Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność

0

Rozmowa z Włodzimierzem Chróścikiem,
Prezesem Krajowej Rady Radców Prawnych XI kadencji.

Co traktuje pan jako największy sukces tej kadencji?

Najprostsza odpowiedź to oczywiście nasze nowe projekty, które przyniosły świetne rezultaty, takie jak kampania wizerunkowa (dotarliśmy z nią do ponad 18 mln Polaków), rozbudowa platformy e-KIRP (w ciągu dwóch lat opublikowaliśmy na niej 350 szkoleń, a korzystają z niej już 33 tys. osób) czy mocne wsparcie aplikacji i organizacja ogólnopolskiego próbnego egzaminu zawodowego dla aplikantów radcowskich (co roku rejestruje się na niego niemal 1 tys. osób). To dosyć oczywiste. Natomiast ja osobiście jako najważniejszy sukces traktuję fakt, że udało nam się zbudować sprawnie funkcjonującą drużynę, która z energią i determinacją po prostu robi dobrą robotę. Mam tu na myśli zarówno członkinie i członków Krajowej Rady czy pracowników Biura KIRP, jak i wielu radców prawnych i aplikantów radcowskich w całej Polsce, którzy angażują się w projekty pro bono, obywatelskie, ale i samorządowe, służące interesowi całego naszego środowiska. To właśnie w aktywności tych ludzi i efektach ich pracy widać olbrzymią zmianę, jaka zachodzi teraz w samorządzie.

A porażka? Co się nie powiodło?

Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie jest łatwo sprawić, bym był naprawdę zadowolony z efektów naszej wspólnej pracy. Dlatego bywa trudno, bo wciąż widzę nowe obszary do poprawy (uśmiech). Ale generalnie to, co zależy od nas, projekty stricte samorządowe, przyniosły albo za moment przyniosą bardzo dobre rezultaty. To, co ciągle pozostawia niedosyt, to w dużej mierze kwestie zależne od ustawodawcy. Za nami trudne cztery lata poprzednich rządów i ciągle niepewna w sensie wrażliwości na nasze postulaty kadencja obecnego gabinetu. Stale rozmawiamy z Ministerstwem Sprawiedliwości o kwestii urealnienia stawek dla pełnomocników – są już pewne osiągnięcia w tym temacie, ale do pełnego sukcesu ciągle daleko. Od lat mówimy też o uregulowaniu rynku usług prawnych dla bezpieczeństwa obywateli, a więc sprawie m.in. firm odszkodowawczych, i tu też jest ciągle wiele do zrobienia. Znacznie więcej chcielibyśmy zobaczyć w obszarze cyfryzacji wymiaru sprawiedliwości. Nie traktuję tego w kategoriach porażki, bo mamy w tych sprawach jednak ograniczony wpływ, ale zdecydowanie chciałbym w tych obszarach więcej dynamiki i więcej konkretów.  

A jak ocenia pan współpracę z władzami publicznymi w trakcie mijającej kadencji KRRP?

Z wprost politycznego punktu widzenia to nie była łatwa kadencja. Przypadła na schyłek rządów Zjednoczonej Prawicy, które wygenerowały mnóstwo wyzwań i problemów dla systemu wymiaru sprawiedliwości. W tym czasie rozmawialiśmy z Ministerstwem Sprawiedliwości w tych sprawach, w których było to konieczne i możliwe, a więc na przykład organizacji egzaminu wstępnego na aplikację, egzaminu zawodowego, informatyzacji wymiaru sprawiedliwości czy stawek dla pełnomocników za sprawy z urzędu. Jednocześnie angażowaliśmy się w wolnościowe i prodemokratyczne inicjatywy, które miały na celu obronę praworządności i merytoryczną dyskusję o tym, jak uporządkować system przede wszystkim dla dobra obywateli i państwa. Byliśmy na przykład głównym inicjatorem i organizatorem III Kongresu Prawników Polskich – głos radców był tam należycie słyszalny, a z relacji gości i obserwatorów wiemy, że to było dla środowisk prawniczych ważne, konstruktywne spotkanie. Teraz, już po zmianie władzy, pozostajemy bardzo otwarci na współpracę, ale też czujni i krytyczni. Kilka dni temu uczestniczyłem w spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem i ministrem Adamem Bodnarem, poświęconym planowanym zmianom w sądownictwie. Spotkanie trwało ponad pięć godzin – co zresztą spotkało się z moją pochwałą, nie pamiętam bowiem, by premier polskiego rządu poświęcił środowiskom prawniczym tyle czasu na merytoryczną i naprawdę niełatwą dyskusję. Nie zmienia to natomiast faktu, że nadal czekamy na działanie. Zmiany w systemie wymiaru sprawiedliwości muszą przyspieszyć i to nie tylko w obszarze sądownictwa, ale także na przykład narzędzi użytecznych dla pełnomocników. Dlatego osobiście monitoruję sprawę informatyzacji, bo to jest ważne dla radców pracujących na salach sądowych i z sądami. 

