Zbawiciel na sprzedaż

0

Fascynująca historia jeszcze bardziej fascynującego dzieła. Jedni uważają obraz za wielkie odkrycie zaginionego dzieła Leonarda da Vinci, inni twierdzą,
że to zwycięstwo polityki i chciwości, które stawia rynek sztuki w niekorzystnym świetle. Mowa o obrazie „Salvator Mundi” („Zbawiciel świata”), zdaniem wielu ekspertów pędzla Leonarda da Vinci, najdrożej sprzedanym w czasach współczesnych. Co ciekawe, nie jest najdrożej wycenianym dziełem Leonarda. Szacuje się, że ten zaszczytny tytuł należy do „Mona Lisy” i znajdującej się w polskich zbiorach „Damy z gronostajem”, które warte są około miliarda dolarów każdy. Jednak bez wątpienia z dziełem „Salvator Mundi” wiąże się jedna z najciekawszych historii ze świata sztuki.

Tajemnicze dzieło jest niewielkie, około 60 cm na
40 cm, namalowane farbami olejnymi na desce. Tematyka obrazu nie jest wyjątkowa, był to popularny wówczas motyw malarstwa europejskiego. Przedstawia Jezusa Chrystusa z prawą ręką wzniesioną do błogosławieństwa, a w drugiej trzymającego szklaną kulę, będącą symbolem świata. To typowy układ dla dzieł przedstawiających Salvatora Mundi, z tą różnicą, że autor umieścił w dłoni Zbawiciela Świata szklaną kulę. Zazwyczaj było to złote jabłko inkrustowane kamieniami szlachetnymi, zwieńczone krzyżem. W obrazie widać późną manierę, technikę stosowaną przez Leonarda, zwaną sfumato (przejścia pomiędzy poszczególnymi polami barwnymi są rozmyte, dające efekt zadymienia). Jezus wygląda, jakby był za mgłą. W omawianym obrazie sfumato jest mocne i od razu widoczne.

Sprzedany za 45 funtów

Cała historia dzieła to zresztą jedna wielka niewiadoma. Składa się głównie z hipotez. Obraz „Salvator Mundi” został stworzony na przełomie XV i XVI w., dokładna data nie jest znana, w całości lub w części przez Leonarda da Vinci. Został prawdopodobnie namalowany na zamówienie króla Francji Ludwika XII. Obraz miał być darem króla dla żony Anny Bretońskiej, po jej śmierci został darowany przez króla zakonowi w Nantes, skąd królowa pochodziła. W innych źródłach czytamy, że to król Anglii Karol I miał w swej kolekcji obraz Chrystusa pędzla Leonarda da Vinci, inne źródła mówią, iż królowa Anglii Henrietta Maria Burbon zachwyciła się obrazem i zamówiła kopię u czeskiego malarza Wenceslausa Hollara. Leonardo da Vinci już za życia był sławny, stąd wszystkie jego dzieła były licznie kopiowane, dlatego wiemy m.in. o jego istnieniu i wyglądzie.

Obraz w Nantes znajdował się aż do XIX w., kiedy to zakon uległ likwidacji. Dzieło sprzedano baronowi de Lareinty, który był w jego posiadaniu do 1902 r. Następnie nabyła go hrabina de Béhague. Obraz przechodził z rąk do rąk, kolejnymi właścicielami byli siostrzeniec hrabiny i jego syn markiz Jean Louis de Ganay. Ostatecznie trafił na początku XX w. w ręce sir Francisa Cooka, który nie zdawał sobie sprawy z autorstwa. Jego spadkobiercy w 1958 r. wystawili obraz na aukcji w domu aukcyjnym Sotheby’s, gdzie został sprzedany za…
45 funtów. Dalsza historia obrazu, który ponownie znika na dekady, dokładnie pięć, jest jeszcze dziwniejsza.

