Rozmowa z r. pr. Krzysztofem Góreckim, przewodniczącym Wyższego Sądu Dyscyplinarnego.
Krzysztof Górecki – radca prawny, przewodniczący Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, mediator ośrodka mediacji gospodarczej przy OIRP w Olsztynie. W samorządzie radcowskim od połowy lat 90. W pionie dyscyplinarnym od 1999 r. Od 2007 r. orzeka w WSD, wcześniej przez dwie kadencje był w okręgowym sądzie dyscyplinarnym w Olsztynie.
Mieszka w Olsztynie. Tam też prowadzi indywidualną kancelarię radcy prawnego. Jego hobby to sport, film, literatura, muzyka.
Do końca stycznia spłyną do pana jako przewodniczącego Wyższego Sądu Dyscyplinarnego informacje z okręgowych sądów dyscyplinarnych o prowadzonych sprawach w 2023 r. Jakiej ich liczby się pan spodziewa?
Sprawozdanie pionu dyscyplinarnego jest elementem sprawozdania, które samorząd radców prawnych składa do Prezydenta RP co roku. I w ramach jego opracowywania co roku w styczniu ściągamy z okręgowych izb dane statystyczne dotyczące liczby prowadzonych spraw, rodzajów rozstrzygnięć, czasu trwania postępowań, ale też – od jakiegoś czasu – pytamy je o to, jakich spraw było ile, tak żeby służyły one potem do różnych analiz, np. prowadzonych przez Ośrodek Badań, Studiów i Legislacji (OBSiL) KRRP. Te dane dopiero poznamy. Obecnie mogę tylko powiedzieć, że w Polsce mamy 19 izb okręgowych, a więc i 19 okręgowych sądów dyscyplinarnych. Każdy z tych sądów prowadzi rocznie 20–30 spraw w małych izbach, do ok. 200 spraw w największej izbie, czyli warszawskiej.
Natomiast jeśli chodzi o sprawy wpływające do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, to ich liczba w ostatnich latach ustabilizowała się na poziomie około 200 rocznie. Na ostatni dzień 2023 r. mieliśmy 211 spraw nowo zarejestrowanych.
Za co radcowie prawni są karani?
Podstaw deliktów jest kilka. Wymienia je art. 64 ust. 1 ustawy o radcach prawnych, a więc naruszenie zasad etyki, naruszenie prawa, naruszenie godności zawodu i sprzeniewierzenie się obowiązkom zawodowym przez radcę prawnego. Wszystkie te podstawy występują w prowadzonych przez nas sprawach dyscyplinarnych.
Jakiego typu są te sprawy?
Te sprawy można zobaczyć na portalu orzeczniczym WSD, który powstał w 2017 r., i tam zdecydowana większość naszych orzeczeń jest publikowana, oczywiście po zanonimizowaniu. Obecnie jesteśmy w fazie przekształcania tego portalu w bardziej rozbudowane narzędzie, w którym będą też publikowane stanowiska Komisji Etyki i Wykonywania Zawodu oraz OBSiL, tak żeby każdy radca prawny mógł zobaczyć, jak w interesującym go obszarze orzekały sądy, jakich odpowiedzi udzielała Komisja Etyki na temat tego, co jest dozwolone, a co nie, oraz czy i jakie stanowisko zajmował OBSiL. To będzie kompleksowe narzędzie, które niebawem zostanie uruchomione.
Natomiast wracając do pytania – stosunkowo najlżejsze przewinienia dotyczą niezebrania odpowiedniej liczby punktów szkoleniowych. Tych spraw w poprzednich kadencjach było bardzo dużo, co było związane m.in. z niejednoznacznym stanowiskiem Sądu Najwyższego w sprawie istnienia podstawy prawnej do karania radców za brak tych punktów. Potem ta podstawa została uzupełniona, ale nadal spotykaliśmy przypadki kontestowania obowiązku szkoleniowego. W 2023 r. skończył się trzyletni okres rozliczeniowy i z pewnością te sprawy będą jeszcze wpływały, ale z kadencji na kadencję jest ich coraz mniej.
A przewinienia cięższego kalibru?
To są przede wszystkim sprawy dotyczące naruszenia obowiązków zawodowych, głównie zaś nieinformowania klienta o przebiegu sprawy, polegające na niekonsultowaniu z nim podejmowanych czynności, np. wniesienia lub niewniesienia środka zaskarżenia, czy też poważniejsze – uchybienia terminowi do wniesienia apelacji lub kasacji.
