Od 14 lat jestem rzecznikiem prasowym poznańskiej izby samorządu radców prawnych. Wcześniej (przez trzy lata) byłem zastępcą rzecznika dyscyplinarnego. Te dwa rodzaje rzeczników łączy niewątpliwie to, że jeden i drugi w ramach swoich obowiązków mają do czynienia z postępowaniem dyscyplinarnym. Nie dziwi to, rzecz jasna, w przypadku naszego samorządowego prokuratora. Ale żeby zajmował się tym rzecznik prasowy? Ano tak.
Moje kontakty z mediami nauczyły mnie jednego: nie są one zainteresowane dobrymi wiadomościami o pracy radców prawnych, dokonaniach samorządu, akcjach charytatywnych i społecznych czy sportowych inicjatywach. Wyjątkowo udaje się czasami zamieścić o tym krótki tekst na piątej stronie. Ale jeżeli jakiś radca prawny zrobi komuś krzywdę, narazi się organom i przy okazji rzecznikowi dyscyplinarnemu, sprawa trafia na czołówki. I wtedy do pracy rusza rzecznik prasowy.
W rozmowie z dziennikarzem w takiej sytuacji chodzi głównie o ograniczanie strat. Wygrać jej nie można. Tego uczą eksperci od PR i ja to potwierdzam. Można też potrenować przed lustrem mimikę i reakcję organizmu na obiektyw czy mikrofon. To też jest ważne, ale najważniejsze jest to, co się mówi, i to, czego się nie mówi.
Jakiś czas termu dziennikarz śledczy TVP, z którym już kiedyś miałem przyjemność pracować, przysłał do izby
e-mail z kilkunastoma pytaniami dotyczącymi dwóch radców prawnych zajmujących się obsługą firmy działającej na rynku niekoncesjonowanych biur usług prawnych. Dzisiaj takie biuro może założyć każdy. Mogą się one bezkarnie reklamować i pozyskiwać klientów sposobami niedostępnymi dla radców prawnych czy adwokatów. Pozyskują zlecenia na pomoc prawną w różnym zakresie, ale najczęściej o charakterze pieniężnym. Mamy też w kraju dziesiątki firm windykacyjnych i komorników mniej lub bardziej skutecznie windykujących dłużników. Mamy też tysiące ludzi z problemami finansowymi. Do nich te biura kierują swoją ofertę. Pobierają wynagrodzenie w różnej formie, jednorazowo albo w formie abonamentu. Żeby jednak ten biznes się kręcił, potrzebują zawodowców, czyli radców prawnych lub adwokatów. I tu pojawia się dociekliwy dziennikarz, który z jednej strony oskarża takie biura o niewywiązywanie się umów, z drugiej zaś zadaje pytanie, czy udział radców prawnych w tym procederze jest zgodny z zasadami. A potem dziennikarz idzie dalej: przesyła e-mailem dodatkowe pytania. Chce wiedzieć, czy wymienieni radcowie prawni pełnią jakieś funkcje w OIRP, czy zgłosili swój udział w ostatnich wyborach do samorządu, ile szkoleń z etyki odbyło się ostatnio w Poznaniu i czy brali w nich udział owi radcowie prawni, czy OIRP w Poznaniu pokryje szkody powstałe w związku z nieetyczną działalnością tych radców prawnych etc. Łącznie pytań było 15.
Udzieliłem jednoznacznej odpowiedzi na wszystkie pytania. Skoncentrowałem się na wyjaśnieniu, że opisana praktyka narusza przepisy Kodeksu Etyki Radców Prawnych i że w sprawie wskazanych mecenasów toczą się już postępowania zmierzające do wyjaśnienia, czy nie doszło do popełnienia przez nich tzw. deliktu dyscyplinarnego.
Po jakimś czasie przedstawiłem nasze stanowisko w nagraniu dokonanym na terenie izby. Program przedstawiający sprawę był emitowany w TVP1 w piątek i w sobotę o godz. 20.15, zaraz po „Wiadomościach”. To pora największej oglądalności. Ciekawie przedstawiony temat wskazywał na nieuczciwą działalność biura, które pobierając niemałe wynagrodzenie, nie wywiązuje się z umów z klientami. Wskazywał także na rolę obu radców prawnych w tym procederze. Co ciekawe, jeden z nich przesłał do dziennikarza pisemne oświadczenie, w którym stanowczo stwierdził:
„Żadna korporacja prawnicza (samorząd prawniczy) nie może w świetle obowiązujących przepisów prawa zakazać działalności takiego podmiotu ani współpracy z nim. Współpraca taka nie narusza ustawy o radcach prawnych ani zasad etyki”.
No więc jest ciąg dalszy. Powstaje trzeci odcinek programu. Dziennikarz interesuje się teraz, czy organy samorządu zareagowały na treść powyższego oświadczenia i co zamierzają w związku z tym zrobić.
Nie ulega wątpliwości, że sprawa jest w toku. Celowo nie ustosunkowuję się teraz do twierdzeń zgłoszonych w oświadczeniu. Zbada i oceni to rzecznik dyscyplinarny. Ale nie zdziwię się, jeżeli będzie jeszcze co najmniej jeden odcinek w ciągu dalszym programu. A swoją drogą zadaję sobie pytanie, czy współpraca radców prawnych z nieprofesjonalnymi podmiotami, działającymi na rynku usług prawnych, to nie jest problem znacznie wykraczający poza granice działalności OIRP w Poznaniu.