European Accessibility Act, czyli pomówmy o dostępności

0
Medical doctor touching wheelchair icon with AI technology, virtual interface of disability.

Technologia potrafi być bardzo pomocna nie tylko w pracy radcy prawnego, ale po prostu w naszej codzienności. Dziś już dla wielu osób oczywistością wydają się choćby nieużywanie gotówki czy ekran dotykowy. Z drugiej strony, o czym często zapominamy – są grupy osób, które technologia może wykluczać. I to o nich będzie ten artykuł.

Ekrany dotykowe czy struktura stron internetowych potrafią być przeszkodą dla słabiej widzących, a przykładowo komunikowanie jedynie głosowo o zmianie peronu przyjeżdżającego pociągu – dla licznej społeczności głuchych. Zadbanie o ich potrzeby to nie tylko kwestia równego podejścia i szacunku, ale już nieraz i tym bardziej wkrótce – po prostu prawny obowiązek. Pomyślmy o nim choćby w kontekście naszych stron internetowych.

Stan obecny

Jeśli jeszcze nie było do tego okazji – warto zapoznać się z pojęciem WCAG. Jest to skrót od Web Content Accessibility Guidelines – powszechnie stosowanego standardu w zakresie dostępności stron internetowych. Przykładowo zauważa on sytuację osób niemogących korzystać z myszy, a jedynie z klawiatury, lub pragnących móc powiększyć fragment strony lub zmienić jej kolory dla wygodniejszego kontrastu.

W praktyce przekłada się to na m.in. funkcjonowanie na stronach alternatywnych tekstowych opisów treści obrazków, transkrypcje tekstowe do wideo czy audio, wyróżnienia inne niż kolor i tak dalej. Dla osób niemających tego typu specjalnych potrzeb niektóre wydadzą się zrozumiałe – wśród nich zapewne choćby możliwość powiększenia czcionki, gdy ktoś potrzebuje widzieć większe litery. Inne zapewne mniej – jak niestosowanie „obrazków przedstawiających tekst”, ponieważ wówczas ten tekst nie zostanie odczytany głosowo przez oprogramowanie osoby potrzebującej tego podczas przeglądania strony.

W jednym z poprzednich artykułów w cyklu o nowych technologiach w „Radcy Prawnym” polecałem narzędzie pozwalające sprawdzić, jak nasza strona sprawdza się pod tym kątem. Można je znaleźć pod adresem https://wave.webaim.org/ i bardzo do tego zachęcam.

Tym bardziej że wbrew pozorom nie zawsze zadbanie o WCAG może być „miłym ukłonem” w stronę potrzebujących tego osób. Wszystkie strony internetowe i aplikacje mobilne podmiotów publicznych muszą być dostępne cyfrowo. Wynika to z ustawy z dnia 4 kwietnia 2019 r. o dostępności cyfrowej stron internetowych i aplikacji mobilnych podmiotów publicznych. A już wkrótce obowiązki zaczną dotyczyć również podmiotów innych niż publiczne.

Unijna dyrektywa

Pierwsze zdanie tego akapitu zapewne w gronie takich czytelników to tylko formalność – unijna dyrektywa w przeciwieństwie do unijnego rozporządzenia nie jest stosowana bezpośrednio. Zatem Polska ma obowiązek stworzyć swoją wdrażającą ustawę, a prace nad tym już trwają – dysponujemy proponowaną treścią aktu prawnego. W dalszej części artykułu będę się opierać zatem nie tylko na już istniejącej dyrektywie, lecz także potencjalnych polskich przepisach.

A jaka to dyrektywa? Oficjalnie dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/882 z dnia 17 kwietnia 2019 r. w sprawie wymogów dostępności produktów i usług. Jak to bywa z długimi nazwami unijnych przepisów, popularniejszy jest skrót EAA, czyli European Accessibility Act (Europejski Akt o Dostępności). Odpowiedzmy zatem na pytanie najczęściej zadawane przez prawników – od kiedy i kogo dotyczy. Na pytanie najczęściej zadawane przez klientów – jakie są kary –
odpowiem później.