Rozumiem, że są to sprawy ze skarg klientów.
Tak, ale czasami są to sprawy z sygnalizacji sądów, a szczególnie sygnalizacji Sądu Najwyższego. Jeśli dochodzi do braków formalnych, na przykład nie ma podstaw kasacyjnych, to taka informacja płynie z sądu do izby i w niej całe postępowanie się zaczyna – rzecznik zaczyna działać, potem to trafia do okręgowego sądu dyscyplinarnego, a w razie odwołania do nas.
Mamy też dużą liczbę spraw związanych z naruszeniem godności zawodu w życiu prywatnym. To jest studnia bez dna, bo dotyczą one wszelkich działań, które z jednej strony godzą w dobre imię danego radcy prawnego, a z drugiej całego samorządu.
Dużo jest spraw wynikających z tego, że radcowie nie pamiętają o tym, że Kodeks Etyki obowiązuje ich również po pracy?
Dużo. I one dotykają coraz to nowych sfer naszego życia. Mieliśmy już sprawy, które ocierają się o kwestie światopoglądowe, religijne, sprawy mające związek z przekonaniami politycznymi, sensownością szczepień albo związane z wojną za wschodnią granicą czy ze stosunkiem do aborcji albo LGBT.
Niedawno mieliśmy sprawę radcy prawnego, który jeździł jako kierowca furgonetką oklejoną napisami przeciwko środowiskom LGBT. Mało tego, na tym pojeździe był umieszczony głośnik, z którego płynęły ksenofobiczne hasła.
I jak orzekliście w tej sprawie?
WSD uznał, że nie nastąpiło naruszenie godności zawodu, ponieważ on te czynności wykonywał jako osoba anonimowa. Nikt nie wiedział, jak się nazywa. Nikt go w ogóle nie znał i gdyby nie dziennikarze, którzy się przyglądali całej tej sytuacji, to pewnie nigdy nikt by się nie dowiedział, że jest radcą prawnym.
Inna sprawa – jedna z pań napisała na Facebooku, że Ukraina wznieciła nienawiść do Rosji i Rosjan.
To takie stwierdzenie może być uznane za delikt dyscyplinarny?
Nie zawsze, o czym świadczy to, że w pierwszej instancji została ona uniewinniona. Natomiast my uchyliliśmy ten wyrok i przekazaliśmy do ponownego rozpoznania, bo wpis na Facebooku był prywatny, ale bez wątpienia kojarzony z tą osobą jako radcą prawnym.
Czyli radcowie muszą po prostu uważać, żeby nie łączyć życia zawodowego z prywatnym?
Tak. Generalnie zakazane jest łączenie sfery prywatnej ze sferą zawodową w mediach społecznościowych, chociaż w praktyce różnie z tym bywa. Bo nawet jeśli radca prawny założy sobie stronę prywatną, a zacznie się wypowiadać na tematy np. społeczne czy jakiekolwiek inne, to i tak zostanie zidentyfikowany jako radca prawny, co potem może się przełożyć na jego odpowiedzialność dyscyplinarną.
n Czy zmiany wprowadzone do KERP w lipcu 2022 r. wpłynęły na zwiększenie liczby deliktów dyscyplinarnych?
Istotnych zmian było tam zaledwie kilka, natomiast dużo rzeczy zostało uporządkowanych i wyczyszczonych pod względem redakcyjnym. Obecnie jest to po prostu lepszej jakości zbiór zasad, które są dla nas prawem moralnym. Nie mogę jednak powiedzieć, jaki to miało wpływ na liczbę popełnianych deliktów, ponieważ efekty tych zmian w postaci spraw dyscyplinarnych jeszcze do nas nie doszły. Poza tym nowy kodeks pewne rzeczy złagodził, a pewne zaostrzył. Na przykład wprowadził możliwość potrącenia wierzytelności radcy prawnego z wierzytelności klienta w określonych sytuacjach, pod warunkiem że została wystawiona faktura. Do 1 stycznia 2023 r. taka sytuacja była częstym deliktem dyscyplinarnym. Więc tych spraw już nie będzie. Z drugiej strony, na kanwie spraw związanych ze współpracą radców prawnych z kancelariami odszkodowawczymi czy firmami windykacyjnymi, które skończyły się źle dla klienta, powstał przepis art. 25a ust. 2 KERP zakazujący radcom prawnym współpracy, która mogłaby powodować naruszenie zasad Kodeksu Etyki. Nowy przepis kodeksu poszedł tu jeszcze dalej i zakazał współpracy z wszystkimi podmiotami, które świadczą usługi pomocy prawnej w sposób nieuprawniony, nawet wycinkowo.
