Czas mi ucieka. Płynie coraz szybciej i szybciej. Sprawdzają się słowa mojej mamy sprzed wielu lat, która ostrzegała, że tak właśnie będzie. Mam wrażenie, że niedawno prowadziłem jakąś sprawę, spotkałem starych przyjaciół albo widziałem coś niezwykłego. Szukam w pamięci daty. Kiedy to było? Przecież nie mogło być dawno. Mam to zbyt świeżo przed oczami. A jednak okazuje się, że już minęło 15 lat, czasami mniej. Wierzyć się nie chce.
Dopiero co wchodziliśmy w XXI wiek. Atak na WTC nastąpił 20 lat temu, a ja pamiętam, że usłyszałem o nim w radiu, wracając samochodem z rozprawy w sądzie w Łodzi. Pamiętam, jaka była pogoda tego dnia. Mknąłem po jakiejś dziurawej lokalnej drodze, gdzieś pomiędzy Zduńską Wolą a Koninem. Jakby to było ledwie miesiące temu. Kiedy to zleciało?
W przyszłym roku obchodzimy 40. rocznicę uchwalenia ustawy o radcach prawnych. Oczywiście, zdarzenie o znaczeniu historycznym, mieszczące się zapewne w powszechnej historii prawa w Polsce, zaznaczone w podręcznikach i akademickich wykładach. Ale dla mnie jedno z wielu. Uczestniczyłem w nim osobiście. Byłem wtedy asesorem w Okręgowej Komisji Arbitrażowej w Poznaniu. Działo się wtedy, oj działo! Wiatr historii wiał. ?Solidarność?, Wałęsa, entuzjazm na ulicach i pytanie: wejdą, czy nie wejdą (wiadomo kto?). Zaraz potem telewizyjne występy facetów w mundurach i czołgi na ulicach. A wśród najbliższych, znajomych i przyjaciół wkoło śluby i chrzciny. Śmierć w kopalniach i radość narodzin. Kiedy to było? No, może nie dziesięć lat temu, ale nie umieszczam tych wspomnień na półce z podręcznikami historii.
Zawód radcy prawnego istniał już wtedy od kilkudziesięciu lat. Najpierw wykonywali go prawnicy, często adwokaci, pracujący przy obsłudze prawnej urzędów i organów władzy na wszystkich jej szczeblach. Istniał przed II wojną światową i po niej. Rozwinął się po przełomie 1956 r., a następnie zasady jego wykonywania opisała uchwała nr 533 Rady Ministrów z 1961 r.
Radcowie prawni stanowili już wtedy dużą grupę środowiskową, która z roku na rok, w poczuciu wewnętrznej więzi zawodowej, zabiegała o prawo utworzenia reprezentującej ich interesy organizacji.
I trzeba było kolejnych 20 lat, aby te zabiegi przyniosły efekt. Ustawa uchwalona została 6 lipca 1982 r., a weszła w życie 1 października tego samego roku. Bohaterami tamtych zmian byli radcowie prawni Józef Zych, Andrzej Kalwas, Edmund Alexiewicz i wielu, wielu innych.
W pamięci przesuwają się zdarzenia i twarze, jak obrazy za oknem jadącego pociągu.
Czas odmierzany tymi obrazami tworzy historię. Rejestrujemy je w pamięci jak fotografie na twardym dysku i tworzymy tam znajomą przestrzeń, po której bezpiecznie poruszamy się w naszych wspomnieniach. Występują tam ludzie, z którymi pracowaliśmy, spotykaliśmy się czy przyjaźniliśmy. Także postacie z pierwszych stron gazet. Część żyje, niektórzy odeszli, ale pojawili się nowi. Dotyczy to tak życia prywatnego, jak i zawodowego. Łączy nas wspólnota, więź, która jednak wykracza poza czas czy ustawowe definicje. I tak samo może dzielić i dzieli.
Pytał mnie ktoś niedawno, jak radzimy sobie w naszym samorządzie z konfliktem pokoleń.
? Radzimy sobie ? odpowiedziałem.
Czas jednak leci szybko i zmienia bohaterów stawianych na pomnikach. Nowe pokolenia radców prawnych będą tworzyć nową historię naszego zawodu i pewnie tak być musi. To normalna kolej rzeczy, znaki uciekającego czasu. Choć trochę żal?