OBLICZA PANDEMII

0
Fot. Adobe stock

Epidemia koronawirusa SARS-CoV-2, oprócz restrykcji i ograniczeń, które dotknęły wszystkich, spowodowała też duże zmiany w życiu zawodowym radców prawnych. Sprawy z tym związane dotarły już do organów dyscyplinarnych, a część z nich doczekała się rozstrzygnięcia przez radcowskie sądy dyscyplinarne obu instancji. I o nich dziś słów kilka…

Radca prawny występujący w pierwszym z omawianych przypadków był obrońcą w sprawie wykroczeniowej. Na rozprawie przed sądem rejonowym, po zwróceniu mu uwagi przez przewodniczącego składu, aby założył maseczkę zakrywającą usta i nos, oświadczył, że obowiązek noszenia maseczki jest niekonstytucyjny. Na następnym posiedzeniu odmówił założenia maseczki i to mimo pouczenia, że zostanie wezwana policja sądowa. Po przybyciu policji sądowej nadal odmawiał i założył maseczkę dopiero, gdy przewodniczący poinformował go, że niezależnie od przebiegu interwencji policji sądowej zarządzi opuszczenie przez obrońcę sali, co spowoduje, że obwiniony nie będzie reprezentowany. W kolejnej rozprawie radca prawny już nie uczestniczył, gdyż nie został wpuszczony do gmachu sądu, bo miał przy sobie jedynie pociętą maseczkę i nie chciał założyć innej. Okręgowy sąd dyscyplinarny wymierzył obwinionemu łączną karę nagany. W odwołaniu radca prawny podniósł, że nie przeprowadzono żadnego postępowania dowodowego w celu ustalenia, czy zakładana przez niego maseczka odsłaniała usta i nos. Wskazał, że co prawda fakt pocięcia maseczki jest bezsporny, ale już to, czy odsłaniała ona usta i nos, wymagało przeprowadzenia dowodu. Podał też, że ma przeciwwskazania zdrowotne do noszenia zasłony na usta i nos. Ponadto obwiniony zaznaczył, że ustawa z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, w treści której znajdowała się delegacja do wydania rozporządzenia, nie zawierała przepisów określających możliwość i warunki ograniczenia konstytucyjnej wolności poruszania się po terytorium RP, a rozporządzenie, jako akt niższej niż ustawa rangi, nie może ograniczać wolności przemieszczania się, zdefiniowanej w art. 52 ust. 1 Konstytucji RP. Wyższy Sąd Dyscyplinarny utrzymał orzeczenie w mocy. W uzasadnieniu rozstrzygnięcia wskazano, iż 29 listopada 2020 r. weszła w życie ustawa z dnia 28 października 2020 r. o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19. Na mocy zmiany ustawy o chorobach zakaźnych do art. 46b został dodany pkt 13, który zezwalał w drodze rozporządzenia Rady Ministrów na ustanowienie nakazu zakrywania ust i nosa w określonych okolicznościach, miejscach i obiektach oraz na określonych obszarach, wraz ze sposobem realizacji tego nakazu. W sądzie rejonowym obowiązywało zarządzenie nr 38/2020 prezesa i dyrektora sądu rejonowego z 26 maja 2020 r. w sprawie zasad obsługi interesantów. Zarządzenie to wprowadziło szereg obowiązków, w tym zakrywania ust i nosa maseczką oraz uczestniczenia w rozprawach osób z zasłoniętymi ustami i nosem. Zgodnie z nim osłonę twarzy można było zdjąć jedynie na zarządzenie prowadzącego rozprawę. Obwiniony nie zastosował się do tych przepisów. Wyższy Sąd Dyscyplinarny podkreślił, że obwiniony miał prawo kontestować, jego zdaniem, niekonstytucyjne obowiązki. Mógł to jednak robić w sposób przewidziany prawem. Skoro wspomniane przepisy obowiązywały (weszły w życie), należało się do nich stosować do czasu, aż nie zostaną uchylone lub zmienione we właściwym trybie. Jawne lekceważenie przez radcę prawnego obowiązujących przepisów może prowadzić do anarchii prawnej i stanowi sprzeniewierzenie się normom etycznym zawartym w art. 6 i art. 11 Kodeksu Etyki Radcy Prawnego.

