To dwie rady, które należałoby podać każdemu, komu zbywa chociaż trochę grosza i kto chciałby nieco pomnożyć swój majątek. Pytanie tylko, jak to zrobić, kiedy nie ma jasności, w co inwestować, a każdy kolejny dzień czy miesiąc wahania kosztuje nas konkretne pieniądze.
Inflacja stale rośnie, a prognozy ekonomistów nie wskazują, żeby ten trend miał się szybko odwrócić. Obecnie to 12,3%, ale za dwa, trzy miesiące ma przekroczyć 15%. Niektórzy twierdzą, że dojdzie do 20%. I nawet jeśli tych czarnych scenariuszy nie będziemy brali pod uwagę, to pewne jest, że z dnia na dzień naszych zarobków i zgromadzonych oszczędności ubywa. Co więc zrobić, żeby choć w jakimś stopniu uchronić się przed tak dotkliwymi stratami? Niestety dobrych pomysłów nie ma zbyt wiele, a i te sugerowane mogą okazać się nieskuteczne, bo niewiadomych jest mnóstwo.
Lokaty: zmień lub zapomnij
Odkładanie pieniędzy na lokatach bankowych już od kilku lat było nieporozumieniem. Teraz jednak dalsze trzymanie pieniędzy na nich stało się po prostu niebezpieczne.
? Ci, którzy mieli 12-miesięczne lokaty, które teraz się kończą, potracili prawie 11% w ciągu roku. Inflacja jest 12,3%, a te lokaty były otwierane z oprocentowaniem 0,3?0,4%, w najlepszym wypadku 0,5%. Czyli dla takich osób brak decyzji oznacza poważną stratę ? mówi Paweł Majtkowski, analityk finansowy eTORO.
Osobom, które mimo to nie zamierzają zrezygnować z tej formy oszczędzania, radzi, żeby nie wybierały teraz lokat długoterminowych, a raczej te na krótsze terminy.
? Mamy przed sobą wzrost oprocentowania lokat. I jeśli ktoś dzisiaj chce skorzystać z lokaty bankowej, to trzeba wybierać takie na trzy miesiące. Bo różnica w oprocentowaniu między nimi a sześciomiesięcznymi jest niewielka, a istnieje szansa, że za trzy miesiące to oprocentowanie będzie znacznie wyższe i się na nie załapiemy. Czyli cały czas szukamy lepszego rozwiązania ? podpowiada.
Z tymi lokatami już teraz jest lepiej niż dwa tygodnie temu, bo są one oprocentowane powyżej 5%, ale przy obecnej inflacji i tak generują ponad 7-proc. stratę.
Giełda dla ostrożnych
Z tego względu dużo bardziej intratnym rozwiązaniem wydają się inwestycje giełdowe, zwłaszcza długoterminowe. Trzeba być oczywiście świadomym ryzyka, bo w przypadku inwestycji na giełdzie ono naprawdę istnieje. Zachętą może tu być jednak dużo wyższa niż w przypadku bezpiecznych lokat stopa zwrotu, która może nawet przewyższyć stopę inflacji.
? Teraz jest tak, że na giełdzie mamy troszeczkę gorszy moment, właśnie ze względu na rosnące stopy procentowe, ale jeśli inwestujemy w perspektywie dłuższej niż 15 lat, to nie powinno z tym być problemu. Dane historyczne pokazują, że w okresach 15-, 20-letnich powinniśmy prawie w każdym wypadku osiągnąć zyski ? mówi.
Jakie? To zależy od naszej skłonności do ryzyka. Ale jeśli go nie chcemy, wolimy czuć się bezpieczni, to też można być na giełdzie, inwestując w spółki nie bezpośrednio, tylko poprzez fundusze ETF.
? Fundusze ETF są oparte na indeksach giełdowych, na przykład amerykańskim S&P500 czy polskim WIG20. Ich zaletą jest to, że mają one minimalne albo zerowe opłaty. Czyli nie płacimy, a inwestujemy we wszystkie akcje spółek danego indeksu. Jesteśmy na rynku akcji, ale jednocześnie mamy szeroką dywersyfikację, jeżeli chodzi o różne sektory i różne spółki ? wyjaśnia.
Obligacje skarbowe
Ciekawym rozwiązaniem mogą być też obligacje skarbowe, zwłaszcza teraz, gdy rząd zapowiedział emisję papierów oprocentowanych według stopy referencyjnej NBP. A to oznacza, że na początku powinny być one trochę lepiej oprocentowane niż obecne lokaty bankowe.
? Nie znamy jeszcze szczegółów tych obligacji, a tylko to, że mają być w sprzedaży od czerwca. Można się jednak spodziewać, że kiedy się one pokażą, banki zaczną oferować lokaty oprocentowane na poziomie co najmniej tym samym albo nawet odrobinę wyższym. Znowu zatem musimy przyglądać się tym ruchom, patrzeć, jaka jest perspektywa wzrostu stóp i dalszego oprocentowania ? mówi ekspert.
Proponuje jednak, by i w ich przypadku wybierać okresy krótkie, bliższe trzyletniego, bo tak wygląda maksymalny okres, w którym te stopy mogą rosnąć.
? Moim zdaniem pierwsze obniżki stóp mogą nas czekać już pod koniec przyszłego roku albo na początku 2024 r., a wtedy mogą się pojawić lepsze alternatywy dla lokowania kapitału ? prognozuje.
Jeśli jednak ktoś chce mieć spokój, to wtedy może się zdecydować na przykład na 10-letnie obligacje emerytalne lub 12-letnie rodzinne indeksowane o inflację. W pierwszym roku mają one obniżone oprocentowanie do odpowiednio 3,7 i 4%, co spowoduje, że przy obecnej inflacji pojawią się duże straty, ale dla tych, którzy wierzą, że inflacja może się utrzymywać przez dłuższy czas, jest to dobre rozwiązanie.
