SZTUCZNA INTELIGENCJA ROZWIJA SIĘ W BŁYSKAWICZNYM TEMPIE.
JEJ MECHANIZMY WYKORZYSTYWANE SĄ CORAZ CZĘŚCIEJ DO TWORZENIA RÓŻNEGO RODZAJU OBRAZÓW, ZDJĘĆ, KSIĄŻEK, FILMÓW, MUZYKI, CZYLI WYTWORÓW, KTÓRE ? W PRZYPADKU STWORZENIA ICH PRZEZ CZŁOWIEKA ? ZWYKLE UZNAWANE SĄ ZA UTWORY I PODLEGAJĄ OCHRONIE W RAMACH PRAWA AUTORSKIEGO. DOSTARCZA TO WIELU NOWYCH PROBLEMÓW NATURY PRAWNEJ.
Przykłady? Studio filmowe 20th Century Fox wykorzystało system IBM Watson do stworzenia zwiastuna filmu science fiction ?Morgan?, a badacze z Politechniki Warszawskiej stworzyli algorytm uczenia maszynowego pozwalający na automatyczne przekształcenie filmu w komiks[1].
Wizjonerzy przekonują, że sztuczna inteligencja zmieni wszystko, jednocześnie podejmując próby udowodnienia, iż przyszłość artystów stanie się niepewna. ?Inteligentne? systemy komponują już symfonie, malują obrazy i piszą literackie teksty.
NARZĘDZIE CZY AUTONOMICZNE DZIAŁANIE?
Na początku należy podzielić utwory sztucznej inteligencji na dwie grupy. Pierwsza to utwory generowane przez programy AI, w których sztuczna inteligencja jest traktowana jako narzędzie potrzebne do osiągnięcia zamierzonego przez artystę celu. Zgodnie z amerykańskim prawem autorskim autor takiego dzieła może powoływać się na roszczenia prawne w stosunku do powstałego dzieła, jeśli ?program AI jako narzędzie lub medium używane było w kreacji procesu?[2]. Drugą grupą są utwory autonomicznie generowane przez sztuczną inteligencję. W takim wypadku tylko kod źródłowy jest napisany przez człowieka, algorytm sam później się uczy ? na podstawie bazy danych ? i kreuje samodzielnie utwory. Kod źródłowy takiego algorytmu może być chroniony prawem autorskim zgodnie z amerykańską ustawą o prawie autorskim[3]. Utwory tak generowane nie podlegają jednak przepisom prawa autorskiego, jeśli nie są pod bezpośrednim wpływem ludzkich autorów[4]. Powstałe w ten sposób autonomiczne prace nie kwalifikują się do ochrony praw autorskich i należą bezpośrednio do domeny publicznej[5]. Zgodnie z wymogami przepisów prawa autorskiego wymienionymi przez USA Copyright Office w najnowszej wersji swojego kompendium urząd stwierdza, że: ?nie zarejestruje utworów wyprodukowanych przez maszyny lub zwykły proces mechaniczny, który działa losowo lub automatycznie bez wkładu twórczego lub interwencji ludzkiego autora?[6]. To sprawia, że utwory stworzone przez sztuczną inteligencję, za których opracowanie ludzki autor maszyny nie jest bezpośrednio odpowiedzialny, należą do domeny publicznej[7]. Wpływa to negatywnie na rynek sztucznej inteligencji, ponieważ tylko autorzy utworów będą objęci ochroną prawną[8]. Możliwość przypisania autorstwa utworu nie tylko ludziom byłaby innowacyjnym sposobem wspierania rozwoju sztucznej inteligencji[9]. Teoretycznie mogłoby to uchronić utwory stworzone przez algorytm przed włączeniem ich do domeny publicznej i jednocześnie dawałoby to programistom i firmom stojącym za funkcjonowaniem AI pewną wyłączność na wynikowe utwory chronione prawem autorskim. Niemniej jednak nowa definicja prawa autorskiego obejmująca autorstwo utworów stworzonych przez autorów innych niż ludzie podważyłaby obecnie funkcjonujące systemy prawne.
