ZOSTAWIAM TROSKI NA PARKIECIE

0

Rozmowa z Jackiem Czają, radcą prawnym, laureatem trzeciego miejsca w XII edycji konkursu „Rising Stars Prawnicy – liderzy jutra 2023”.

Jacek Czaja

Radca prawny, współpracuje z kancelarią Wilczęga Wójtowicz, pełniąc funkcję in-house (counsel) w grupie kapitałowej Inter Cars. Jest w niej odpowiedzialny za strategiczne projekty, takie jak m.in. wdrażanie nowych, innowacyjnych modeli sprzedażowych, negocjacje długoterminowych umów najmu powierzchni magazynowo-biurowych dla strategicznych punktów logistycznych czy negocjacje umów o współpracy handlowej z dostawcami/producentami produktów z oferty grupy. Dyrektor jednej z najstarszych organizacji edukacyjnych i mediacyjnych na świecie z siedzibą w USA: International Academy of Dispute Resolution. Wykładowca akademicki (LLM, MBA), międzynarodowy trener i ekspert negocjacyjno-mediacyjny. Mediator Centrum Mediacji przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim z wyróżnieniem, a także American Law School Program (Catholic University of America oraz UJ) i studia podyplomowe z prawa własności intelektualnej na UJ. Odbył staże m.in. w biurze prawnym Parlamentu Europejskiego i w Biurze Legislacyjnym Senatu. Jest doktorantem na wileńskim Mykolas Romeris University i laureatem kilkunastu międzynarodowych i krajowych nagród, m.in.: Best Advocate Client Team, Best Mediators Team – INADR (Litwa, Ukraina), 2nd Best Mediator – IBA – VIAC Mediation and Negotiation Competition (Austria),
1st Place Mediator – Lex Infinitum (India), I miejsce w III Ogólnopolskim Konkursie Wiedzy o Prawie Konstytucyjnym. Angażuje się w działania pro publico bono związane z pasją mecenasa, jaką jest propagowanie pokojowych metod rozwiązywania sporów oraz alternatywnych metod rozwiązywania konfliktów i efektywnej komunikacji bez przemocy.

Jest pan laureatem trzeciego miejsca XII edycji prestiżowego konkursu na młode prawnicze talenty „Rising Stars Prawnicy – liderzy jutra”, organizowanego przez Wolters Kluwer Polska. Zgłoszono do niego 171 prawników. Spośród nich kapituła wybrała 10 laureatów, doceniając osoby, które swoją postawą społeczną, wiedzą i przedsiębiorczością realizują najwyższe standardy usług prawnych. Jury doceniło też kreatywność i dbałość o jakość stanowienia i stosowania prawa. To prawdziwy powód do dumy. Czym jest dla pana to wyróżnienie?

Dla mnie to przede wszystkim motywacja do dalszego działania i potwierdzenie, że to, co robię, ma sens. W tym zawodzie jest mało okazji do „zewnętrznego” potwierdzenia naszych umiejętności, a to wyróżnienie w takich kategoriach rozpatruję.

Oczywiście nie wykonuje się tego zawodu dla jakichkolwiek uznań czy nagród. Nie zmienia to jednak faktu, że otrzymanie takiego wyróżnienia to coś niezwykle przyjemnego i budującego. To dawka tak potrzebnej czasami nowej energii i tak na to patrzę! Byłem też zaskoczony, jak wiele kolegów i koleżanek zadzwoniło z gratulacjami i wsparciem. To dla mnie równie cenne i wzruszające. Dziękuję.

Jest pan także laureatem kilkunastu międzynarodowych i krajowych nagród. Jak to możliwe, żeby w tak młodym wieku zdobyć aż tyle wyróżnień? Czy wymagało to od pana ogromnego wysiłku, pracy, czy to kwestia wybitnych zdolności?

