Problem stary jak ruch drogowy: bezpieczeństwo na drogach i to, co mu zagraża. W Polsce niestety ciągle brawura i nietrzeźwi kierowcy. Czy kary dla nich są adekwatne do zawinienia?
Dyskusja na ten temat powróciła przy okazji głośnej sprawy piosenkarki Beaty Kozidrak zatrzymanej 1 września 2021 r., gdy prowadziła swoje BMW, będąc w stanie nietrzeźwości. To wydarzenie zostało uznane za jeden z największych kryzysów wizerunkowych w krajowym show-biznesie w minionym roku, ale z drugiej strony było tylko jednym z co najmniej 200 przypadków prowadzenia samochodów przez nietrzeźwych kierowców, które każdego dnia odnotowują służby. Każdego dnia.
200 to minimum, a rekord to 358 nietrzeźwych kierowców zatrzymanych jednego dnia. I to jest właściwy wymiar tej sprawy. Zatrzymanego trzeba osądzić sprawiedliwie. Czyli jak? Zgodnie z zasadami Kodeksu karnego, wymierzając karę odpowiednią do zawinienia i właściwości osobistych podsądnego. I tutaj zwykle jest najwięcej dyskusji, kiedy wyrok można nazwać sprawiedliwym.
Bez zaprzeczania
1 września ruch na drogach jest nieco większy. Rodzice odwożą dzieci do szkół. Więcej policji jest też na drogach. Był już wieczór, godzina 19.40. Kierowcy zaalarmowali policję, że w okolicach ulicy Batorego i alei Niepodległości w Warszawie BMW z kobietą za kierownicą niebezpiecznie zmienia pasy ruchu i sprawia wrażenie, jakby kierowca nie panował nad pojazdem. Ktoś nagrał telefonem film, jak auto odbija się od krawężników i wymusza na innych kierowcach ucieczkę z drogi. To kierowcy tych aut dokonali obywatelskiego zatrzymania, blokując kobiecie drogi ucieczki.
Okazało się, że kierowcą jest Beata Kozidrak, liderka zespołu Bajm, którą Polska poznała w 1978 r. na festiwalu w Opolu, gdy wyśpiewała nagrodę, wykonując piosenkę ?Do lata piechotą będę szła?. Zatrzymana poddała się badaniu, które wykazało, że stężenie alkoholu w jej krwi wynosi 2 promile. Po wytrzeźwieniu została przesłuchana przez policjantów. Beata Kozidrak twierdziła, że to wino, jakie wypiła zeszłego wieczoru; impreza przeciągnęła się do drugiej w nocy. Wypić miała litr alkoholu. Do postawionego jej zarzutu umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym przez prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości przyznała się, ale nie złożyła wyjaśnień. Policjanci zatrzymali prawo jazdy piosenkarki. Środków zapobiegawczych nie stosowano.
Wkrótce po opuszczeniu komendy artystka wydała oświadczenie: ?Kochani, przepraszam wszystkich. Wiem, że was zawiodłam. Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się tego wstydzę. Wiem, że muszę ponieść konsekwencje tego, co się stało. Jestem na to gotowa?.
Skoro tak, pozostawało czekać na oskarżenie i sprawę sądową. Akt oskarżenia był gotowy już po dwóch tygodniach. Za naruszenie art. 178a, czyli prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości lub odurzenia substancjami psychoaktywnymi, grozi grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności na okres do dwóch lat.
Nakazowo, bez udziału stron
Już półtora miesiąca po zdarzeniu mogło też być po sprawie. 29 października Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów wydał wyrok nakazowy, uznając Beatę Kozidrak za winną zarzucanych jej czynów. Kara: pół roku ograniczenia wolności polegającego na obowiązku wykonywania nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie, a ponadto zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych przez pięć lat i obowiązek wpłaty kwoty 10 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Mogło być, ale nie było po sprawie, bo Beata Kozidrak, która jeszcze półtora miesiąca wcześniej zapewniała, że jest gotowa ponieść karę za swe zachowanie, doszła do wniosku, że kara wymierzona przez sąd jest zbyt surowa. I jej prawnik złożył sprzeciw od wyroku nakazowego, co spowodowało, że sprawa trafiła w normalne sądowe tryby. Rozprawa miała się odbyć w marcu tego roku, ale sąd odroczył ją na maj.
W maju prokurator zażądał kary takiej, jaką wydał sąd w wyroku zaocznym. Obrona artystki chciała kary łagodniejszej. Po przeprowadzeniu rozprawy w normalnym trybie sędzia Agata Pomianowska wydała wyrok. Beata Kozidrak musi zapłacić grzywnę w wysokości 50 tys. zł oraz dodatkowo 20 tys. zł na rzecz Funduszu Sprawiedliwości. Zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez pięć lat pozostał w mocy, ale z wyroku zniknęły prace społeczne.