Ten przepis budzi pewne kontrowersje, jednak to, jak on będzie rozumiany w praktyce i jakie sprawy do nas przyjdą, będziemy wiedzieli dopiero wtedy, gdy pojawią się orzeczenia sądów pierwszej instancji, nasze i być może Sądu Najwyższego, bo to one ukształtują jego właściwe rozumienie. Na razie żadna z tego typu spraw jeszcze do nas nie trafiła, ale spodziewam się dużej roli WSD w kształtowaniu linii orzeczniczej w tych sprawach.
To są te dwie najistotniejsze zmiany w KERP. Poza tym uszczegółowiono przepisy dotyczące informowania o wykonywaniu zawodu i pozyskiwania klienta, wprowadzając parametry, które w sposób wyczerpujący wskazują, czym nie może być to informowanie i w jaki sposób można klientów pozyskiwać. I teraz nikt nie może mieć tu wątpliwości.
Co w kodeksie wypadałoby jeszcze uregulować?
Moim zdaniem istnieje konieczność uregulowania obowiązku skrupulatnego rozliczenia się z klientem ze środków finansowych. Takiego przepisu nie ma, choć kiedyś był i dziś jest bardzo potrzebny. Oczywiście to nie jest tak, że jeśli w obecnym stanie prawnym ktoś się nie rozliczy, to nie można go ukarać. Można, ale trzeba to robić, interpretując przepisy o charakterze ogólnym. Uważam jednak, że przepis, który mówiłby expressis verbis, że masz się rozliczyć z klientem z pieniędzy – czy to z pieniędzy wziętych w formie zaliczki, czy z pieniędzy przejętych w imieniu klienta – miałby wielki walor. Niestety tego typu sprawy też miewamy.
Innych braków w kodeksie nie ma?
Ja ich nie widzę. Mamy kilka przepisów o charakterze ogólnym, z których można szereg rzeczy wyprowadzić. Życie jest bogatsze od naszych pomysłów i od tego, co aktualnie myślimy. W związku z tym przepisy o charakterze pneumatycznym, przegubowym, typu klauzule generalne sprawdzają się zawsze i wszędzie.
Co grozi radcy prawnemu za naruszenie dyscypliny?
Pomijając ostrzeżenie dziekańskie, które nie ma związku z postępowaniem dyscyplinarnym i które nie jest karą, katalog kar orzekanych za naruszenie dyscypliny zaczyna się od upomnienia poprzez naganę, karę pieniężną, zawieszenie do pozbawienia prawa do wykonywania zawodu. Specyfiką naszej regulacji jest to, że te kary nie są przypisane do poszczególnych przewinień dyscyplinarnych, tak jak w Kodeksie karnym, tylko jest to katalog zamknięty kar i on jest teoretycznie do zastosowania w każdej sprawie. I na każdym poziomie.
Czyli okręgowy sąd dyscyplinarny może wykluczyć z zawodu?
Oczywiście. I tak się dzieje. Takich rozstrzygnięć rokrocznie zapada od kilkunastu do ponad 20. W 2022 r. na poziomie sądów okręgowych były 22 takie rozstrzygnięcia. To już jest najcięższy kaliber spraw. Na przykład w 2023 r. był to obrót marihuaną. To są fałszerstwa dokumentów, nakłanianie do składania fałszywych zeznań czy oszustwa. Ale także notoryczne nierespektowanie orzeczeń dyscyplinarnych zawieszenia prawa do wykonywania zawodu i wykonywanie w tym czasie czynności zawodowych.
Czy utrata prawa wykonywania zawodu jest dożywotnia, czy też można do niego wrócić?
Kiedyś tak było, ale Trybunał Konstytucyjny uznał, że jest to niezgodne z konstytucją i teraz taka możliwość istnieje. Można wrócić do zawodu po 10 latach od skazania, ale pod warunkiem ponownego zdania egzaminu radcowskiego, aczkolwiek nie znam takiego przypadku.
Od orzeczenia WSD można się odwołać do Sądu Najwyższego. Czy to się często zdarza?