CHIŃSKIE ROZWIĄZANIA
Zupełnie inaczej sytuacja kształtuje się w Chinach. Sąd w Shenzhen orzekł, że artykuł wygenerowany przez sztuczną inteligencję jest objęty prawem autorskim. Wyrok dotyczył spółki Tencent, obecnego na tym rynku technologicznego giganta, która opracowała program korzystający z automatycznego systemu generowania treści o nazwie Dreamwriter. Algorytm specjalizuje się w obszarach biznesu i rynków finansowych. W 2018 r. inna chińska spółka, Shanghai Yingxun Technology Company, zamieściła na swoich stronach tekst wygenerowany przez algorytm, z dopiskiem, że został ?automatycznie wygenerowany przez robota Dreamwriter od Tencent?. Spółka Tencent uznała, że zostało złamane prawo autorskie, a sprawa trafiła do sądu.
Linia obrony firmy z Szanghaju skupiała się na twierdzeniu, że artykuł nie był stworzony przez człowieka, więc jest w domenie publicznej i może być użyty przez każdego. Sąd nie przychylił się do tej argumentacji. Według uzasadnienia forma wyrazu artykułu spełniała wymogi dzieła autorskiego, treść obejmowała wybór, analizę i ocenę informacji giełdowych, zaś logika była jasna i przejawiała pewną oryginalność. Pozwana firma była zmuszona zapłacić równowartość ok. 200 dol. kary[10]. Niemniej jednak jest to pierwszy tego typu wyrok, który w innowacyjny sposób zapatruje się na autorstwo utworu.
CZY UTWÓR MUSI BYĆ WYTWOREM CZŁOWIEKA?
Dlaczego zatem tak sceptycznie podchodzi się do zmian czy dyskusji w tym temacie? Zgodnie z ogólną zasadą prawo autorskie powstaje na rzecz twórcy. W niektórych krajach systemy prawne wprost przewidują, że twórcą utworu jest wyłącznie człowiek. Również na gruncie prawa polskiego powszechnie przyjmuje się, że utwór stanowi rezultat działalności człowieka. A zatem tylko człowiek może zostać uznany za twórcę utworu. Dla przykładu polska ustawa
z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych przyznaje ochronę tylko takim formom działalności, które: mają twórczy (oryginalny) i indywidualny charakter (tzn. że nie jest to efekt pracy rutynowej/szablonowej),
a także zostały ustalone w określonej postaci[11]. Wydaje się, że nie można wykluczyć sytuacji, w których dzieło stworzone przez sztuczną inteligencję będzie spełniało kryterium oryginalności i indywidualnego charakteru. Niemniej podobnie jak w innych systemach prawa, np. w Chinach i USA, przyjmuje się, że aby w ogóle mówić o utworze
w rozumieniu prawa i o przyznaniu mu ochrony, konieczne jest, aby był on wytworem człowieka. Nie stanowi to jednak problemu w przypadku, gdy ze sztucznej inteligencji korzysta się jak z narzędzia.
Co w sytuacji, gdy osoba trzecia nie miała wpływu na działanie sztucznej inteligencji? Cechą charakterystyczną ludzi jest antropocentryzm, co oznacza, że postrzegamy świat poprzez pryzmat ludzkiego sposobu myślenia i funkcjonowania. Tak też patrzymy na sztuczną inteligencję i roboty, które personifikujemy na ludzki wygląd i rozwijajmy je zgodnie ze sposobem ludzkiego pojmowania inteligencji. Coraz częściej w ostatnich latach mamy do czynienia z pomysłami przyznania sztucznej inteligencji zdolności prawnej. Są one zróżnicowane, od bardzo dalekich idei uznania sztucznej inteligencji za osobę prawną, poprzez różnego typu modele, w których sztuczna inteligencja otrzymałaby jedynie wąski zakres zdolności prawnej. Wówczas moglibyśmy mówić o pewnej wycinkowej zdolności prawnej sztucznej inteligencji czy też uznaniu jej za niewolnika i powrocie do stosowania prawa starożytnego Rzymu. W tym aspekcie mówi się o przyszłości, o tzw. silnej sztucznej inteligencji, a więc nie tylko zdolnej do samouczenia się, ale również do podejmowania samodzielnych decyzji bez ingerencji osoby fizycznej, z zachowaniem świadomości swojej odrębności.
