa jej od dawna. Konsumenci też. Kto nie zna Dropboxa, Evernote, iCloud czy Dysku Google?
Jak podchodzą do kwestii chmur nasi amerykańscy koledzy? Nie mają RODO, ale zasada poufności i tajemnica zawodowa jest rzeczą święta.
Legal Technology Survey Report z 2017 r.: zainteresowanie chmurami wśród prawników rośnie. Przy istniejącej nadal rezerwie jej wykorzystanie wzrosło o 40%.
Amerykańscy prawnicy postrzegają chmurę jako świetny sposób korzystania z nowych technologii, bez konieczności inwestycji w sprzęt, oprogramowanie i usługi związane z działaniem oprogramowania i tegoż sprzętu.
Niepotrzebny staje się serwer i informatyk. Znika strach, że zniszczeniu ulegną dane, serwer się spali, mściwy, zwolniony pracownik skasuje nam dane, a nieszczęśliwy zbieg okoliczności lub włamanie pozbawią nas wszystkich zasobów kancelarii. Usługi chmurowe dostępne są za pośrednictwem internetu poprzez komputer, laptop czy też telefon komórkowy. Za przewidywalną opłatę miesięczną użytkownik uzyskuje dostęp do oprogramowania i niezawodnego przechowywania plików. Na poziom bezpieczeństwa oferowany przez renomowanych dostawców usług nie stać żadnej małej kancelarii. Te usługi od renomowanych dostawców zaczynają być dostępne dla mikroprzedsiębiorcow, ze standardami kiedyś dostępnymi tylko dla największych korporacji.
Amerykańscy prawnicy mają istotne obawy związane z poufnością, bezpieczeństwem, brakiem kontroli oraz zasadami zachowania tajemnicy zawodowej oraz pewnością dostawcy. Za najważniejszy element przy podejmowaniu decyzji o ?wejściu? w chmurę uznają renomę dostawcy. I nie ma się co dziwić. Nikt z nas nie chciałby zlać się potem, czytając list o treści: ?Szanowny kliencie. Z przykrością zawiadamiamy, iż z dniem? zaprzestajemy świadczenia usług??. I dalej obfite uzasadnienie, którego już nie czytamy, bo w zasadzie stoimy na skraju przepaści. Trudno natomiast wyobrazić sobie, że dostawca ? międzynarodowy dostawca usług dla milionów profesjonalnych odbiorców, międzynarodowych koncernów, będący na szczycie list top 500, jedna z najbardziej cennych marek na świecie ? pozwoli sobie na jakiekolwiek uchybienie.
A teraz najciekawsze. Mamy do czynienia z pewnym paradoksem. Przy wszystkich obawach i słusznych za-strzeżeniach prawnicy nadal używają chmur konsumenckich!!!
Statystyka wygląda tak: na pierwszym miejscu jest Dropbox, potem Google Docs, dalej iCloud oraz Evernote.
Prawnicy wyrażają obawy w odniesieniu do chmur w szczególności do kwestii bezpieczeństwa i poufności, ciągle korzystając z chmur konsumenckich. Ich zachowania nie odzwierciedlają ich poziomu obaw. To szokujące!!
,,Jakie obawy uniemożliwiają ci podjęcie decyzji o przejściu do chmury?? ? brzmiało pytanie. Odpowiedzi: 62% obawia się tego, że chmura nie gwarantuje bezpieczeństwa/poufności, 49% obawia się utraty kontroli nad danymi, 37% to strach przed nieznajomością technologii, 19% wątpliwości dotyczy zgodności z zasadami etyki, 62% pytanych obawia się naruszenia zasad poufności, a korzysta z chmur konsumenckich niedających takiej pewności!!
Każda zmiana oznacza lęk przed nieznanym (?co będzie, jak mi się nie uda??), niechęć do rezygnacji z dotychczasowych przyzwyczajeń (,,to, co mam, działa w sposób przewidywalny ? po co to zmieniać?), poczucie zagrożenia własnych umiejętności (?czy podołam??).
Zmiana dotycząca czegokolwiek jest zmianą naszych przekonań i zachowań. To nasza odpowiedzialność. Nikogo innego?
Musisz wziąć osobistą odpowiedzialność. Nie możesz zmienić okoliczności, pór roku albo wiatru, ale możesz zmienić siebie. To jest coś, nad czym masz władzę. (Jim Rohn)
Albo jej nie masz. Wtedy tkwisz w miejscu. Ale to już inna historia?