Naruszenie obowiązków przez pełnomocnika/obrońcę z urzędu. Część 2

0

W tej części przytoczę kilka przykładów postępowań dyscyplinarnych dotyczących pełnomocników z urzędu w sprawach cywilnych i administracyjnych.

W sprawie odwoławczej WO-204/22 obwinionego uznano winnym tego, że będąc pełnomocnikiem z urzędu, w sprawie o zachowek cofnął pozew pomimo braku uzyskania od klientki zgody na dokonanie tej czynności procesowej oraz braku uprzedniego, wyczerpującego poinformowania jej o skutkach tej czynności.

Wyższy Sąd Dyscyplinarny, utrzymując karę orzeczoną w pierwszej instancji, wskazał, że obwiniony radca prawny poprzestał na wysłaniu do pokrzywdzonej e-maila zapowiadającego cofnięcie pozwu na rozprawie, a milczenie pokrzywdzonej przyjął za akceptację. Obwiniony nie upewnił się, czy pokrzywdzona zna konsekwencje procesowe cofnięcia pozwu, w szczególności w zakresie obowiązku zwrotu kosztów stronie przeciwnej, reprezentowanej przez zawodowego pełnomocnika. Po złożeniu oświadczenia o cofnięciu pozwu obwiniony nie skontaktował się z pokrzywdzoną i nie przekazał jej stosownej informacji, co nie było rzetelnym i profesjonalnym działaniem.

Niedopełnienie obowiązków pełnomocnika

Nie popisał się też radca prawny, który w okresie od 22 października 2020 r. do 25 października 2021 r., działając jako ustanowiony z urzędu pełnomocnik i prowadząc przed sądem rejonowym sprawę cywilną, nie wykonał w terminie zobowiązania sądu, czego konsekwencją było zawieszenie postępowania w oparciu o art. 177 § 1 pkt 6 k.p.c., a następnie umorzenie postępowania na podstawie art. 182 § 1 pkt 1 k.p.c. (WO-155/22).

Naruszenia podstawowych obowiązków dotyczyła także sprawa zawisła przed WSD – WO-162/22, w której obwinionemu zarzucono, iż będąc pełnomocnikiem z urzędu w przedmiocie odwołania od decyzji wojewódzkiego zespołu do spraw orzekania o niepełnosprawności, nie wykonał zobowiązania sądu okręgowego wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych i nie wskazał wartości przedmiotu zaskarżenia w związku ze złożoną w imieniu strony apelacją, a także nie usunął braków formalnych zażalenia.

Z niedopełnieniem obowiązków pełnomocnika z urzędu, zarówno w pierwszej, jak i drugiej instancji, mieliśmy do czynienia w sprawie WO-24/19. Rzecznik dyscyplinarny zarzucił obwinionej, iż w okresie od 17 marca do 13 września 2017 r.,
występując w sprawie przed sądem okręgowym wydziałem pracy i ubezpieczeń społecznych oraz przed sądem apelacyjnym wydziałem pracy i ubezpieczeń społecznych jako pełnomocnik ustanowiony z urzędu, nie dochowała należytej staranności w trakcie wykonywania czynności zawodowych, do której zobowiązana była ustawą, obowiązującymi zasadami etyki oraz regulaminem wykonywania zawodu radcy prawnego, poprzez niezłożenie apelacji od wyroku sądu okręgowego wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych oraz nieuzgodnienie tej decyzji procesowej z mocodawcą. Sądy dyscyplinarne obu instancji uznały zasadność tego zarzutu. Obwinionej zarzucono także niestawienie się w sądzie apelacyjnym na rozprawie bez należytego usprawiedliwienia, pomimo iż do złożenia apelacji oraz uczestniczenia w postępowaniu była zobowiązana treścią przepisu zawartego w art. 118 § 2 k.p.c.

Jak nietrudno się domyślić, klient złożył apelację we własnym zakresie, a pełnomocnik na rozprawę apelacyjną się nie stawiła. Nie było jednak tak, że obwiniona po prostu nie przyszła, ale poprzedzone to zostało wnioskiem procesowym, który stał się podstawą drugiego zarzutu dyscyplinarnego w tej sprawie. Okręgowy sąd dyscyplinarny uznał bowiem obwinioną za winną także tego, że w sierpniu 2017 r., występując przed sądem apelacyjnym wydziałem pracy i ubezpieczeń społecznych jako pełnomocnik ustanowiony z urzędu, godziła w powagę sądu poprzez zamieszczenie w treści wniosku o zmianę terminu bądź usprawiedliwienie nieobecności na rozprawie oświadczenia o treści: „proszę o usprawiedliwienie mojej nieobecności na rozprawie w dniu 13 września 2017 r. Od dnia 1 września 2017 r. będę przebywała u Męża w miejscowości odległej o 500 km od siedziby Sądu, w celu udziału w jesiennych pracach polowych na wspólnym gospodarstwie rolnym. Nie mam możliwości ustanowienia zastępstwa, ani w procesie, ani w ważnych dla naszej Rodziny pracach polowych”. WSD utrzymał w mocy i to rozstrzygnięcie. Nasuwa się pytanie, czy ta ocena nie jest nazbyt surowa, szczególnie wobec licznych wniosków tego rodzaju motywowanych zaplanowanym urlopem wypoczynkowym czy innymi sprawami osobistymi radcy prawnego, które nikogo nie dziwią.