Paweł Majtkowski nie podziela tych prognoz. Jego zdaniem inflacja w najbliższych miesiącach będzie rosła, ale na wysokim poziomie nie utrzyma się dłużej niż do końca tego roku.
Waluty i kruszce
Lokaty, obligacje i giełda to tylko część sposobów na pomnażanie, a obecnie ratowanie kapitału. Niektórzy próbują to robić, inwestując w waluty, inni w metale szlachetne, głównie w złoto. Czy to się może opłacać?
? To inwestycje, które są zbliżone do inwestowania na giełdzie, czyli obarczone większym ryzykiem. Dlatego tu również stawiałbym na dywersyfikację, a więc inwestowanie w wiele różnych aktywów, a nie w jedno ? mówi ekspert. Zdecydowanie odradza jednak inwestycje w waluty. ? Złoty jest wyjątkowo słaby i w dłuższej perspektywie na pewno będzie się umacniał ? wyjaśnia. Ryzykowne może się też okazać inwestowanie w złoto i inne kruszce, bo ich ceny są w dużym stopniu zależne od sytuacji geopolitycznej.
Z bardzo dużym ryzykiem wiąże się kupowanie bitcoinów czy innych kryptowalut, więc jeśli chcemy mieć spokój, lepiej o nich nie myśleć.
? W długoterminowym portfelu jakaś niewielka część rzędu kilku procent może być ulokowana w te waluty, ale nie więcej ? mówi ekspert.
Oczywiście obecna sytuacja daje możliwość osiągnięcia dużego zysku, ale to już zajęcie dla wytrawnych graczy.
Nieruchomości
Inwestowanie w nieruchomości to utarta ścieżka, którą próbują podążać niektórzy inwestorzy. Ale dzisiaj ten rynek stał się mocno nieprzewidywalny. Bo z jednej strony napływ uchodźców z Ukrainy podbił ceny wynajmu, wpływając na ceny mieszkań, z drugiej strony mamy znaczący spadek udzielanych kredytów hipotecznych, a więc mniej mieszkań się sprzedaje.
? Ryzyko polega na tym, że obecna koniunktura na mieszkania może być chwilowa. Gdy się skończą działania wojenne, to znaczna część Ukraińców wyjedzie, ale część z nich zostanie, więc dopiero zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Wydaje mi się jednak, że na rynku nieruchomości możemy mieć do czynienia ze stabilizacją cen, ale nie będzie to spadek ? prognozuje Paweł Majtkowski.
Sztuka
Kolejnym kierunkiem inwestycji jest sztuka, która wydaje się być pewniakiem zwłaszcza po ostatniej spektakularnej sprzedaży obrazu Marilyn Monroe Andy?ego Warhola za 195 mln dol.
To jednak zabawa dla tych, którzy dysponują dużymi kwotami, a przede wszystkim wiedzą i intuicją. Bo oczywiście można też inwestować w młodą sztukę, która nie jest specjalnie droga, ale musi być perspektywiczna. Niewątpliwie kupowanie dzieł sztuki jest dobrym sposobem na lokowanie kapitału, ale trudno powiedzieć, jak w obecnej sytuacji ten rynek będzie się zachowywał. Czy będzie drożał razem z inflacją, czy też dużo szybciej, dając nadzieję na zysk. To istotne pytanie, zwłaszcza że obecnie pieniędzy na rynku jest bardzo dużo.
? Mamy już podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, mamy je w Polsce i wkrótce będziemy mieli w strefie euro. Więc mamy pewną zmianę trendu, która może też dotknąć rynków alternatywnych, a więc takich jak rynek sztuki ? wyjaśnia Paweł Majtkowski.
Pozostaje też pytanie o recesję, którą na horyzoncie już widać. Jak będzie ona głęboka w Polsce i jak globalnie.
? Ryzyko recesji, ryzyko stagflacji, kiedy mamy do czynienia z inflacją i zerowym wzrostem gospodarczym albo nawet kurczeniem się gospodarki, istnieje. I to jest kolejny czynnik, o którym trzeba pamiętać przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych ? wyjaśnia.
Podkreśla, że obecna, dynamicznie zmieniająca się sytuacja w kraju i na świecie sprawia, że przewidywanie w krótkim terminie jest trudne i obarczone bardzo dużym błędem. Dlatego zaleca obserwowanie tego, co się dzieje, bieżące reagowanie i dywersyfikowanie aktywów. Bo czasy spokojnego inwestowania się skończyły.
Spokojnie ? to tylko inflacja
A co robić, gdy nie interesuje nas pomnażanie pieniędzy? Niektórzy radzą, by zainwestować w siebie, bo to zawsze jest opłacalne. Dodajmy więc ? i realizację swoich marzeń. Dla jednych będzie to podnoszenie kompetencji, a więc kolejne studia, kursy służące rozwojowi zawodowemu lub pogłębianiu prywatnych pasji, podróże, na które zawsze brakowało pieniędzy, a dla innych willa nad morzem, jeziorem lub gdzieś tam w górach, luksusowy samochód czy nawet jacht, które to dobra też przecież z dnia na dzień drożeją. Można też nic nie robić. Pogodzić się z tym, że tak jest, spłacić kredyty, jeśli na nas ciążą, wysupłać parę groszy na fundusz emerytalny i żyć pełnią życia. Ciesząc się przy tym, że przez wzmożone zakupy dóbr i usług nie pogłębiamy inflacji.