Aktywność władz KRRP na poziomie kontaktów z ministerstwem, innymi ważnymi instytucjami, jest niewątpliwie widoczna. A co z relacjami z innymi samorządami prawniczymi? Czy widoczny kilkanaście miesięcy temu kryzys w relacjach z adwokaturą jest już zażegnany?

Nie nazwałbym tego kryzysem, a raczej ciągiem niefortunnych zdarzeń i wypowiedzi. Nie jest tajemnicą, że za mną i innymi członkami Prezydium KRRP jest kilka trudnych rozmów z przedstawicielami adwokatury. Nie zmienia to jednak faktu, że na poziomie strategicznym nasze relacje są poprawne i merytoryczne. Mamy wiele wspólnych celów, np. sensowne uregulowanie rynku usług prawnych, i tutaj działamy ramię w ramię. Ogólnie chcę natomiast podkreślić, że samorząd adwokacki nie jest szczególnie istotnym punktem odniesienia dla naszych działań. Jako KRRP mamy swoją własną agendę, bardzo precyzyjne cele do osiągnięcia i to konsekwentnie robimy, nie bardzo oglądając się na innych. Jednocześnie też zwracam uwagę, że z innymi samorządami, nie tylko prawniczymi, ale w ogóle zawodów zaufania publicznego, mamy bardzo dobre relacje. Na rzecz dobra wspólnego działaliśmy, np. sprawując efektywnie przewodnictwo w Ogólnopolskim Porozumieniu Samorządów Zawodów Zaufania Publicznego.

Jakie inicjatywy podejmowane przez KRRP, które były mniej widoczne dla opinii publicznej, uważa pan za szczególnie ważne lub wartościowe?

Zasadniczo mówimy głośno i szeroko o wszystkich projektach, które uważamy za ważne. Faktem jest jednak, że w obecnej kadencji robiliśmy chwilami tak wiele, podejmowaliśmy tak wiele znaczących inicjatyw, że czasem brakowało nieco czasu i miejsca na opowiadanie o wszystkim. Myślę, że niewystarczającą uwagę otoczenia – być może też dlatego,
że my sami za mało o tym mówiliśmy – zyskał projekt Centrum Koordynacji Pomocy Prawnej, którego zalążek stworzyliśmy jeszcze w 2021 r. podczas kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Wtedy, chcąc wesprzeć radców prawnych pomagających tam spontanicznie, stworzyliśmy bardzo podstawową komórkę, która dawała chociaż bazową infrastrukturę do działania dla naszych koleżanek i kolegów. Później, po wybuchu wojny w Ukrainie, właściwie z dnia na dzień stworzyliśmy siedzibę Centrum w Warszawie, w dostępnych wnętrzach KIRP w Alejach Ujazdowskich. Warto pamiętać, że w ciągu kilku dni skoordynowaliśmy pracę kilku samorządów prawniczych i kilkuset pełnomocników, pracujących spontanicznie w terenie, w całej Polsce. To był rodzaj takiego pozytywnego szaleństwa. Jednocześnie stworzyliśmy w ramach Centrum swego rodzaju biuro pomocy prawnej, działające poprzez infolinię, do której obsługi zaangażowaliśmy prawniczki ukraińskie. Jeszcze w 2022 r. nawiązaliśmy współpracę z Norwegian Refugee Council, które finansuje działanie Centrum. I co najważniejsze – Centrum działa do dzisiaj, nadal pomagamy, mimo że publiczne zainteresowanie tematem Ukrainy słabnie. My jednak widzimy potrzebę funkcjonowania. Żeby dać ogląd skali, warto zaznaczyć, że dotąd w ramach Centrum udzieliliśmy ponad 22 tys. porad przez infolinię, ponad 1,5 tys. porad w punkcie na Dworcu Wschodnim w Warszawie, odnotowaliśmy niemal 55 tys. odwiedzin strony internetowej i przeszkoliliśmy niemal 600 prawników. Podsumowując, CKPP to projekt bez precedensu, potrzebny społecznie, efektywny, ważny, a mam wrażenie, że ciągle zbyt mało ludzi o nim wie.

