Samorząd musi pilnować interesów zawodu

0
Fot. Archiwum KIRP

Rozmowa z Zenonem Klatką, Prezesem Krajowej Rady Radców Prawnych w latach 2004?2006 (VI kadencja).

Czy odczuwa pan satysfakcję z powodu obecnej pozycji samorządu radcowskiego?

40 lat funkcjonowania samorządu sprawia mi ogromną satysfakcję ? to był godny czas, w którym nasz zawód, który wyszedł z nicości, z pozycji małego urzędnika, stał się równy zawodowi adwokata. Póki prowadziłem wykłady dla aplikantów radcowskich, zawsze naszej historii poświęcałem dużo uwagi, bo trzeba wiedzieć, skąd się jest. Szkoda, że Prezes KRRP nie zdecydował się na przygotowanie jakiegoś poważniejszego wydawnictwa w związku z tym jubileuszem. Niech to świadczy o podejściu obecnych władz do tradycji zawodu, tożsamości, do chęci wpływania na te tysiące szeregowych radców prawnych. Mam wrażenie, że tradycja w samorządzie nie jest kultywowana.

Był pan jednym z twórców obecnej rangi zawodu radcowskiego. Co uważa pan za swoje największe osiągnięcie?

Musiałbym najpierw rozdzielić te sukcesy na działalność w okręgowej izbie w Katowicach, w której byłem najpierw wicedziekanem, a potem dziekanem rady przez dwie kadencje, i w Krajowej Radzie, gdzie od 1999 do 2007 r. ? najpierw byłem przez pięć lat Wiceprezesem, a potem przez trzy lata Prezesem KRRP. Zacznę jednak od tego, że miałem dobrych współpracowników i na poziomie izby, i na poziomie krajowym. Wielu z nich objęło później najwyższe funkcje w samorządzie.

Najważniejsze osiągnięcie? To wejście z problematyką wykonywania zawodu radcowskiego i samorządu nie tyle do mediów, bo to oczywiste, ile do poważnej prasy prawniczej. Moja prezesura zbiegła się w czasie z ukazaniem się mojego, pierwszego zresztą, komentarza do ustawy o radcach prawnych (1999 r.) oraz wydaniem również pierwszego komentarza do ustawy o prawnikach zagranicznych (2004 r.). Publikowałem w ?Państwie i Prawie?, w ?Nowym Prawie? i innych pismach. Byłem też inicjatorem i głównym autorem wydania podręcznika dla aplikantów radcowskich, który obejmował całość programu. Potem przestano je wydawać, bo przyszli nowi, mądrzejsi. Tym pisaniem starałem się podnosić wśród radców prawnych poziom wiedzy o zawodzie, ujednolicać aplikację i szkolenie, bo były one na bardzo różnym, przeważnie słabym, poziomie. Dlatego tak duży nacisk kładliśmy na wykłady, kursy, szkolenia w izbach dla aplikantów radcowskich i radców prawnych. Teraz ich nie widzę. Może dlatego, że panuje mylne przekonanie, że wszyscy już wiedzą wszystko o tym zawodzie. I że wystarczą szkolenia online.

Co pana zdaniem należałoby dzisiaj zmienić, poprawić?

Najważniejsze jest to, żeby samorząd pokazywał, że jest potrzebny i radcom prawnym, i społeczeństwu. Żeby pilnował interesów zawodu, pilnował prawodawstwa, które zahacza o nasz zawód, o prawa obywatelskie, i żeby pamiętał, że to pilnowanie musi mieć określony wyraz ? czyli zajmowanie stanowisk, zabieranie głosu na komisjach sejmowych. Ważne? Chyba tak.

Mam 82 lata i nie wiem, jak dzisiaj wyglądają działania władz w poszczególnych izbach, ale czołówka krajowa powinna poprzez swoje organy wywierać stały wpływ na środowisko radcowskie chociażby poprzez ustosunkowywanie się do tego, co się dzieje w legislacji. Stale czytam prasę fachową i nie znajduję informacji o tym, że samorząd nie zgadza się na jakieś proponowane w projektach ustaw rozwiązania. Myśmy tego pilnowali. Mieliśmy dziesiątki wystąpień w komisjach sejmowych, w Sejmie, w mediach, jeśli tylko jakieś projekty nam nie odpowiadały. Dzisiaj tego nie widzę.  

Te stanowiska Prezydium KRRP czy opinie OBSiL można znaleźć na stronach KIRP.

Tak, ale po pierwsze, w samorządzie jest jeszcze pokolenie, które nie urodziło się z laptopem pod poduszką, a po drugie ? te stanowiska powinny być nagłaśniane w Sejmie, w mediach opiniotwórczych. Oddziaływanie na opinię publiczną to jest oddziaływanie na kręgi polityczne, które decydują o treści przepisów.

Rozmawiał Bogdan Bugdalski