Chciałbym móc powiedzieć, że to kwestia talentu (i na pewno w jakimś zakresie tak jest), ale każda z tych nagród okupiona jest ogromnym wysiłkiem i setkami godzin (dosłownie). Zresztą wszyscy moi studenci, których trenowałem do takich konkursów w kolejnych latach, mogą to potwierdzić.

Nie mógłbym też nie podkreślić, że zdobycie tych nagród nie byłoby możliwe bez niezwykłej (i to zarówno pod kątem pracowitości, jak i zdolności) osoby – Agnieszki Góry – mojej wiernej towarzyszki i członkini drużyny w niemalże wszystkich tych konkursach, z którą wciąż często współpracuję. Odpowiednie osoby są w mojej ocenie jednym z najważniejszych czynników koniecznych do osiągnięcia sukcesu (i to nie tylko w konkursie).

Jako 31-letni radca prawny jest pan najmłodszym w historii dyrektorem jednej z najstarszych organizacji edukacyjnych i mediacyjnych na świecie z siedzibą w USA: International Academy of Dispute Resolution. Jak wyglądała pana droga zawodowa? Jak stać się tak uznanym specjalistą w tak krótkim czasie?

Otrzymanie nominacji, już niemalże sześć lat temu, było na pewno wyrazem ogromu wiary i zaufania do mnie ówczesnej prezydent – dr Mary Lou Frank. Ostatnio na międzynarodowej konferencji dowiedziałem się nawet od niej, że nie obyło się to bez konieczności przekonania niektórych osób w INADR. Wydaje mi się jednak, że w trakcie tych ostatnich pięciu lat udowodniłem, że to był słuszny wybór – w końcu już czterokrotnie odnowiono moją kadencję dyrektora. 

Jeśli chodzi o ścieżkę, na pewno pomógł fakt, że przed tym, jak zostałem dyrektorem, byłem nie tylko zwycięzcą konkursów INADR, ale również trenerem drużyn, które powtórzyły te sukcesy, jak również współorganizatorem dużego wydarzenia z organizacją.

W trakcie naszej kadencji wraz z Agnieszką Górą trenowaliśmy drużynę, która w ciągu tylko 13 miesięcy zdobyła tytuły: Best Advocate Client na Mistrzostwach INADR (US 2020), Best Advocate Client podczas Lex Infinitum (Indie 2021), Best Mediator Lex Infinitum (Indie 2019) oraz 2. Best Advocate Client w Mistrzostwach INADR i tytuł Najlepszego Indywidualnego Mediatora (Gruzja 2021).

Pomimo młodego wieku ma pan imponującą liczbę sukcesów zawodowych i jest pan ceniony za tzw. kompetencje miękkie, nabyte jako uczestnik szkoleń, trener i wykładowca (w tym w ramach studiów LLM i MBA). Przez lata pełnił pan również funkcję trenera międzynarodowych drużyn negocjacyjno-mediacyjnych, które wygrały prestiżowe konkursy międzynarodowe w USA, Indiach i Europie. Proszę o tym opowiedzieć.

Kocham negocjacje i mediacje. Dlatego, gdy ktoś zadzwoni lub wyśle e-mail z prośbą o mój udział w inicjatywie z tym związanej, jeśli tylko kalendarz na to pozwala (a często nawet jeśli nie pozwala), staram się tę inicjatywę wesprzeć.

Oczywiście dopiero teraz to częściej „ktoś” proponuje mi wzięcie udziału w wydarzeniu. Przez lata to ja prosiłem, aby w danym wydarzeniu móc wziąć udział. Nie bałem się zdobywać doświadczenia jako wolontariusz, trener, który zaoferował dać szkolenie pro publico bono, osoba, która nieodpłatnie organizowała dany event.

W ten sposób nie tylko zdobyłem tę wiedzę i umiejętności, jakie posiadam, ale również poznałem inspirujących ludzi. Tak naprawdę w zakresie negocjacji czy mediacji kształciłem się w większości za granicą. Ma to jeden minus – obecnie preferuję negocjować (i jest dla mnie naturalniejsze) po angielsku, co przyznaję, jest dość kuriozalne. 