Państwa członkowskie Unii zgodnie z artykułem 31 dyrektywy są zobowiązane do opublikowania wdrażających ją przepisów oraz ich stosowania do 28 czerwca 2025 r. Nie da się oczywiście ukryć – widać to było choćby po wdrażaniu dyrektywy Omnibus czy tej o sygnalistach – że Polska nie zawsze miała w zwyczaju trzymać się tego rodzaju terminów. Prace idą jednak dobrze, nastąpiła także wymiana władzy – i myślę, że mamy prawo spodziewać się nowych obowiązków za te nieco ponad 12 miesięcy.

To wcale nie jest dużo, jeśli w niektórych przypadkach może wymagać na przykład całkowitej przebudowy strony WWW. Albo patrząc inaczej – zmiany terminali płatniczych, automatów z biletami, bankomatów, serwisów streamingowych, usług na lotniskach czy dworcach kolejowych, rozpowszechniania e-booków… A to właśnie – wraz przede wszystkim ze sprzedażą przez Internet – przykładowe grupy, jakich nowe obowiązki dotykają.

Choć akurat „nowe” w kontekście tego artykułu mógłbym wziąć w cudzysłów. Nie ma nic złego w stwierdzeniu, że w sporej części jest to nadanie wspomnianym wcześniej i istniejącym od dawna standardom WCAG obowiązkowego charakteru dla kolejnej po podmiotach publicznych grupy.

Obowiązki i kary

To nie tylko – choć o tym pomyśleć by można w pierwszej kolejności – dostępność pomieszczeń. To również kształt opakowań i treść na nich, obowiązki dokumentowe („deklaracja zgodności”) czy procedura zgłaszania i usuwania ewentualnych niezgodności. To naturalnie wiąże się z powstaniem określonego punktu kontaktowego, organu sprawującego nadzór, kar…

Właśnie obiecane kary. Można je będzie otrzymać oczywiście za niespełnianie wspomnianych wymogów i obowiązków – ale również za nieudzielenie informacji, czy produkt je spełnia. Albo po prostu świadome wprowadzanie na rynek bez spełnienia tych obowiązków. Wysokość kary to prawdopodobnie do dziesięciokrotności przeciętnego wynagrodzenia – z pewnością zatem w nieformalnej wycenie zagrożeń w organizacjach EAA będzie pozycjonowane niżej niż powiedzmy RODO czy DSA. Ale nie znaczy to, że należy je odpuszczać – tym bardziej że czasem można zrobić to niejako przy okazji, na przykład uwzględniając je przy i tak planowanej przebudowie schodów czy strony internetowej.

Optymistyczne zakończenie

To dobry moment, żeby po zwróceniu uwagi kolegom po fachu na potencjalnie nowe obowiązki przypomnieć, że oznaczają one też zapewne nowych klientów. A także aby pochwalić dotychczasowe działania naszego samorządu.

Jako reprezentant Okręgowej Izby Radców Prawnych w Gdańsku zacznę od lokalnego podwórka. Wśród organów naszej izby funkcjonuje także zespół ds. dostępności – który czuwa nad tym, aby nasze działania uwzględniały potrzeby naprawdę wszystkich. W dobrym tego słowa znaczeniu ingeruje w działania innych organów, dbając o to, by efekty ich prac nie wykluczały tylko dlatego, że od kogoś mogłoby wymagać większego wysiłku ich dotknięcie czy przeczytanie.

Natomiast na poziomie Krajowej Izby Radców Prawnych warto dostrzec prowadzony przez Komisję Promocji Zawodu projekt stworzenia słownika terminów prawnych dla osób głuchych. Będąc członkiem tej komisji, miałem okazję przekonać się, że w zdaniu „Aplikant radcowski złożył apelację do wydziału cywilnego sądu apelacyjnego” zrozumiałe dla osoby głuchej byłoby w porywach słowo „złożył” – ale już wkrótce się to zmieni.

Zachęcam koleżanki i kolegów do wspierania tego rodzaju inicjatyw – a jeśli to możliwe, do doprowadzania do ich rozpoczęcia w swoim otoczeniu. W swoich samorządach, firmach, ale również sygnalizując taką potrzebę klientom. Nie tylko spełnimy wchodzący już niedługo prawny obowiązek, ale przede wszystkim zadbamy o osoby, które teraz nie zawsze są przez wszystkich zauważane.