O szacunku do sędziów i sądu

0
https://www.facebook.com/DenysHrybPhotography/

Wszyscy znamy przysłowie o kozach i pochyłym drzewie. Formułowanie negatywnych ocen wobec trzeciej władzy i jej przedstawicieli nie jest zajęciem trudnym, a ostatnio nawet modnym. Dla pewnej równowagi i nieco z przekory postanowiłem więc napisać o szacunku do sędziów w czasach, gdy spotykają się ze zmasowaną krytyką, często populistyczną i personalną, rzadziej merytoryczną.

Nie ulega wątpliwości, że w ciągu ostatniej dekady autorytet sędziowski, a przez to i wymiaru sprawiedliwości, uległ głębokiej erozji. Powiedzmy uczciwie – nie tylko z powodu brutalnych ataków na całkowicie nieprzygotowane do tego środowisko. Niestety niektórzy jego przedstawiciele w nowych dla nich sytuacjach oblali egzamin z niezawisłości, odporności na pokusy oferowane przez władzę polityczną, a nawet ze zwykłej uczciwości. Jednostkowe przypadki, takie jak zbiegłego do sąsiedniego kraju sędziego, nie powinny być uogólniane, szczególnie że są też spektakularne przykłady (przez duże P) wierności sędziowskiej przysiędze. Ogólny obraz jest jednak nieciekawy i wszyscy mamy wrażenie, że wymiar sprawiedliwości i jego postrzeganie nie będą już takie jak kiedyś. Co zresztą powinno być potraktowane przez decydentów i samych sędziów jako szansa na odbudowę sądownictwa w nowym, lepszym kształcie – zgodnie z powiedzeniem, aby nie zmarnować dobrego kryzysu.

Zachowanie radcy nie może godzić w powagę sądu

Radcowie prawni nie stoją obok tego problemu i do nas także należy odbudowa autorytetu trzeciej władzy. Nie zastąpimy ustawodawcy w naprawach systemowych, ale każda i każdy z nas może w swojej codziennej pracy co najmniej nie pogarszać sytuacji – powściągając swoje mniej lub bardziej uzasadnione emocje w komunikacji z sądem. Tym bardziej że jest to nasz obowiązek etyczny wprost wynikający z Kodeksu Etyki Radcy Prawnego: radca prawny powinien dbać o to, aby jego zachowanie nie naruszyło powagi sądu (art. 48). Znamienne jest i to, że immunitet materialny radcy prawnego związany z przekroczeniem granic wolności słowa (art. 11 ust. 2 ustawy o radcach prawnych) nie obejmuje przypadku karalnej zniewagi albo zniesławienia sądu.

Niekiedy możemy mieć wątpliwości, czy dbałość o powagę sądu nie stoi w kolizji z naszym naczelnym obowiązkiem – efektywnej ochrony prawnej interesu klienta. W jaki sposób komunikować dezaprobatę wobec postępowania, decyzji procesowych czy orzeczeń sądu, a nawet i zachowania samego sędziego, kiedy są do tego podstawy? Tego rodzaju napięcie między dobrem klienta a powagą sądu jest normalne i stałe w naszej pracy. Niezmiennie należy powtarzać, że radca prawny ma nie tylko prawo, ale i obowiązek przeciwstawiania się niekorzystnym dla jego klienta orzeczeniom i działaniom sądu. Tym samym do naszych obowiązków należy m.in. krytyka sądu. Jednakże podstawowym wyznacznikiem jest to, aby krytyka polegała na argumentacji merytorycznej, a nie personalnej.

Naruszenie godności zawodu radcy prawnego

Przykładem przekroczenia tej granicy jest posłużenie się w piśmie procesowym imieniem i nazwiskiem sędziego. Pamiętajmy, że w toku postępowania sędzia nie działa jako osoba prywatna, a to, co robi, ma charakter urzędowy – jest wprost działaniem sądu jako organu władzy publicznej. Wyrazem tego jest formuła orzeczenia „wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej”. W sprawie rozstrzygniętej na niekorzyść obwinionego orzeczeniem z 1 czerwca 2023 r. (WO-44/23) radca prawny został uznany winnym naruszenia art. 48 KERP i ukarany karą upomnienia za to, że w piśmie procesowym użył m.in. słów: „W świetle powyżej wskazanych okoliczności oczywiście nieprawdziwe jest stwierdzenie SSR [tu inicjał i nazwisko sędziego], że pełnomocnik pozwanego cofając wniosek o uzasadnienie wyroku i żądając wykonania pkt 2 wyroku posiadał wiedzę, iż strona powodowa cyt. »ma czas na wniesienie apelacji« oraz »Z powyższych okoliczności wynika natomiast niedochowanie należytej staranności przez SSR [inicjał i nazwisko], które polega na […]«”.