GŁĘBOKIE UCZENIE
Na potrzeby tego artykułu należy wyjaśnić pojęcie głębokiego uczenia, dzięki któremu powstała ta dyskusja. Mieści się ono w obrębie badań nad sztuczną inteligencją. Głębokie uczenie jest odpowiedzialne za większość tego, co w opinii publicznej kojarzy się ze sztuczną inteligencją. Owo uczenie maszynowe jest realizowane przez wielowarstwowe sieci neuronowe. Pozwalają one uniknąć programowania krok po kroku tego, co algorytm ma zrobić, a także umożliwia obejście problemu wynikającego z braku dostatecznie kompletnych modeli tak złożonych zjawisk jak język naturalny czy relacje społeczne. Pozwala to na automatyczne ustalenie cech klasyfikujących dane w oparciu o przykład samodoskonalenia się systemu[12]. Natomiast siecią neuronową jest zbiór prostych jednostek matematycznych (sztucznych neuronów), luźno inspirowanych ludzkim mózgiem, które współpracują tak, aby zrealizować bardziej złożone funkcje bez centralnego sterowania. Dlaczego zatem głębokie uczenie ma takie znaczenie praktyczne? Otóż pozwala ono na uniknięcie konstruowania modelu danych i opisywania cech obiektu, jakim jest kod. Tym sposobem program uczy się sam interpretować materiał na podanych przykładach. To, jakie dane będziemy przetwarzać za pomocą sieci, ściśle zależy od postawionego celu. Przykładem rozważanego problemu będą utwory muzyczne, obrazy, literatura, prasa itp.[13]
UCZENIE SIECI NEURONOWEJ
Problemem głębokiego uczenia jest fakt wykorzystania cudzych utworów chronionych prawem autorskim w procesie uczenia sieci neuronowej (budowania bazy danych). Problem ten dotyczy prawa, które w ustawodawstwie Unii Europejskiej jest ujęte maksymalnie szeroko, tj. prawa do zwielokrotniania. Zostało ono zaprojektowane w celu umożliwienia uprawnionemu (twórcy utworu chronionego prawem autorskim) kontroli każdego użycia utworu
w środowisku cyfrowym. Jest to o tyle ważne, że przez większość etapów, jakie przechodzą dane w głębokim uczeniu, będziemy mogli mówić o zwielokrotnianiu utworu. Zwielokrotnienie jest określeniem normatywnym. W związku z tym pozostawia pewien margines swobody interpretacji w granicach prawa. Jednak, jak pokazuje orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE, ten margines nie jest duży. Z zakresu prawa do zwielokrotnienia możemy wyłączyć krótkie fragmenty utworów, które same w sobie nie podlegają ochronie[14]. Jeżeli więc będziemy przetwarzać utwory na taką postać, że zachowamy jedynie częstotliwość zachowania sąsiadujących liter i to będzie wszystko, co zostanie nam z utworu po procesie wektoryzacji, to w tym zakresie nie dojdzie do zwielokrotnienia. Podobne wnioski odnoszą się do formy wyrazu.
Jak wynika z wyroku C-5/08 Infopaq, gdy będziemy rozpatrywać krótkie frazy składające się z 11 słów, będziemy mieć do czynienia z czymś, co podlega ochronie[15]. Analizując orzecznictwo trybunału, nasuwa się wniosek, że
w sytuacji, w której zwektoryzowane dane nie będą czytelne dla człowieka, to i tak nie będzie można wyeliminować możliwości ochrony prawnoautorskiej utworu. Co do zasady większość procesów, które powstaną podczas głębokiego uczenia, będzie zwielokrotnieniem. Jeżeli chcielibyśmy poszukiwać uzasadnienia ich wykorzystania, powinniśmy odwoływać się do jednego z ograniczeń autorskich praw majątkowych, tj. art. 5 ust. 1 lit. b dyrektywy 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady, które zezwala na legalne korzystanie z utworów w pewnym zakresie.