Dorobek jako okoliczność łagodząca
Szerokim echem odbiło się uzasadnienie tego orzeczenia. Sędzia Pomianowska podkreśliła, że kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości ?to czyny przestępcze, którym należy skutecznie przeciwdziałać i uświadomić społecznie ich naganność, a co za tym idzie przykładnie ukarać sprawcę?. Potem sąd odniósł się do tego, że według oskarżyciela publicznego jedyną okolicznością łagodzącą w sprawie jest to, że Beata Kozidrak przyznała się do winy. Sąd to przyjął ze zdumieniem. ? Trudno się z takim stanowiskiem zgodzić. Zdaniem sądu oskarżona po pierwsze przyznała się, wyraziła żal, przeprosiła i jest osobą niekaraną. Przez 40 lat posiadania prawa jazdy nie miała żadnych kolizji z prawem. Nadto jako okoliczność łagodzącą należy wziąć pod uwagę jej dotychczasowy uregulowany tryb życia, a w tym niekwestionowany dorobek artystyczny oskarżonej, jej zasługi dla polskiej muzyki i kultury ? wymieniła sędzia Pomianowska.
Internet zatrząsł się z oburzenia. Jak to dorobek artystyczny jako okoliczność łagodząca? Czy zatem Chopin ? jeśli to prawda, że gdyby żył, to by pił, i wtedy gdyby pojechał samochodem ? mógłby liczyć na łagodniejszą karę? ? pytali dziennikarze. ? Cóż tam Chopin, a Witkacy, który nie krył się z tym, jak eksperymentował z narkotykami? ? mówili inni. A może należało Lwu Rywinowi odpuścić winy za jego niezaprzeczalny wkład w rozwój polskiej kinematografii? ? ironizowali kolejni.
Przyjrzyjmy się jednak przepisom, aby realnie ocenić, czy są powody do oburzenia. O ogólnych zasadach wymiaru kary mówi art. 53 Kodeksu karnego. W jego paragrafie drugim wyczytamy, że sąd, wymierzając karę, bierze pod uwagę np. sposób życia sprawcy przed popełnieniem przestępstwa, czyli również to, czy podsądny w przeszłości wchodził w konflikt z prawem. Jeśli nie ? to plus dla oskarżonego. Jeśli wchodził ? nie powinien liczyć na pobłażliwość.
W grę wchodzi także ocena stanu nietrzeźwości sprawcy. W przypadku piosenkarki mieliśmy do czynienia ze znacznym stopniem nietrzeźwości ? bo tak należy zakwalifikować prowadzenie pojazdu z 2 promilami alkoholu we krwi, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Kierowca, nie kontrolując sytuacji, zmieniał pasy ruchu, odbijał się od krawężników i zmuszał innych kierujących do ucieczki z drogi; mamy zatem do czynienia z co najmniej pośrednim zagrożeniem dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Co jest surowsze
I wreszcie sama kara: lepsza spora grzywna (razem z nawiązką to 70 tys. zł do zapłaty) czy prace społeczne? Tu zawsze jest kwestia ocenna, co lepiej oddziałuje na sprawcę. Grzywna w katalogu kar za to przestępstwo to sankcja najłagodniejsza, ale nie można powiedzieć, że zasądzona kwota jest nieznaczna. Czy jednak lepiej spełni cel kary niż prace społeczne? Te zwykle polegają na pracach porządkowych. Czasem możliwa jest np. pomoc w placówce leczniczej, hospicjum, ośrodku wychowawczym. Miejsce wykonywania nieodpłatnej i kontrolowanej pracy na cele społeczne wyznacza właściwy wójt, burmistrz lub prezydent miasta.
Ale dorobek artystyczny? Czy ma decydować o sankcji? Raczej nie powinien być to argument za karą łagodniejszą (lub surowszą, gdyby akurat sąd nie był np. fanem określonego gatunku muzyki albo wolał innego artystę niż ten, który jest na wokandzie) ? zgadzają się prawnicy. Co jednak nie zmienia przekonania o trafności sądowego rozstrzygnięcia.
Zresztą te dywagacje pochodzą z analizy ustnych motywów wyroku sądu i wcale nie jest przesądzone, czy słowa o dorobku artystycznym Beaty Kozidrak znajdą się w uzasadnieniu pisemnym ? a to ono stanowi kanwę do ewentualnej apelacji stron. Nie wiadomo zresztą, czy którakolwiek wyrok zaskarży. Uzasadnienie ustne sąd kieruje bowiem w pierwszej kolejności do nieprawników ? samego oskarżonego i publiczności oraz mediów. Ma być zrozumiałe i pogłębiać świadomość prawną społeczeństwa. Czy to się udało w tym wypadku? Raczej tak.