Oryginał czy kopia

Wydaje się nieprawdopodobne, że obraz sprzedany 15 listopada 2017 r. za 450 mln dol. został nabyty kilka dekad wcześniej za 45 funtów. Cena wywoławcza wynosiła 240 mln dol. Ta niska kwota z 1958 r. wynikała z faktu – podnoszonego dziś przez wielu znawców, że nie było pewności, czy mamy do czynienia z oryginałem, czy kopią powstałą w późniejszym okresie. Obraz był wielokrotnie przemalowywany, wyglądał na niskiej jakości, inaczej od tego, co widzimy dziś. Uważano, że oryginalne dzieło samego Leonarda zostało zniszczone lub zaginęło ok. 1603 r. W 1978 r. historyczka sztuki Joanne Snow-Smith twierdziła, że kopia w kolekcji markiza
de Ganaya była zaginionym obrazem, swoje twierdzenie oparła na podobieństwie „Salvator Mundi” do innego obrazu Leonarda da Vinci, mianowicie Świętego Jana Chrzciciela.

Obraz nagle pojawia się w 2005 r. na aukcji w Nowym Orleanie. Został wystawiony jako kopia ze znacznie późniejszego okresu. Odkrył go marszand z Nowego Jorku Robert Simon, który specjalizował się w wyszukiwaniu atrakcyjnych ofert w lokalnych domach aukcyjnych. Zakupił obraz za 10 tys. dol., jako kopię kopii. Obraz był w tym czasie mocno uszkodzony i przemalowany. Wyglądał jak tania kopia. Po zakupie nowi właściciele zauważyli, że pod licznymi warstwami farby są fragmenty wyższej jakości niż pozostałe, wówczas podjęto decyzję o poddaniu obrazu kosztownej renowacji, której celem było zweryfikowanie dzieła. Trzeba zauważyć, że na tym etapie nie było pewności, czy mamy do czynienia z oryginałem czy kopią, a nawet kopią kopii. Kupujący sprowadzili wybitną ekspertkę i konserwatorkę dzieł sztuki Dianne Modestini, aby oczyściła obraz.

Renowacja zakończyła się uznaniem przez marszandów, że mamy do czynienia z oryginałem. Oparto to twierdzenie przede wszystkim na poprawkach, które odkryto przy pomocy zdjęć wykonanych w podczerwieni, tzw. pentimento. Można było zaobserwować, że autor w trakcie malowania zmienił koncepcję. Znawcy utwierdzili się w przekonaniu, iż nie może to być kopia, ponieważ kopista opierałby swoje dzieło na obrazie, który widział. Szczególną uwagę zwrócono na kciuk prawej dłoni, który pod spodem jest ułożony w innej pozycji, bardziej pionowo. Pozwala to uznać, że Leonardo zmienił zdanie w trakcie malowania, tworząc inną kompozycję. Odkrycie, że Jezus miał dwa kciuki przy prawej dłoni, było decydujące.

Przeciwnicy uznania dzieła za oryginalne zwracali uwagę, że kryształowa kula, szklany glob, który trzyma Jezus w lewej dłoni, nie zniekształca szat. Podnoszą, że Leonardo był nie tylko wybitnym malarzem, ale także naukowcem, co pozwala uznać, że znał zasady rządzące optyką. Inni przekonywali, że autor zrobił to świadomie, żeby obraz lepiej się prezentował, jeszcze kolejni uznali, iż być może kula w środku była pusta, żeby nie zniekształcać szat.

Nowi właściciele po przeprowadzonej renowacji czynili starania, aby obraz został powszechnie uznany za oryginalny. W tym celu podjęli próby wystawienia go w renomowanych galeriach i muzeach. Wygląda na to, że opinia Dianne Modestini w dużym stopniu przekonała National Gallery w Londynie, która włączyła go do swojej wystawy da Vinci w 2012 r. jako oryginał, co ogromnie podniosło prestiż galerii na świecie. Był to przełom. Dziełem zainteresował się rosyjski oligarcha Dmitrijow Rybołowlow, którego pośrednikiem był Szwajcar Yves Bouvier. Jak się później okazało, oszukiwał swoich klientów, w tym Rosjanina, w ten sposób, że bez ich wiedzy pobierał znacznie wyższą prowizję. Bouvier kupił obraz dla Rybołowlowa za 75 mln dol., jednak od niego pobrał kwotę 127,5 mln dol. Nie był to przypadek odosobniony, skala oszustwa sięgała setek milionów dolarów.

