2,5 proc.

0

Każdy z nas ma „zamontowany” w mózgu „hamulec zmian”. Każda zmiana budzi w nas opór. Nieliczni – a jest ich garstka –
potrafią ekscytować się nowymi ideami i je przyjmować.

Apple zaprezentowało właśnie nowe gogle Vision Pro – do oglądania wirtualnej rzeczywistości. Mają kosztować ok. 3,5 tys. dol. Jakie komentarze? Zuckerberg (szef Meta): „filozoficzna różnica” (no ale to konkurencja…). Jego zdaniem będzie to powodować izolację od zewnętrznego świata. No to poszukajmy, jak tę zmianę technologiczną oceniają komentatorzy portali zajmujących się tą tematyką: „sprzęt potrzebny absolutnie nikomu”; „innowacja, której nikt nie potrzebuje”; „absurdalnie drogi”; „zabójcza cena” (jakoś nikt nie narzeka na ceny Maserati czy Rolexa); „na razie nie kupuję – nie chodzi o cenę, lecz o rodzinę. Nie chcę, żeby syn oglądał mnie z wiadrem na głowie”; „to pułapka dla najbogatszych”; „absurdalny”. Youtuberzy: „przerażająca rewolucja”; „dużo pytań, mało odpowiedzi”. Jedno jest pewne: każda zmiana powoduje opór. Paryż 1989 r., pomysł prezydenta Mitterranda, by przed Luwrem pojawiła się piramida stanowiąca główny hall, wejście i podziemne centrum handlowe. Paryżanie ocenili projekt jako próbę uczynienia z Luwru lunaparku – 99,9% z nich było przeciw. Dziś piramida oceniana jest jako trzecia najbardziej atrakcyjna rzecz do zobaczenia w Muzeum Luwr, po Mona Lisie i Wenus z Milo! (za: paryz.pl).

Citroën postanowił zmienić swoje logo – nowe ma być proste i być powrotem do korzeni. Fani mają twardy orzech do zgryzienia: piękno i francuski szyk przeciwko „prostocie z początku XX w.” Komentarzy internautów nie cytuję. Logo to element utożsamiania się z marką, było takie ładne, a teraz co? Mamy uznać, że to, w co wierzyliśmy, jest nieważne? Przykładów oporu przeciw zmianom jest wiele: zakaz palenia papierosów w miejscach publicznych, obowiązek zapinania pasów. Nawet ten ostatni, często ratujący życie kierowcom, oceniany był jako zamach na wolność – bo jak chcę się zabić, to moja sprawa, nikt nie ma prawa kazać mi przywiązywać się do fotela…

Świat się zmienia… Inaczej siedzielibyśmy dziś w jaskiniach.

Dlaczego obawiamy się zmian?

Zapytamy ChatGPT, czyli tzw. sztuczną inteligencję. Oto odpowiedź: „Czynniki, które mogą się przyczynić do obaw, to: 1. niepewność; 2. zmiana wymaga opuszczenia strefy komfortu; 3. strach przed utratą kontroli; 4. opór przed ryzykiem; 5. przywiązanie do tradycji i rutyny; 6. brak zrozumienia lub wsparcia”. Jeśli sztuczna inteligencja się nie myli, to do wprowadzenia zmian potrzeba kilogramów odwagi. Ocenia się bowiem, że innowatorzy stanowią 2,5% populacji. Innowatorzy to ci, którzy najwcześniej przyjmują nowe idee, produkty i technologie.

Czyli – jeśli chcesz cos zmienić – możesz liczyć tylko na te 2,5%. Musisz mieć skórę nosorożca i cierpliwość Hioba – bowiem pozostałe 97,5% czeka, żeby ci wykazać, że: to nie ma sensu, jest głupie, jest nieakceptowalne, jest nieracjonalne, jest za drogie, godzi w uświęcone zasady, jest brzydkie, niefunkcjonalne, niepotrzebne nikomu. Nierzadko dowiesz się również „ciekawych” rzeczy na swój temat… w szczególności na temat sposobu podejmowania decyzji czy też niektórych cech twojego charakteru. Zwolennicy teorii spiskowych będą szukać odpowiedzi na pytania „kto za tym stoi?” albo „o co tak naprawdę tu chodzi?”. Będą robić wszystko, żeby ci się nie udało. I jest ich dużo, dużo więcej.

I wtedy może przydać się to, co kiedyś dawno temu odpowiedział znakomity wódz Amr Ibn al-As, który na pytanie, w czym tkwi jego tajemnica skuteczności, odpowiedział: „Nigdy nie rzuciłem się w wir działania, nim nie rozpatrzyłem najpierw możliwości odwrotu, ale też nigdzie nie szedłem z zamiarem ucieczki”.

I nie zrażaj się niepowodzeniami, drogi czytelniku, bowiem jeśli wierzysz w to, co robisz, to masz to, czego nie ma 97,5% twoich przeciwników: głęboką wiarę i przekonanie co do tego, co robisz. Świat zawsze będzie się dzielić na tych, którzy pytają „dlaczego?”, i na tych nielicznych, którzy im odpowiadają „a dlaczego nie?”. Ci drudzy nie zawsze wygrywają, ale są i walczą o to, w co wierzą. A kiedy w końcu osiągną to, o co walczyli, świat o nich zapomina… bo to, o co walczyli, nie jest już niczym wyjątkowym. Stało się codziennością.