Nie ulega wątpliwości, że tego rodzaju krytyka – wymienianie sędziego z imienia i nazwiska – jest intencjonalnie skierowana wobec osoby sędziego, a nie tylko wobec sądu jako takiego. Właśnie taka komunikacja narusza powagę sądu i przekracza normy obowiązujące w relacjach procesowych. Jeżeli mamy wątpliwości, czy faktycznie jest to nieodpowiednie, wyobraźmy sobie, że sędzia w uzasadnieniu niekorzystnego dla naszego klienta wyroku odwoływałby się do naszej argumentacji i nazywałby ją nietrafną za każdym razem, wskazując nie tylko naszą funkcję procesową (np. pełnomocnik powoda), lecz także dodatkowo imię i nazwisko. Tego rodzaju deficyty szacunku działają negatywnie w obie strony.

Zupełnie poza wszelkimi granicami postępował natomiast aplikant radcowski, który pod adresem sędzi formułował wprost obraźliwe oceny: „jest gorsza niż bezduszny kat, zachowuje się jak Niemiec za czasów okupacji”, „wypisuje niedorzeczne farmazony, by uwalić sprawę, roznieca ogień zemsty”, „przeszła samą siebie w swoich wypocinach, bez wątpienia ma problemy z poprawnym myśleniem” oraz „Wnoszę o wyłączenie tej oderwanej od rzeczywistości pseudosędzi”.

Co prawda w tej sprawie obwiniony nie występował jako pełnomocnik, lecz w swojej własnej sprawie, jednak intensywność naruszenia była tak poważna oraz dodatkowo obwiniony był już wcześniej karany dyscyplinarnie, że Wyższy Sąd Dyscyplinarny zaaprobował ocenę sądu dyscyplinarnego pierwszej instancji, że jedynie najsurowsza kara (wydalenia z aplikacji) będzie adekwatną reakcją na tak rażące uchybienie godności zawodu i dbałości o powagę sądu. Jest zrozumiałe, że we własnych sprawach emocje mogą być większe niż przy wykonywaniu czynności zawodowych dla klienta. Jednakże nie jest tak, że obraza sędziego poza wykonywaniem zawodu nie podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej, czego przykładem jest to orzeczenie. „Zawarte sformułowania wykraczają poza jakiekolwiek normy obowiązujące każdego obywatela wobec sądu” – ocenił OSD, dodając: „Nie ulega wątpliwości, iż stosowanie wobec sędziego sądu powszechnego określeń wyraźnie obraźliwych i uwłaczających, sugerujących dodatkowo sprzeczne z prawem zachowanie sędziego, bez poparcia tego dowodami stanowi kwalifikowaną formę naruszenia godności zawodu”.

Budowanie autorytetu członków samorządu radcowskiego

W uzasadnieniu wydanego w tej sprawie orzeczenia Okręgowy Sąd Dyscyplinarny w Warszawie (z 27 stycznia 2022 r.,
D 93/21) zwrócił uwagę także na to, co warto podkreślić w tym miejscu i co oddaje istotę naszego obowiązku z art. 48 KERP, że okazywanie szacunku wobec sędziów buduje autorytet członków naszego samorządu: „Okazywanie szacunku sądowi jest zresztą w interesie korporacji, albowiem przez to podkreśla w ocenie społecznej własną rolę jako współuczestnika w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości”.

Eksponowanie znaczenia trzeciej władzy i jej przedstawicieli automatycznie wzmacnia społeczne znaczenie radców prawnych jako profesjonalnych partnerów sędziów w wykonywaniu władzy publicznej. I odwrotnie – deprecjonowanie autorytetu sędziego i sądu w ostateczności jest podważaniem własnej, tj. radcy prawnego, roli w procesie wymiaru sprawiedliwości. Stąd uchybienie powagi sądu zazwyczaj łączy się z uchybieniem własnej godności radcy prawnego i naraża na szwank zaufanie do naszego zawodu.