Pełnomocnik niewidoczny na rozprawie zdalnej

Kolejna sprawa dotyczyła udziału w rozprawie zdalnej. Obwinionej zarzucono, że 26 kwietnia 2021 r. podczas rozprawy zdalnej prowadzonej przed sądem okręgowym, będąc pełnomocnikiem strony pozwanej, przez większość rozprawy była niewidoczna dla sądu. Drugi z zarzutów to dopuszczenie, na wskazanej rozprawie, bez zgody przewodniczącego, do udziału osoby małoletniej, której zachowanie uniemożliwiało sprawne przeprowadzenie rozprawy. Okręgowy sąd dyscyplinarny uznał obwinioną za winną obu zarzucanych czynów, wymierzając za pierwszy z nich karę nagany, a za drugi karę pieniężną 4,5 tys. zł. W uzasadnieniu stwierdzono, że obowiązkiem pełnomocnika jest zapewnienie sprawnego uczestnictwa w rozprawie w sposób zdalny, czego obwiniona nie uczyniła. Co do drugiego z czynów wskazano, iż materiał dowodowy jednoznacznie potwierdza, że w tym samym pomieszczeniu co obwiniona przebywało w trakcie rozprawy trzyletnie dziecko obwinionej. Dowodzi tego w pierwszej kolejności nagranie audio-wideo z rozprawy, na którym słychać co najmniej kilkukrotnie dziecięcy głos. W odwołaniu obwiniona zarzuciła błędy w ustaleniach faktycznych w postaci pominięcia tego, że sąd okręgowy w czasie rozprawy nie zwracał jej uwagi na niewłaściwe ustawienia kamery, a także błędne ustalenie braku widoczności obwinionej oraz wadliwe uznanie przez okręgowy sąd dyscyplinarny, że aktywność dziecka uniemożliwiła przeprowadzenie rozprawy. Wyższy Sąd Dyscyplinarny podzielił stanowisko sądu I instancji. W uzasadnieniu podkreślono, że na rozprawie odwoławczej odtworzono zapis audio-wideo rozprawy przed sądem okręgowym. Wyższy Sąd Dyscyplinarny wskazał też, iż w regulacji prawnej stanowiącej podstawę do przeprowadzania rozpraw zdalnych wprost zdefiniowano je jako posiedzenia przy użyciu urządzeń umożliwiających jednoczesny bezpośredni przekaz obrazu i dźwięku. Sąd przeprowadzający rozprawę w ten sposób musi mieć możliwość weryfikacji, czy wypowiedź, która jest do niego kierowana, pochodzi od danej osoby. W ocenie Wyższego Sądu Dyscyplinarnego nie zasługiwało na wiarę twierdzenie obwinionej, że była cały czas przed ekranem, a jeżeli jej nie widać, to akurat przeglądała akta sprawy. Z doświadczenia życiowego składu orzekającego wynika, że akta sprawy można i należy tak usytuować, aby były one dostępne bez konieczności „wychodzenia poza ekran” – mogą po prostu leżeć obok laptopa. Zapis rozprawy dowodzi, że znikanie z ekranu wywołane było kontaktem obwinionej z dzieckiem, na dowód czego wskazano konkretne fragmenty nagrania, w których dziecko jest nawet lepiej słyszalne od obwinionej. Ponadto w końcowej części rozprawy obwiniona pojawia się przed ekranem sporadycznie. Najdłuższa jej ciągła nieobecność to ponad 2 min. To tak jakby na „analogowej” rozprawie sądowej radca prawny bez zapowiedzi wielokrotnie wychodziła z sali sądowej albo stawała w jej drzwiach. Zaistniała sytuacja doprowadziła do zakończenia rozprawy przez sąd okręgowy po 20 minutach, z przyczyn leżących po stronnie obwinionej, bez przeprowadzenia zaplanowanych czynności dowodowych, mimo obecności na rozprawie wszystkich wezwanych osób. Aktem minimalnej staranności i szacunku obwinionej do sądu i pozostałych uczestników postępowania było zapewnienie opieki nad dzieckiem przez osobę trzecią.