Urażony oligarcha postanowił pozbyć się obrazu. Dzieło zostało wystawione na aukcji w Christie’s w Nowym Jorku 15 listopada 2017 r. Tego właśnie dnia padł rekord. Wraz z opłatami za „Salvator Mundi” zapłacono ponad 450 mln dol. Przez pewien czas informacja o nabywcy nie była jawna, podejrzewano Jeffa Bezosa, wzrok kierowano także w kierunku Chin, jednak po przeprowadzeniu śledztwa dziennikarskiego okazało się, że obraz zakupił książę koronny Arabii Saudyjskiej. Zastanawiano się, w jakim celu. Rijad, obawiając się kresu dominacji ropy naftowej, chce w większym stopniu postawić na rozwój turystyki, dlatego planuje stworzyć m.in. kilka muzeów z najlepszym światowym malarstwem. „Salvator Mundi” jest wspaniałym fundamentem pod ten projekt.

Wsparcie Luwru za ekspertyzę?

Wraz z ogromną ceną, za jaką sprzedano dzieło, powrócił temat jego autentyczności. Matthew Landrus, oxfordzki profesor sztuki, podtrzymuje, że „Zbawiciel świata” został namalowany w pracowni Leonarda, najpewniej przez jego asystenta Bernardino Luiniego. Zdaniem historyka wkład Leonarda w namalowanie obrazu wynosił pomiędzy 5 a 20%. Nie była to opinia odosobniona. Takie stanowisko powodowało, że praca byłaby warta nie więcej niż milion funtów.

W lipcu 2018 r. obraz przyjechał do Paryża, pierwszy raz po aukcji, kiedy już została ujawniona jego lokalizacja. Saudyjczycy zażądali, aby podczas wystawy obraz „Salvator Mundi” był umieszczony obok „Mona Lisy”. Luwr po przeprowadzeniu swoich ekspertyz nie chciał tego uczynić, planowano wystawić obraz, ale na własnych warunkach. Negocjacje przedłużały się, podobno Saudyjczycy kusili Francuzów na różne sposoby. Pod koniec września 2019 r. prezydent Emmanuel Macron podjął decyzję, że dyspozycję w tym temacie pozostawia ministerstwu kultury. W kwietniu 2021 r. do mediów przedostała się informacja, z której wynikało, że została sporządzona kolejna ekspertyza. W dokumencie wystawionym przez Luwr już po otwarciu wystawy, na której dzieło się jednak nie znalazło, stwierdzono, że obraz został w całości namalowany przez Leonarda da Vinci. Nowa ekspertyza jest wyłączną własnością zamawiającego i nie jest publicznie dostępna. Równocześnie Arabia Saudyjska rozpoczęła finansowanie Luwru…

W oparciu o przedstawioną historię w 2021 r. powstał film „The Savior for sale” („Zbawiciel na sprzedaż”) w reżyserii Antoine`a Vitkine`a. I jak w przypadku wszystkich filmów dokumentalnych o sztuce niespokojnie zastanawiamy się, czy galerie świata są pełne błędnych atrybucji lub całkowitych podróbek. Uwaga, jaką poświęcono obrazowi „Salvator Mundi”, i dyskusje wokół dzieła znacznie podniosły jego wartość.

Bibliografia:

Słownik terminologiczny sztuk pięknych, WN PWN, Warszawa 2004.

https://rynekisztuka.pl/2017/11/16/salvator-mundi-leonardo-da-vinci-najdrozsze-dzielo-w-historii/ [dostęp: 11 marca 2025 r.].

Marani P.C., Leonardo da Vinci: The Complete Paintings, Nowy Jork, USA.

https://www.gallerystore.pl/blog/2021/05/21/zbawiciel-swiata-tajemnicze-dzielo-leonarda-da-vinci/ [dostęp: 11 marca 2025 r.].

The Savior for Sale, Zbawiciel na sprzedaż, reż. Antoine Vitkine, 2021.