Aplikant w nowej roli

0
Fot. Adobe Stock

Początek lipca to moment, w którym aplikanci radcowscy pierwszego roku po pierwszym półroczu szkolenia uzyskują istotne uprawnienie zawodowe. Mogą – w zakresie przewidzianym ustawą o radcach prawnych – występować samodzielnie przed sądami, organami administracji publicznej, organami ścigania oraz innymi instytucjami. Uprawnienie to wiąże się bezpośrednio z posiadanym statusem aplikanta i jest jednym z kluczowych elementów przygotowania do samodzielnego wykonywania zawodu radcy prawnego.

Zgodnie z ustawą aplikant radcowski, który odbył sześć miesięcy szkolenia, może – z wyjątkiem przypadków wskazanych wprost w przepisach – zastępować radcę prawnego w czynnościach podejmowanych przed sądami, organami ścigania, organami państwowymi, samorządowymi oraz innymi instytucjami. Ograniczenia dotyczą występowania przed Sądem Najwyższym, Naczelnym Sądem Administracyjnym, Trybunałem Konstytucyjnym i Trybunałem Stanu.

Aplikant może również, na podstawie wyraźnego upoważnienia, sporządzać i podpisywać pisma procesowe, z wyłączeniem tych, które ustawowo zastrzeżone są dla pełnomocnika – jak apelacje, skargi kasacyjne czy skargi konstytucyjne.

Analogiczna możliwość występowania przed sądami i urzędami przysługuje aplikantowi radcowskiemu także wówczas, gdy działa w imieniu adwokata – pod warunkiem, że adwokat jest wspólnikiem w spółce adwokacko-radcowskiej. Jest to rozwiązanie wzajemne – aplikant adwokacki może występować w imieniu radcy prawnego na takich samych zasadach, o ile spełnione są ustawowe przesłanki.

Opisane uprawnienia dotyczą również spraw objętych świadczeniem pomocy prawnej z urzędu.

Warto zaznaczyć, że uprawnienie do działania w imieniu radcy prawnego przysługuje aplikantowi niezależnie od tego, czy pozostaje on pod patronatem danego radcy. W praktyce oznacza to, że może zostać upoważniony przez dowolnego radcę prawnego, bez względu na relację patronacką.

Czynności wykonywane przez aplikanta są podejmowane w imieniu radcy prawnego i wywołują skutki prawne wobec mocodawcy tego radcy. Jak wskazują przedstawiciele samorządu, udzielając upoważnienia, radca powinien zapoznać aplikanta ze stanem sprawy oraz ustalić kierunek działań, w tym treść zgłaszanych wniosków procesowych czy argumentację merytoryczną.

Z sali wykładowej na salę sądową

Wielu aplikantów łączy udział w zajęciach szkoleniowych z praktyką zawodową – w kancelariach radców prawnych, urzędach, działach prawnych firm czy instytucjach publicznych. Dla nich kontakt z sądami czy urzędami nie jest nowością, ale możliwość samodzielnego występowania przed tymi organami to przejście na nowy poziom odpowiedzialności. To istotne także z punktu widzenia organizacji pracy podmiotów, z którymi aplikanci współpracują.

Możliwość samodzielnego występowania przed sądem to dla aplikanta moment przełomowy. Choć poprzedzony wykładami i ćwiczeniami na zajęciach, ma zupełnie inny ciężar niż symulacje prowadzone w trakcie szkolenia. To pierwszy sprawdzian w realnych warunkach – z odpowiedzialnością i bez możliwości powtórki.

– To właśnie wtedy dociera do nas, że jesteśmy na zawodowej ścieżce, a nie na przedłużeniu studiów – mówi aplikantka pierwszego roku aplikacji z Krakowa. – Gdy zabierasz głos w imieniu strony i musisz podjąć decyzję na rozprawie, nie możesz się już cofnąć. Wszystko zależy od tego, jak przygotowałeś się wcześniej i co potrafisz przekazać.

Zdaniem wielu młodych prawników pierwsze wystąpienia uczą więcej niż niejeden wykład. To okazja, by przeanalizować sprawę, wybrać sposób argumentacji, odpowiedzieć na zarzuty drugiej strony – i zrobić to w obecności sądu.

– Najwięcej dają sytuacje, w których trzeba zareagować na bieżąco – dodaje aplikant pierwszego roku z Warszawy. – Nie ma wtedy czasu na konsultacje z patronem, trzeba samemu zdecydować, czy zgłaszać wniosek dowodowy, czy nie. Nawet jeśli potem omawiamy to w kancelarii, decyzję trzeba podjąć samodzielnie.

Takie doświadczenia budują nie tylko pewność siebie, ale też umiejętność pracy pod presją, oceny ryzyka procesowego i elastycznego myślenia. Aplikanci uczą się w ten sposób także odpowiedzialności wobec klienta – nie jako teorii, ale jako praktyki.