Jakie są pana zdaniem najważniejsze wyzwania, które stoją przed KRRP w przyszłości? Czy są jakieś obszary, w których widzi pan potrzebę zmian strukturalnych lub podejścia?

Mam poczucie – i nie jestem w nim odosobniony – że w tej kadencji rozpędziliśmy samorząd radcowski naprawdę solidnie. Liczba projektów i przedsięwzięć, które realizowaliśmy z dobrym skutkiem, liczy się w setkach. Z jednej strony unowocześniliśmy działanie na szczeblu krajowym w kluczowych obszarach, takich jak choćby doskonalenie zawodowe, z drugiej natomiast rozpoczęliśmy na bezprecedensową dla samorządu radcowskiego skalę działanie w nowych płaszczyznach, jak choćby edukacja obywatelska (byliśmy na kilkuset przystankach Tour de Konstytucja, a to tylko jeden przykład!). Sądzę, że dzisiaj dobrze radzimy sobie z zarządzaniem strukturą, która liczy niemal 60 tys. osób w całym kraju – jesteśmy sprawni, dość skutecznie komunikujemy się wewnątrz i na zewnątrz, nasz głos jest coraz lepiej słyszalny. Trzeba jednak pamiętać, że to osiągnięcie rodzi kolejne wyzwania – jak wiemy z kultowego „Spidermana”, „z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność”. Musimy więc mocno pracować nad tym, żeby w kolejnych latach utrzymać tę dynamikę, mimo obiektywnych trudności nie tracić tempa rozwoju naszej organizacji i dbać o to, by radcowie prawni jako środowisko mieli coraz większy wpływ na kształt naszego otoczenia, zwłaszcza rynku usług prawnych. Jeśli będziemy w stanie planować działanie samorządu w perspektywie dziesięcioleci, a nie tylko najbliższych miesięcy, podejmować odważne decyzje, to będziemy mogli realnie wspierać nasze koleżanki i kolegów w wykonywaniu zawodu. Priorytetem jest zapewnienie im wysokiego poziomu obsługi przez samorząd, w tym informatyzacja oraz dalsze wzmacnianie roli Ośrodka Badań, Studiów i Legislacji funkcjonującego przy Krajowej Radzie jako ważnego głosu wywierającego wpływ na ustawodawcę.

I ostatnie pytanie, które pewnie chętnie zadałoby panu wiele osób. Czy będzie pan kandydował na funkcję Prezesa KRRP kolejnej kadencji?

To pytanie nie jest mi obce, słyszę je od czasu do czasu (uśmiech). Wciąż jestem Prezesem Rady XI kadencji i, prawdę mówiąc, koncentruję się przede wszystkim na bieżących zadaniach. Mamy bogaty plan pracy aż do 14 listopada. Nie jest też jednak tajemnicą, że zawsze myślę o samorządzie w perspektywie przyszłości – było tak od pierwszego dnia, gdy postawiłem stopę w warszawskiej izbie wiele lat temu. Dlatego mam mnóstwo pomysłów na to, jak jeszcze lepiej, efektywniej, szybciej rozwijać nasz samorząd, i sądzę, że jestem dla Krajowej Rady dość użyteczny. Mimo że ostatnie cztery lata, nie ukrywam, kosztowały mnie mnóstwo pracy i wysiłku. Dlatego nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji, z pewnością podejmę ją i jeśli będzie pozytywna, zgłoszę swoją kandydaturę w regulaminowym terminie.

Red.