Niedługo upłynie pięć lat, odkąd wszedł w życie obecnie funkcjonujący Kodeks Etyki Radcy Prawnego. Jednocześnie pod koniec bieżącego roku, jeżeli przebieg epidemii COVID-19 na to pozwoli, prace podejmie Krajowy Zjazd Radców Prawnych, czyli organ samorządu władny do uchwalania i modyfikowania zasad etycznych obowiązujących w naszym środowisku zawodowym.
Warto zatem przyjrzeć się temu aktowi przede wszystkim z punktu widzenia zasadności i praktyczności istnienia poszczególnych rozwiązań w nim zawartych, jak i też w kontekście wyzwań etycznych stających współcześnie przed radcami prawnymi. Z tych to przyczyn podczas marcowego posiedzenia Krajowej Rady Radców Prawnych powołany został zespół problemowy (pod przewodnictwem Wiceprezesa KRRP mec. Leszka Korczaka), któremu za cel postawiono zidentyfikowanie niedoskonałości dotychczasowych rozwiązań oraz ustalenie, czy istnieje potrzeba wprowadzenia do kodeksu jakichś nowych instytucji.
Pozwolę sobie tu wspomnieć o pewnym, jak się wydaje, niepierwszoplanowym zagadnieniu, a mianowicie kwestią uznawania, że określone zachowania mogą być jednocześnie prawem i obowiązkiem radcy prawnego. Nasz kodeks wprowadza taki konglomerat w dwóch przepisach: w art. 9,
w którym stwierdza, że dochowanie tajemnicy zawodowej jest prawem i obowiązkiem radcy prawnego, oraz w art. 60 ustalającym, że korzystanie z czynnego prawa wyborczego oraz pełnienie funkcji w organach samorządu radców prawnych jest prawem i obowiązkiem członka tego samorządu. Możliwe, że na pierwsze wejrzenie u niektórych z nas takie zestawienie nie będzie budzić zastrzeżeń. Przecież każde moje uprawnienie generuje u innych obowiązek jego przestrzegania. Można też przywołać konstytucyjne prawo do nauki (art. 70 ust. 1 zd. 1), które w zdaniu drugim tej jednostki redakcyjnej dodaje, że nauka do 18. roku życia jest obowiązkiem. Oba te argumenty nie przystają jednak do sytuacji wykreowanej w przywołanych przepisach KERP. Konstytucyjne prawo do nauki jest przekształcone w obowiązek szkolny dla określonego kręgu adresatów; tę transformację oddaje brak ujęcia prawa i obowiązku w jednym zdaniu. Ponadto zwróćmy uwagę, że prawo i obowiązek, o których mowa w kodeksie, nie odnoszą się do relacji radca?inny, lecz wyłącznie do samego radcy. Jego prawo do tajemnicy staje się jednocześnie obowiązkiem, a taka relacja niweczy uprawnienie. To, co powinno przynależeć do sfery możności działania, zostaje tu niejako automatycznie przekształcone w nakaz określonego postępowania. Warto przy tej okazji zauważyć, że przyjęcie koncepcji tajemnicy zawodowej jako ?prawa? radcy prawnego może prowadzić nas ku niebezpiecznej konstrukcji możności swoistego ?samouwolnienia? się z zachowania tajemnicy. Zdaję sobie sprawę z tego, że intencją twórców KERP było podkreślenie, iż radcy prawni powinni mieć możliwość oczekiwania od innych, osobliwie władzy publicznej, zachowań nienaruszających tajemnicy zawodowej. Niemniej jednak połączenie obu stanów (prawa i obowiązku) w jednym przepisie jest na tyle niefortunne, że może zostać zinterpretowane w odmiennym od oczekiwanego sensie. Dobrze widać to w kontekście art. 60 KERP, w którym intencja była odwrotna. Jeżeli jednak mielibyśmy oba przepisy interpretować w tym samym duchu, obowiązek zacznie dominować nad uprawnieniem; to zaś będzie musiało doprowadzić do wszczęcia postępowań dyscyplinarnych wobec sporej grupy radców prawnych. Warto zastanowić się zatem nad zmianą brzmienia obu przepisów Kodeksu Etyki.
Bardzo zachęcam do dzielenia się uwagami i przemyśleniami w tej materii. Kodyfikacja takich reguł nie może przecież odbywać się obok czy poza ich adresatami, czyli nami ? radcami prawnymi, ponieważ zadaniem norm deontologicznych nie jest utrudnianie pracy zawodowej, lecz jej ułatwienie poprzez wyznaczenie pewnego minimalnego, wspólnego standardu powinności wobec klienta, wobec władz publicznych czy podmiotów trzecich, ale również w relacjach między nami samymi i w stosunku do samorządu, do którego przynależymy. Bez głosu Koleżanek i Kolegów, bez ich przemyśleń wynikających z praktyki wszelkie tego typu zbiory zasad etyki zawodowej pozostaną może i intelektualnie interesującymi pomnikami działalności normodawczej samorządu, niemniej jednak będą one równie martwe jak kamienna stela z Kodeksem Hammurabiego.