Działa Pan we władzach samorządu radcowskiego już od 1995 roku.
Zacząłem działalność nawet wcześniej, ponieważ jak tylko zdałem egzamin radcowski poproszono mnie bym został członkiem Rady. Oczywiście zgodziłem się. Zostałem w ten sposób jej najmłodszym członkiem.
Skąd w młodym człowieku bierze się pomysł by poświęcać czas na działałność społeczną, wtedy jeszcze bezpłatną?
Możliwość bycia członkiem rady była dla mnie nobilitacją. Uznałem, że jeśli ktoś zostaje wybrany przez środowisko to cieszy się jego zaufaniem i szacunkiem. Reprezentuje zawód. To mnie satysfakcjonowało i jednocześnie dawało impuls do aktywności
Miał Pan już wówczas styczność z legendami zawodu radcy prawnego. Czy jakieś osoby szczególnie utkwiły Panu w pamięci?
Stawiałem na piedestale takie osoby jak Mec. Elżbieta Kwiatkowska-Falęcka, , śp. mec AdamWojtulewicz, prezes Andrzej Kalwas, mec. Witold Kosarewicz, mec Alicja Staroń, mec. Alicja Misarko, śp. mec. Andrzej Winnicki, śp. mec. Tomasz Mizikowski, śp. mec. Michał Kulesza. Wymienione osoby walczyły o to by przepisy dostosowały się do nowych warunków, w jakich przyszło nam działać. To nie jest tak, że Sejm uchwalił sobie, ot tak, jakąś korzystną zmianę dla zawodu radcy prawnego. O każdą z nich trzeba było stoczyć walkę. Gdyby nie pewne inicjatywy z początku lat 90., nie mówiąc już o Ustawie z 1982 roku, to teraz radca prawny nie mógłby wykonywać wielu zadań.
Proces profesjonalizacji zawodu radcy prawnego można uznać za zakończony czy jest jeszcze coś do zrobienia?
Generalnie radcowie prawni mają obecnie te same możliwości świadczenia pomocy prawnej co adwokaci. Oceniając sytuację w tych kategoriach proces profesjonalizacjji zawodu został ukończony. Dla zwolenników połączenia zawodów radcy prawnego i adwokata jest jednak jeszcze dużo do zrobienia.
Co stanowi największe wyzwania?
Jeśli miałoby dojść do połączenia zawodów radcy prawnego i adwokata to należałoby uzgodnić warunki podziału majątku. Do tego dochodzi ustalenie sprawiedliwego parytetu przy wyborach. Nie byłoby to łatwe, gdyż radców jest w tej chwili ponad 30 tys. tysięcy, a adwokatów 1/3 tej liczby. Myśląc o połączeniu zawodów, należy także pamiętać o tym, że z tym krokiem wiązałoby się pośrednio zwiększenie zagrożenia deprecjacji statusu profesjonalnego pełnomocnika prawnego, w kontekście postępującej od kilku lat liberalizacji dostępu do zawodów prawniczych. Już obecnie nieprofesjonalna pomoc prawna godzi często w postrzeganie zawodów prawniczych, bo nie każdy klient wnika w kompetencje osobowe firmy prawniczej, którą dziś może założyć już także prawnik, ale nie posiadający uprawnień radcy prawnego, czy adwokata. Jeśli zniknęłoby rozróżnienie na adwokatów i radców prawnych przeciętny klient mógłby mieć jeszcze większe kłopoty w rozeznaniu się na rynku. Co najgorsze istnieje duże prawdopodobieństwo, że wszelkie wpadki prawników nieprofesjonalnych, trafiałyby na konto prawnika jako takiego w ogóle, także ukształtowanego wskutek połączenia zawodów radcy prawnego i adwokata.
Sporo czasu swojej dotychczasowej samorządowej działalność spędził Pan na godzeniu radców. Radcowie skłonni są do kompromisu?
To dobrze, że Ustawa i Kodeks Etyki pozwalają na to by wszelkiego rodzaju waśnie kończyć w zarodku, bez eksponowania ich na zewnątrz i bez udziału sądu. Doceniają to nawet nasi zagraniczni partnerzy. Mam satysfakcję, że w okresie sześciu lat kiedy zajmowałem się godzeniem prawników, większość tych spraw kończyła się polubownie.
W przypadkach, w jakich uczestniczyłem radcowie raczej chcieli godzić się między sobą. Jest gorzej, jeśli radca występuje w imieniu swojego pracodawcy, czasem ma bowiem splątane ręce. Dlatego często tłumaczyłem radcy, że to również w jego interesie jest przekonanie swojego klienta do tego by doprowadzić do ugody. O ile jednak moje argumenty były najczęściej skuteczne, gdy klientem była firma prywatna, to wówczas, gdy podmiotem była spółka czy instytucja państwowa, bywało z tym znacznie trudniej.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał JM