Sytuacje tego rodzaju naruszeń, ze względu na codzienny kontakt tysięcy radców prawnych z sędziami – nie są rzadkie, choć należy podkreślić, że większość z nas dostrzega granicę między rzeczową krytyką a wycieczkami osobistymi (nie mówiąc o zwyczajnej obrazie i braku kultury). Większość z nas potrafi też zachować niezbędny dystans i obiektywizm. W wielu przypadkach właśnie brak takiego dystansu i zbyt osobiste, emocjonalne zaangażowanie w spór prowadzi do przekroczenia granicy dopuszczalnej ekspresji.

Powściągliwość i umiar w wypowiedziach i zachowaniu

Zazwyczaj uchybienia powadze sądu nie są deliktami o dużym ciężarze gatunkowym, a kara upomnienia najczęściej jest w takich wypadkach adekwatna i odnosi swój skutek prewencji indywidualnej. Jeżeli jednak przewinienia tego rodzaju powtarzają się i radca prawny mimo negatywnej reakcji samorządu (w postaci skazania dyscyplinarnego) nadal nie umie lub nie chce powstrzymać swoich emocji wobec sędziego – to nawet w przypadku wydawałoby się niezbyt poważnych przekroczeń może dojść do ukarania karą najsurowszą. Z tego rodzaju reakcją spotkał się radca prawny, który w piśmie procesowym w następujący sposób odniósł się do sądu: „Być może Sąd kolejny raz oparł się na urojeniach – jak w procesie [tu sygnatura akt – red.] przed SR w [tu miejscowość sądu – red.]”. Okręgowy sąd dyscyplinarny wymierzył za to naruszenie karę pozbawienia prawa do wykonywania zawodu i orzeczenie to utrzymał w mocy Wyższy Sąd Dyscyplinarny (orzeczenie z 16 grudnia 2021 r., WO-153/21). Obwiniony wielokrotnie był wcześniej karany za tego samego rodzaju naruszenia, nie umiejąc pomimo to powstrzymać swojej ekspresji. Warto wskazać na niektóre ogólniejsze uwagi sądu z tego orzeczenia:

„[…] przysługująca radcy prawnemu wolność słowa i pisma przy wykonywaniu czynności zawodowych wynika ze specyfiki zawodu zaufania publicznego, jakim jest zawód radcy prawnego. Ta wolność słowa i pisma w związku z wykonywaniem zawodu oznacza, że radca prawny może w sferze komunikacji podejmować wszelkie czynności zmierzające do realizacji lub ochrony powierzonych mu praw i obowiązków innych osób. A działania te nigdy nie mogą wykraczać poza granice wyznaczone przez przepisy prawa i rzeczową potrzebę. Powaga zawodu radcy prawnego wymaga, by radca prawny przy wykonywaniu swoich obowiązków zawodowych zachował jak najdalej idącą powściągliwość i umiar w swoich wypowiedziach i zachowaniu. Ma to zastosowanie w pierwszej kolejności w stosunku do strony przeciwnej i sądu”.

Niezależnie od tego uchybienia powadze sądu, szczególnie gdy powodowane brakiem dystansu do sprawy i zaangażowaniem emocjonalnym, są postępowaniem po prostu nieprofesjonalnym i mogą wprost negatywnie wpływać na powierzone interesy klienta. Nie chodzi jednak o to, że postępujący w ten sposób pełnomocnik nastawi sąd negatywnie do reprezentowanej przez siebie strony, ale o to, że niemerytoryczne uwagi osłabiają zaufanie do pełnomocnika i siłę jego nawet trafnej argumentacji merytorycznej w sprawie. W każdej komunikacji istotne jest nie tylko to, co się mówi, ale także jak się to robi. Rzeczowość, kultura słowa, kurtuazja i szacunek okazywany pełnomocnikowi strony przeciwnej i sądowi mogą jedynie pozytywnie wpłynąć na postrzeganie radcy prawnego jako osoby profesjonalnej i przekonującej co do tego, o czym mówi.

GERARD DŹWIGAŁA
radca prawny, Przewodniczący Wyższego Sądu Dyscyplinarnego XII kadencji