Groźby za szczepienia pod adresem lekarzy

Trzecia sprawa zaistniała na kanwie wypowiedzi skierowanej do lekarzy, którzy realizowali Narodowy Program Szczepień. Obwinionej zarzucono, że w maju 2021 r., występując jako radca prawny na konferencji poświęconej pandemii, groziła lekarzom odpowiedzialnością karną. Nie sposób pisać o niej, nie przytaczając wypowiedzi obwinionej in extenso: „Szanowni państwo, odpowiadacie, ponosicie pełną odpowiedzialność karną co najmniej z ośmiu paragrafów. Ja mogę przytoczyć, ale nie wiem, czy to jest konieczne. Łącznie z dożywociem i karą 25 lat pozbawienia wolności za branie udziału w Narodowym Programie Szczepień, który jest jednym wielkim eksperymentem medycznym prowadzonym na Polakach. Odpowiadacie również cywilnie w zakresie odszkodowawczym w pełnym zakresie. W związku z powyższym ja już kiedyś nawoływałam do tego, mam nadzieję, że teraz będziemy mieli większy odbiór, dlatego ja wzywam wszystkich lekarzy, żeby zastanowili się nad tym, co robią. Naprawdę ja rozumiem, że strach może nas do wielu rzeczy popychać, natomiast to nas nie zwalnia z logicznego myślenia i dlatego namawiam do głębokiej refleksji”.Okręgowy sąd dyscyplinarny uniewinnił obwinioną, a Wyższy Sąd Dyscyplinarny rozstrzygnięcie to utrzymał w mocy. W ocenie obu sądów analiza nagrania wystąpienia obwinionej dowiodła, że nie doszło do grożenia wszczęciem postępowania karnego czy dyscyplinarnego w rozumieniu art. 38 ust. 2 KERP. Zdaniem Wyższego Sądu Dyscyplinarnego obwiniona jedynie sugerowała lekarzom potencjalną odpowiedzialność karną, a nie zamiar wszczęcia (zainicjowania) postępowania karnego wobec nich. Sąd zauważył również brak w treści wypowiedzi elementu tzw. szantażu procesowego, tj. zmierzania do wymuszenia przez lekarzy określonego zachowania. W ocenie WSD „groźba” została wyrażona do tak szerokiego kręgu potencjalnych adresatów, że ich zindywidualizowanie przez wyrażającego taką groźbę nie jest możliwe lub jest dalece utrudnione. Niezależnie od powyższego należy także wziąć pod uwagę, iż analizowany w toku postępowania dyscyplinarnego fragment wypowiedzi stanowił część dłuższego wystąpienia dotyczącego sytuacji związanej z pandemią i wprowadzanymi obostrzeniami. Wystąpienie to należy więc traktować jako pewnego rodzaju głos (stanowisko) w toczącej się wówczas debacie publicznej w tym przedmiocie, a z perspektywy czasu można stwierdzić, iż niektóre z podjętych wówczas przez organy administracji publicznej działań, w tym o charakterze władczym, nie były w pełni uzasadnione i mogły budzić wątpliwości. Sąd dyscyplinarny II instancji nie dopatrzył się też w omawianej wypowiedzi naruszenia godności zawodu w rozumieniu art. 11 KERP. Jednocześnie Wyższy Sąd Dyscyplinarny podkreślił, że w żadnym zakresie nie dokonywał oceny zasadności lub prawidłowości pod względem prawnym wygłoszonych przez obwinioną poglądów.

We wszystkich trzech opisanych sprawach postępowanie odwoławcze zakończyło się stosunkowo niedawno i żadne z orzeczeń nie jest jeszcze wykonalne. W ostatniej ze spraw kasację wniósł Główny Rzecznik Dyscyplinarny.