Z perspektywy samorządu zawodowego uprawnienie do występowania przed sądami to nieodłączny i konieczny element aplikacji. Bez kontaktu z praktyką nie sposób przygotować aplikanta do samodzielnego wykonywania zawodu.

– Zawsze podkreślamy, że bez praktyki nie da się rzetelnie przygotować młodego prawnika do zawodu – mówi członek prezydium jednej z okręgowych izb. – Występowanie przed sądem – w warunkach realnego postępowania – daje aplikantom nie tylko wiedzę, ale też orientację w mechanizmach, jakie rządzą postępowaniem, relacjami procesowymi i kontaktem z klientem.

W wielu izbach organizowane są też dodatkowe zajęcia: warsztaty, symulacje rozpraw, szkolenia z argumentacji i retoryki. Pomagają one aplikantom w przygotowaniu się do pierwszego wystąpienia i pokazują, jak wygląda ono „od środka”.

– Część aplikantów obawia się pierwszego wystąpienia, ale po przełamaniu tej bariery zwykle nabierają tempa – dodaje rozmówca. – To naturalne – nie wszystko da się przewidzieć, ale to właśnie te doświadczenia budują zawodową odporność i niezależność.

Doświadczenie, które kształtuje

Uprawnienie do zastępowania radcy prawnego przez aplikanta to nie tylko narzędzie organizacyjne czy rozwiązanie ustawowe. To przede wszystkim forma kształcenia przez praktykę – najbardziej bezpośrednia, wymagająca i angażująca. Dla samych aplikantów oznacza ono wejście w realia zawodu, dla patronów – odpowiedzialność za przekazanie praktycznych umiejętności, a dla samorządu – ważny etap budowania profesjonalnego środowiska radcowskiego.

Każde wystąpienie w sądzie czy przed organem administracji to okazja do rozwijania warsztatu, umiejętności oceny sytuacji procesowej i kontaktu z klientem. To doświadczenia, które trudno zastąpić. A właśnie z nich w dużej mierze buduje się gotowość do samodzielnego wykonywania zawodu radcy prawnego.

Substytucja versus upoważnienie

Upoważnienia do zastępowania radcy prawnego przez aplikanta radcowskiego nie można mylić z pełnomocnictwem substytucyjnym, które jest udzielane przez radcę prawnego innemu radcy prawnemu, adwokatowi lub prawnikowi zagranicznemu.

„Substytucja” i „zastępstwo” wydają się być synonimami. Z unormowań Kodeksu cywilnego, Kodeksu postępowania cywilnego oraz ustawy o radcach prawnych wynika jednak w sposób niebudzący wątpliwości, że prawodawca wyraźnie rozróżnia te dwa pojęcia.Obie formy współdziałania rozróżniano już pod rządem ustawy z 1950 r. o ustroju adwokatury, podnosząc w piśmiennictwie, że wprawdzie upoważnienie aplikanta do zastępowania adwokata nazywane jest potocznie „substytucją”, to jednak w rzeczywistości nią nie jest. Zdarza się, że w literaturze a nawet orzecznictwie podejmowane są próby rozmywania tych różnic. Wynikają one albo z niedostrzegania tych różnic, albo opierane są na tezie, że skoro aplikant występuje przed sądem w zastępstwie radcy prawnego, to w rzeczywistości spełnia funkcję pełnomocnika.

Udzielenie dalszego (substytucyjnego) pełnomocnictwa sprawia, że substytuta oraz mocodawcę łączy identyczny stosunek, jaki łączy tegoż mocodawcę z ustanowionym pierwotnie pełnomocnikiem. Wystawienie substytucji oznacza zatem, że strona ma dwóch (lub więcej) równorzędnych pełnomocników procesowych. Wynikają z tego dalsze konsekwencje, zarówno procesowe (np. w zakresie doręczeń), jak i materialnoprawne (np. w zakresie odpowiedzialności).

Sprawa wygląda natomiast odmiennie w przypadku upoważnienia aplikanta do zastępowania radcy prawnego w czynnościach procesowych. Zastępca nie uzyskuje statusu pełnomocnika procesowego. Działa jedynie za pełnomocnika (w jego imieniu) i nigdy – jak substytut – nie wchodzi w jego miejsce. Zastępca zastępuje radcę prawnego, który udzielił mu upoważnienia, i jakkolwiek jego czynności wywołują skutek wobec strony, to jednak nie dlatego, że jest jej pełnomocnikiem, lecz dlatego, że działa w imieniu pełnomocnika. Należy również zaznaczyć, że między stroną a zastępcą radcy prawnego nie powstaje węzeł prawny, jaki zazwyczaj poprzedza udzielenie pełnomocnictwa procesowego, w związku z czym zastępca w zasadzie nie ponosi wobec strony odpowiedzialności obligacyjnej – ponosi ją wyłącznie wobec swego mocodawcy. Nie oznacza to jednak, że za niewłaściwe i nienależyte wykonywanie swoich obowiązków aplikant nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej.

PIOTR OLSZEWSKI
radca prawny