PIĘĆ PRZESŁANEK
Problem z zastosowaniem tej normy prawnej polega na tym, że konstruuje ona pięć przesłanek. Jak wynika z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości, są to: tymczasowość, przejściowy lub dodatkowy charakter, integralna część procesu technologicznego, którego celem jest legalne korzystanie z utworu, a także brak odrębnego znaczenia ekonomicznego. Przesłanki te muszą być spełnione łącznie[16].
W 2019 r. pojawiły się nowe wyjątki w dyrektywie o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym, dotyczące systemu eksploracji tekstów i danych TDM. Obejmują one zwielokrotnianie utworów dla potrzeb eksploracji tekstów i danych, co jest rozumiane jako zautomatyzowana technika analityczna służąca do analizowania tekstów i danych w postaci cyfrowej, w celu wygenerowania informacji obejmujących przykładowo wzorce, tendencje czy korelacje[17].
Nowe wyjątki powstałe w związku z TDM dotyczą zezwolenia na zwielokrotnienia i pobrania. Umożliwiłyby one organizacjom badawczym i instytucjom dziedzictwa kulturowego przeprowadzenie badań naukowych TDM na utworach, do których uzyskały one dostęp dzięki nowym regulacjom. Same zwielokrotnienia mogą być przechowywane tak długo, jak to tylko potrzebne.
Innym wyjątkiem jest zezwolenie na zwielokrotnienie i pobranie dostępnych zgodnie z prawem utworów dla potrzeb TDM, chyba że uprawnieni wyraźnie zastrzegli niedopuszczalność TDM, w tym za pomocą środków nadających się do odczytu maszynowego. Autorzy w celu skutecznego uniemożliwiania eksploracji tekstu i danych do celów komercyjnych powinni dodać do swoich treści metadane typu robot.txt. W rezultacie dyrektywa skutecznie tworzy i legitymuje rynek instrumentów pochodnych dla eksploracji tekstu i danych, a posiadacze praw mogą chcieć kontrolować, licencjonować lub nawet całkowicie zakazać jakiegokolwiek korzystania z utworu.
Podczas gdy większość właścicieli treści nie będzie zachęcać do zakazania eksploracji danych lub zarabiania na niej, niektórzy posiadacze praw to zrobią. Na przykład wydawcy naukowi doskonale zdają sobie sprawę, że ich portfele wydawnicze mają wartość informacyjną wykraczającą poza zsumowane artykuły. Rzeczywiście niektórzy wydawcy już oferują płatne wyszukiwanie tekstu i danych jako usługi o wartości dodanej i niechętnie udzielają licencji TDM stronom trzecim. Inni wydawcy wciąż opracowują strategie licencyjne tak, aby czerpać korzyści z tego wschodzącego rynku[18]. Stawia to europejskich programistów AI, dziennikarzy, komercyjne laboratoria badawcze i innych innowatorów w niekorzystnej sytuacji konkurencyjnej w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie eksploracja tekstu i danych jest uważana za dozwolony użytek, nawet jeśliodbywa się to dla zysku. Korzystanie z instytucji fair use stanowi elastyczne ograniczenie autorskich praw wyłącznych[19]. Prawo federalne USA definiuje zasady fair use w paragrafie 107 Copyright Act of 1976. Paragraf ten ?zawiesza? penalizację i możliwość dochodzenia roszczeń z tytułu praw autorskich w przypadku ?uczciwego? użycia kopii utworów w celu krytyki, komentarza, informacji o aktualnościach, nauczania, prowadzenia badań[20].
TWÓRCA CZY DOMENA PUBLICZNA?
W obecnym momencie trudno jest więc udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kto powinien być uprawniony do dzieł AI na gruncie prawa autorskiego. Czy powinien to być dyspozytor twórca, a może jednak powinniśmy przychylić się do koncepcji uznania dzieł sztucznej inteligencji za element domeny publicznej?