Oczywiście. W związku z tym, że mamy do czynienia z prawnikami, którzy zawodowo się trudnią pomocą prawną, to trudno się spodziewać, żeby w sprawach własnych też nie próbowali. Kasacje są w sprawach nawet najdrobniejszych, gdy ktoś dostał upomnienie, bo tu wchodzi też kwestia ambicji.
Jaki odsetek tych odwołań kończy się „przegraną” WSD?
W granicach 20%, a więc mniej więcej tyle, ile w sądownictwie powszechnym.
Czy sędziowie WSD nie traktują tego jak porażki?
Nikt się nie cieszy, gdy podważa się jego decyzje, mamy jednak świadomość, że na pewne sprawy można spojrzeć inaczej. Czasami też orzeczenia Sądu Najwyższego są precedensowe i przełamują jakieś dotychczasowe widzenie danego tematu, danej instytucji.
Jak są dobierani radcowie do WSD?
Dwustopniowo – żeby zostać wybranym do WSD, trzeba być wybranym u siebie w izbie na delegata na Zjazd Krajowy, który dokonuje ostatecznego wyboru. Nie ma innych formalnych kryteriów, które o tym decydują, natomiast odpowiedzialność za funkcjonowanie samorządu nakazuje, żeby dziekani rad na delegatów i kandydatów do WSD wybierali osoby, które mają jakieś doświadczenie karnistyczne i orzecznicze, bo tu jest naprawdę dużo pracy, ciężkiej i odpowiedzialnej.
Czy zespół WSD podlega jakimś szkoleniom?
Mamy konferencję dyscyplinarną, która jest od lat organizowana w maju. To jest takie święto pionu dyscyplinarnego, gdzie spotykają się rzecznicy i sędziowie ze szczebla krajowego i ze szczebla okręgowego. Oprócz tego izby organizują swoje szkolenia, a my swoje.
Zapraszamy na nie sędziów Sądu Najwyższego, sędziów sądów okręgowych, apelacyjnych, karnistów, którzy się specjalizują w tematyce dyscyplinarnej. Bo my w pionie dyscyplinarnym stosujemy odpowiednio procedurę karną, choć nie zawsze przekłada się ona jeden do jednego – albo stosujemy przepis wprost, albo z modyfikacjami, albo nie stosujemy go wcale.
WSD tworzy zespół liczący ponad 30 sędziów. Czy ta liczba jest wystarczająca do orzekania?
Tak. Dobrze jest, jak ta liczba przynajmniej początkowo jest na poziomie 37–38 sędziów, bo nawet jeśli dwóćh–czterech wypadnie, a tak zazwyczaj bywa, to jest komu orzekać. Zarówno w tej, jak i poprzedniej kadencji były takie przypadki.
WSD orzeka w siedzibie KIRP. To standard?
Oczywiście mamy swoją salę rozpraw. W izbach wygląda to różnie, ale też najczęściej sądy mają jakąś wydzieloną salę, która spełnia warunki określone w regulaminie. Różnice występują, gdy chodzi o środki finansowe, jakie one przeznaczają na piony dyscyplinarne – i to zarówno, gdy chodzi o wynagrodzenia sędziów, o wydatki na szkolenia, jak i obsługę biurowo-techniczną.
Jak pan ocenia kondycję dyscyplinarną samorządu?
Dobrze. Ponad 50 tys. radców i 200 spraw rocznie to niezły wynik, jeśli weźmiemy pod uwagę, że dla tak dużej grupy ludzi jedynym wspólnym mianownikiem jest to, że są radcami prawnymi. Radcowie prawni mają podobny poziom wykształcenia i wiedzy prawniczej, co zostało zweryfikowane poprzez egzamin i wpis na listę radców prawnych, ale są to ludzie bardzo różni, o różnych poglądach, o różnych temperamentach, reprezentujący różne wyznania, różne światopoglądy. I biorąc pod uwagę, że jest to grupa tak liczna i tak zróżnicowana, to wydaje mi się, że to nie jest duża liczba spraw. Zwłaszcza że liczba ok. 200 spraw rocznie utrzymuje się od pięciu lat. Duży wzrost nastąpił w roku 2016, kiedy to ze 120 spraw w 2015 r.
wzrosła ona do 170, ale trudno powiedzieć, na ile było to wynikiem wejścia w życie Kodeksu Etyki 1 lipca 2015 r. W następnych latach liczba się ustabilizowała i nie wydaje mi się, żeby na skutek wprowadzenia nowych przepisów do kodeksu miało się to zmienić. n
Rozmawiał Bogdan Bugdalski