Kapituła konkursu premiowała również działalność pro publico bono i społeczną, w którą pan także się angażuje. Jak dostrzegł pan potrzebę takich działań?

W kontekście międzynarodowych i krajowych wydarzeń mediacyjnych/negocjacyjnych wydaje mi się, że mało jest ról, których nie odgrywałem pro publico bono. Byłem organizatorem, sędzią, trenerem, prelegentem, warsztatowcem, zarówno konkursów, jak i treningów, certyfikacji, programów (w tym np. w szkołach).

Podejmowałem działania charytatywnie całe swoje życie, na długo przed byciem prawnikiem. To była też ważna część mojego wychowania i kwestia w moim domu rodzinnym bardzo istotna – dziękuję, mamo!

Przyznam, że nie lubię mówić o swoich działaniach pro publico bono. Oczywiście dla celów konkursu wymieniłem je w formularzu, ale co do zasady staram się wybierać i wspierać inicjatywy pro publico bono, które uważam, że są wartościowe i chcę, aby odniosły sukces. Choć brzmi to naiwnie, to są to inicjatywy, które uważam, że choć trochę zmieniają świat na lepsze, w szczególności dając szansę młodym ludziom, które inaczej są dla nich nieosiągalne (sam byłem tych wydarzeń swego czasu beneficjentem).

Jakie dziedziny prawa interesują najbardziej lidera jutra 2023?

Prawo zobowiązań/umów, prawo handlowe, negocjacje, mediacje – to chyba specjalizacje, w których czuję się najlepiej.

Co jest podstawą sukcesu na rynku prawniczym? Co radziłby pan młodym prawnikom, którzy dopiero rozpoczynają ścieżkę kariery zawodowej?

Nawet nie pretenduję do tego, by podawać się za osobę, która zna jakiś sekret osiągnięcia sukcesu. Jednak to, co obserwuję jako dające najlepsze efekty dla mnie (choć na pewno to kwestia bardzo indywidualna), to podejmowanie działań, w których widzimy sens, które są naszą pasją, gdzie mamy poczucie, że jest to zgodne z nami – a dokładniej z czymś w środku nas.

Często pracuję ze studentami prawa i młodymi absolwentami. Zawsze mówię im, że dyplom tych studiów otwiera wiele dróg i możliwości. Jeśli kocha się prawo, to ten zawód może dawać dużo satysfakcji. Coraz więcej osób jednak nie podąża utartymi ścieżkami zawodów typowo prawniczych, a i tak odnajduje z sukcesem swoją drogę. Trzeba jednak być szczerym – jest to zawód niezwykle trudny i bardzo często niedoceniany.

Ja zawsze chciałem być mecenasem – od 14. roku życia, żeby być precyzyjnym. Nie wykluczam, że kiedyś to się zmieni, ale na razie pozostaje to jak najbardziej aktualne.

Pana pasją jest taniec… Na co jeszcze poświęca pan wolny czas i jak pan go znajduje przy tak ogromnym zaangażowaniu zawodowym?

Ostatnio każdą wolną chwilę poświęcam na taniec. Łączy on wszystko to, co kocham – muzykę, ekspresję, wyraz, sztukę, sport, wysiłek, relacje i ludzi. Można zostawić serce, ale też i wszystkie troski na parkiecie. Jest to moje bezpieczne miejsce. Coś, co daje mi możliwość tzw. resetu, odprężenia i zgromadzenia sił.

Oprócz tego staram się wracać do gry w szachy – obecnie już wyłącznie niezawodowo, choć muszę się w końcu wybrać na mistrzostwa lekarzy i prawników! Nie wiem, jak to możliwe, że do tej pory nie wziąłem w nich udziału – w czasach młodzieńczych grywałem przecież turniejowo i nawet mam I kategorię.

Rozmawiała Wiesława Moczydłowska