Zakupy dokonywane w sieci stały się w bardzo krótkim czasie codziennością. Dziś w Internecie kupuje się niemal każdy towar.
Niedawno w czasie pobytu w Hiszpanii nabyłem w ten sposób mały element kabiny prysznicowej. Opłaciłem dodatkowe koszty za dostawę kurierską pięciodniową. Czekałem na nią ponad trzy tygodnie. Przy okazji opanowałem hiszpańskojęzyczny formularz reklamacyjny. Kiedy wreszcie po wielu perypetiach odebrałem przesyłkę, odczułem prawdziwą satysfakcję. Nie mam jednak najlepszej opinii o systemie dostaw przez kuriera w Hiszpanii. Przypomniała mi się jednak historia sprzed kilkunastu lat.
Wszystkie Ryśki to porządne chłopaki. Pan Rysio G. miał absolutne przekonanie, że spełnia wszelkie kryteria porządnego chłopaka. Do szczęścia brakowało mu tylko plazmy. Miała być gwarancją udanych mistrzostw świata w piłce nożnej. Mundialowe szaleństwo 2006 r. tylko w Ryśkowej plazmie.
Jedni oglądają mecze na żywo, inni w pubach, a jeszcze inni w mieszkaniu u Rycha. Zamówił w dużej firmie na południu kraju odpowiedni odbiornik. Kosztował równowartość 3,5 tys. euro i był o 400 euro tańszy niż w najtańszych sklepach. Miał nadejść przesyłką kurierską na trzy dni przed pierwszym meczem.
Nie nadszedł. Zaginął w transporcie. Sprzedawca zapewniał, że przesyłka została wysłana na adres pana Rysia. Zgodnie z umową i w terminie. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego mimo upływu trzech dni przesyłka nie nadeszła do odbiorcy. Zapewnił, że złożył już reklamację u przewoźnika.
Z kolei przedstawiciel firmy kurierskiej odesłał pana Rysia do centrali.
„Takie przesyłki nie mogą się zdematerializować” – zapewniał. – „Będziemy jej szukać, musi gdzieś być”.
Ale nie było jej ani w magazynie centrali, ani też w żadnym innym miejscu poszukiwań. Po prostu zniknęła.
Na tle tej sprawy, w związku z próbą pokrycia szkody związanej z całkowitym zaginięciem przesyłki, poddaliśmy analizie zasady odpowiedzialności przewoźnika, tj. firmy kurierskiej, w przypadku zaginięcia przesyłki.
Warto odnotować, że w razie utraty przesyłki z deklarowaną wartością należy się odszkodowanie w wysokości deklarowanej.
Przedstawione zasady są konsekwencją obowiązującego w Polsce rozwiązania, że naprawienie szkody obejmuje jej pełną wartość, na którą składają się zarówno szkoda rzeczywista, jak i utracone korzyści. Reguły powyższe stanowi Kodeks cywilny w art. 361 § 2 i są one podstawowe we wszystkich przypadkach ustalania odpowiedzialności odszkodowawczej.
Ale, jak to zwykle bywa, oczywiste rozwiązania wcale nie muszą być oczywiste. Firmy kurierskie znalazły sposób na obniżenie wartości odszkodowania za szkody powstałe w związku z utratą przesyłki. Do umowy przewozu wprowadziły uchwalone przez siebie odrębne zasady umowne, które nazwały „Regulaminem świadczenia usług przewozowych”.
W regulaminie tym przyjmuje się, że jeżeli wartość przesyłki jest zadeklarowana, to firma kurierska ponosi odpowiedzialność za zaginięcie przesyłki do jej zadeklarowanej wartości, nie większej jednak niż 500 zł.
Gdyby natomiast klient nie zadeklarował wartości przesyłki, to przyjmuje się, że jej wartość wynosi 500 zł, chyba że jej rzeczywista wartość jest mniejsza.
I tak to sprytnie firmy kurierskie ograniczają swoją odpowiedzialność za zaginione przesyłki kurierskie. Warto o tym wiedzieć, zanim zdecydujemy się na skorzystanie z ich usług, przesyłając przesyłki o wartości przekraczającej 500 zł (dzisiaj pewnie ta kwota jest wyższa).
I trzeba, co warto przypomnieć także prawnikom, czytać załączniki do umów, w tym przypadku „Regulaminy przewozu”. Jest tam wiele postanowień, które należy znać, decydując się na daną firmę czy wykonywaną przez nią usługę (np. można przesyłkę ubezpieczyć na czas transportu). To w Polsce. Bo w Hiszpanii dobrze jest jeszcze znać hiszpański.
Bowiem sami możemy się znaleźć w sytuacji pana Rysia, który mistrzostwa oglądał bez plazmy.