Nie zmienia to faktu, że ? w mojej ocenie ? dzieła wytworzone przez AI powinny korzystać z ochrony prawa autorskiego, a prawa majątkowe powinny należeć do osób stojących za funkcjonowaniem takiego systemu. Jeżeli
w znaczącym stopniu do powstania dzieła przyczyniła się sztuczna inteligencja, powinna być o tym zamieszczona adnotacja, bowiem możliwe są sytuacje, kiedy utwory będą po prostu oryginalne i niepowtarzalne, spełniając tym samym przesłanki wymagane dla ochrony utworu. Mając na uwadze, że sztuczna inteligencja na dobre zaczyna gościć
w naszym codziennym życiu, spraw takich jak ta rozstrzygnięta w Chinach będzie coraz więcej. Tym bardziej palącą kwestią może stać się dyskusja, czy właścicieli lub dysponentów uznamy za artystów, którzy posługują się AI jak pędzlem podczas tworzenia dzieł sztuki, czy skłonimy się do przyznania sztucznej inteligencji jej własnych praw do wygenerowanych dzieł. Debata taka może wkrótce nabrać szybkiego tempa, zwłaszcza w momencie, gdy powstanie AI w pełni samoświadoma, której człowiek do niczego nie będzie potrzebny.
Podsumowując, obecnie tylko jedna rzecz jest w miarę pewna: nadchodzące czasy będą wymagać od prawników reorganizacji myślenia i aktualizacji prawa.
[1] https://comixify.ai/?last=month&sortBy=trend, dostęp: 17 maja 2020 r.
[2] K. Hristov, Artificial Intelligence and the Copyright Dilemma, University of Science and Technology of China (USTC) ? School of Public Affairs, Langfang, September 1,
2016. p. 435.
[3] Computer Software Copyright Act, Pub. L. No. 96?517, § 117, 94 Stat. 3028, 1980, codified at 17 U.S.C. § 117 1988.
[4] U.S. Copyright Office, supra note 4, § 306.
[5] K. Hristov, Artificial Intelligence and the Copyright Dilemma, University of Science and Technology of China (USTC) ? School of Public Affairs, Langfang, p. 436, 2016.
[6] U.S. Copyright Office, § 313.2.
[7] A. Chiabotto, Intellectual Property Rights Over Non-Human Generated Creations, p. 14, 2017.
[8] Id. § 201(a).
[9] C. R. Davies, R. Abbot have (independently) both argued that computers should be considered legal authors/inventors underrelevant IP law. See Ryan Abbott, I Think, Therefore I Invent: Creative Computers and the Future of Patent Law, 57 B.C. L. REV. 1079, 2016; Colin R. Davis, An Evolutionary Step in Intellectual Property Rights-Artificial Intelligence and Intellectual Property, 27 COMPUTER L. & SECURITY REV. 601, 2011.
[10] http://ipkitten.blogspot.com/2020/01/another-decision-on-ai-generated-work.html, dostęp 16 maja 2020 r.
[11] Ustawa z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Dz.U. z 1994 r. nr 24, poz. 83.
[12] D. Lim, AI & IP: Innovation & Creativity in an Age of Accelerated Change, 2018.
[13] Ibidem.
[14] Wyrok Trybunału (wielka izba) z 4 października 2011 r. Football Association Premier League Ltd i inni przeciwko QC Leisure i inni (C-403/08).
[15] Wyrok Trybunału (czwarta izba) z 16 lipca 2009 r. Infopaq International A/S przeciwko Danske Dagblades Forening. (C-5/08).
[16] Dyrektywa 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 22 maja 2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym, Dziennik Urzędowy L 167 , 22/06/2001 P. 0010?0019.
[17] L. Guibault, Baseline report of policies and barriers of TDM in Europe Caspers.
[18] B. Hugenholtz, The New Copyright Directive: Text and Data Mining (Articles 3 and 4), Institute for Information Law (IViR), 2019.
[19] https://pl.wikipedia.org/wiki/Fair_use.
[20] Copyright Act of 1976, Title 17, Chapter 1, § 107.