Debata

0

Niedawno miałem przyjemność wziąć udział w debacie na temat przyczyn braku akceptacji mediacji w Polsce oraz propozycji, jak można to zmienić. Nic nadzwyczajnego w tej dyskusji nie było – toczą się one bowiem od prawie 20 lat. Ich cechą jest to, że biorą w nich
udział mediatorzy, czasem sędziowie i inni przedstawiciele zawodów prawniczych.
Widownią niezmiennie są głównie mediatorzy. A zatem mediatorzy przekonani do zmian mówią o tym do innych mediatorów również chcących zmienić niezadowalający stan rzeczy. Zagadka: kogo od 20 lat w tych dyskusjach brak? Przedstawicieli administracji.
Jeśli już są zaproszonymi gośćmi – wygłoszą swój speech i spiesznie opuszczają salę. Zatem nigdy głos uczestników takich debat do decydentów nie ma szans dotrzeć.

W tej, o której piszę, powtarzały się argumenty i pytania typowe dla wszystkich debat o mediacji. A jednak wydarzyło się coś, co zaskoczyło salę. Był to dosadny głos jednej z panelistek: „Mam już dość tych dyskusji, które toczą się od lat. Nie mogę słuchać tych narzekań na źle funkcjonujący wymiar sprawiedliwości. Mamy opinie wybitnych ekspertów, wyniki pilotaży i badań, opracowanie będące wynikiem opinii kilkuset znawców mediacji z całej Europy… Czy ci, którzy podejmują decyzje, są głusi i ślepi? Nie widzą, że mają rozwiązanie w zasięgu ręki. Czas w końcu na decyzje”. Zapadła cisza… 

Oczywiście w trakcie dyskusji pojawił się argument „przymusowej mediacji” jako możliwe rozwiązanie. Przeciwnicy argumentowali, że to jest niedopuszczalne, bo mediacja z definicji jest dobrowolna, a poza tym Polacy są kłótliwi. W 2015 r.
CBOS przeprowadził badanie „Autoportret Polaków i postrzegany dystans kulturowy wobec sąsiadów”, badając, jakie są cechy typowego Polaka, jak postrzegają siebie Polacy. 91% badanych uważa, że Polak jest pracowity (to cecha nr 1). Na drugim miejscu (17%) znalazły się narzekanie, pesymizm, roszczeniowa postawa wobec życia. A jak wypada w badaniu kłótliwość? Tylko 4% respondentów uważa, że Polak jest kłótliwy! Zatem jeden argument odpada… Jak wygląda drugi? 

W moim wystąpieniu zapraszałem wszystkich do Madrytu… 

2 stycznia Hiszpania zatwierdziła ustawę Ley Orgánica 1/2025, która wprowadza szereg mechanizmów mających na celu poprawę efektywności hiszpańskiego wymiaru sprawiedliwości. Jednym z jej głównych celów jest zapewnienie szybkiego rozwiązywania sporów przez same strony zamiast ich rozstrzygania przez sąd.

Od 3 kwietnia 2025 r. w sprawach cywilnych i gospodarczych, z wyjątkiem spraw pracowniczych, karnych i upadłościowych, a także spraw, w których stroną jest podmiot sektora publicznego, strony muszą podjąć obowiązkową przedprocesową próbę rozwiązania sporu. Mają do wyboru: negocjacje, mediacje, koncyliacje lub wiążącą opinię neutralnej osoby trzeciej. Ustawa wymaga od stron dostarczenia dowodu, w formie dokumentu/certyfikatu, że podjęto próbę ADR. Brak zaangażowania się strony w procedurę ADR będzie czynnikiem, który sąd weźmie pod uwagę przy zasądzaniu kosztów procesu. 

Obowiązkowa mediacja eliminuje jedynie wolę stron do przystąpienia do mediacji, zachowując ich pełną kontrolę nad przebiegiem i wynikiem sporu przez swobodne podejmowanie decyzji w jej trakcie! 

Decydenci, wprowadzając w Polsce system przymusowej mediacji czy obowiązkowych skierowań na spotkania informacyjne przez sędziego (nota bene udział w nich jest już w Polsce dla stron obowiązkowy, co chyba nie wszyscy zauważyli), muszą odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie: w jakim czasie chcą osiągnąć rezultat? Może to cel długoterminowy i chcą go osiągnąć np. po upływie kolejnych 20 lat? Nieśmiało przypominam, że po 40 latach „przekonywania do mediacji” i Anglicy stracili cierpliwość i zmierzają w kierunku obligatoryjności mediacji w niektórych sprawach. Więc 20 lat może nie wystarczyć! Czy może oczekują szybszych rezultatów – co wydawałoby się racjonalne. Jeśli tak, to nie osiągną tego celu przez samo przekonywanie, tak jak nie osiągnęli tego Anglicy, Włosi czy Hiszpanie. Proces zmiany przekonań jest długotrwały (czego prawnicy być może nie wiedzą) i jak wskazuje przykład brytyjski, zajmuje więcej niż 20 lat. A może skoro i tak proces pokonywania oporu w przypadku każdej zmiany jest wpisany w proces przeprowadzania reform, należy podjąć wyzwanie i pójść ,,na całość”, jak zrobili Hiszpanie? Strony muszą podjąć próbę samodzielnego rozwiązania sporu przed zaangażowaniem wymiaru sprawiedliwości w rozstrzygnięcie ich konfliktu. Ale mają prawo wyboru, jak to zrobić. Wybór łagodzi opór…