Brak rzetelności i dbałości o interes klienta

Z kolei w sprawie WO-99/22 radcy prawnemu zarzucono, że działając jako pełnomocnik z urzędu w postępowaniu kasacyjnym przed sądem apelacyjnym wydziałem cywilnym, nierzetelnie i niesumiennie oraz z nienależytą starannością wykonywał czynności zawodowe i nie zbadał niezwłocznie akt sprawy oraz nie zawiadomił na piśmie reprezentowanej strony i sądu apelacyjnego niezwłocznie, nie później niż w terminie dwóch tygodni od dnia zawiadomienia go o wyznaczeniu pełnomocnikiem z urzędu, o braku podstaw do wniesienia skargi kasacyjnej od wyroku sądu apelacyjnego. Podobna sytuacja miała miejsce w sprawie WO-48/19. W obu przypadkach orzeczono wobec obwinionych kary nagany.

Analogiczne problemy – odniesienia się wprost do zasadności żądań reprezentowanej z urzędu strony – występują w sprawach sądowoadministracyjnych. WSD orzekał w postępowaniu WO-219/22, w którym pełnomocnikowi z urzędu przed WSA zarzucono, że nierzetelnie i niesumiennie oraz z nienależytą starannością wykonywał czynności zawodowe, gdyż nie zawiadomił strony oraz WSA niezwłocznie, nie później niż w terminie dwóch tygodni od terminu zawiadomienia go o wyznaczeniu, o stwierdzeniu braku podstaw do wniesienia skargi kasacyjnej, dołączając do zawiadomienia opinię o braku podstaw do wniesienia skargi kasacyjnej od wyroku WSA. Tym samym nie wywiązał się z obowiązku określonego w art. 177 § 4 ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi ani też nie sporządził i nie wniósł skargi kasacyjnej w ustawowym terminie, działając na szkodę reprezentowanej strony. Drugi zarzut w tej sprawiedotyczył tego, iż obwiniony nie zawiadomił niezwłocznie WSA i Dziekana Rady OIRP o wypowiedzeniu mu pełnomocnictwa przez klientkę, czym działał na jej szkodę. Podobna sytuacja miała miejsce w sprawie odwoławczej WO-126/14. Nie inaczej było też w postępowaniu odwoławczym WO-21/21, w którym uznano, że pełnomocnik z urzędu nie dołożył należytej staranności przy wykonywaniu obowiązków przed WSA poprzez brak złożenia w terminie skargi kasacyjnej bądź sporządzenia opinii o braku podstaw do jej wniesienia, a także złożenia wniosku o sporządzenie uzasadnienia wyroku. 

W sprawie oznaczonej jako WO-123/17 dodatkowym elementem był brak zawiadomienia klienta o terminie rozprawy. Sąd dyscyplinarny II instancji za prawidłowe uznał ustalenia OSD, iż nie należało dać wiary wyjaśnieniom obwinionego w części, w której twierdził on, że niepodjęcie przez niego czynności i niezawiadomienie pokrzywdzonego o terminie rozprawy było skutkiem wcześniejszego uzgodnienia z pokrzywdzonym takiego sposobu postępowania, a także że następnego dnia po ogłoszeniu wyroku w sprawie powiadomił on pokrzywdzonego o treści rozstrzygnięcia. Twierdzeń tych nie dało się bowiem pogodzić z działaniami podjętymi przez samego pokrzywdzonego, który skierował do NSA pismo z prośbą o informację, co się dzieje w sprawie, i dopiero z odpowiedzi dowiedział się o odbyciu rozprawy i wydaniu wyroku.

Jak widać, wyżej opisane przykłady dotyczą co do zasady braku staranności, rzetelności i dbałości o interes klienta.

Wykorzystanie instytucji w celu uzyskania korzyści

Z innej beczki jest natomiast sprawa oznaczona w II instancji jako WO-71/20, w której radca prawny został obwiniony o to, że działając jako pełnomocnik z urzędu: 1. złożył, pomimo nikłych ku temu podstaw faktycznych, do sądu rejonowego 36 jednorodzajowych pozwów, każdy o zapłatę kwoty 51 tys. zł tytułem odszkodowania za utracone korzyści powstałe w wyniku odstąpienia przez spółkę z o.o. od zawarcia z reprezentowaną stroną umowy o pracę, w czasie, gdy obwiniony świadczył na rzecz pozwanej spółki pomoc prawną oraz zajmował się sprawami tej spółki, na podstawie pełnomocnictw udzielonych mu przez członków zarządu, będących jego najbliższymi krewnymi; 2. złożył do sądu okręgowego, powołując się na te same podstawy faktyczne i prawne, pomimo nikłych ku temu podstaw faktycznych i działając w tych samych warunkach, 13 pozwów, w tym 12 o zapłatę po 78 tys. zł tytułem odszkodowania za utracone korzyści orazpozew o zapłatę kwoty 5,1 mln zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę wyrządzoną powodowi przez wskazaną spółkę, co w sposób rażący naruszało obowiązek unikania konfliktu interesów, godziło w godność i zaufanie do wykonywanego zawodu, a także mogło doprowadzić m.in. do uzyskania przez pełnomocnika kosztów zastępstwa procesowego z urzędu, we wszystkich tych sprawach bez względu na wynik postępowania. Kwota ta, przy nieco absurdalnym założeniu, że sądy powszechne by się w tym nie zorientowały, wyniosłaby ok. 350 tys. zł…

W tym przypadku mieliśmy do czynienia z próbą instrumentalnego wykorzystania instytucji pełnomocnika z urzędu w celu uzyskania korzyści majątkowych.