Peter Paul Rubens – jeden z najznamienitszych malarzy baroku, który swoim charakterystycznym stylem malowania zaraził innych flamandzkich twórców na kilkadziesiąt lat, był sławny już za życia, zabiegały o niego europejskie dwory. Każdy arystokrata chciał mieć portret spod pędzla tego natchnionego artysty.
Najsłynniejszy spośród malarzy flamandzkich urodził się 28 czerwca 1577 r. w Siegen, w Westfalii, jako jedno z siedmiorga dzieci pisarki Marii Pypelinckx i prawnika Jana Rubensa. Mimo że rodzina pochodziła z Antwerpii, kilka lat przed narodzinami artysty przeniosła się do Kolonii. Wynika to z faktu, że ojciec Petera Paula jako zwolennik reformacji był zmuszony uciekać, by uniknąć śmierci z rąk hiszpańskiego namiestnika Niderlandów – księcia Alby. Jan Rubens w Kolonii został radcą prawnym Anny Saskiej, żony księcia Wilhelma I Orańskiego, hrabiego Nassau. Relacja łącząca Jana z Anną zaczęła mieć nie tylko charakter zawodowy, ale też intymny. Ojciec artysty z tego powodu został najpierw skazany na śmierć, następnie na dożywotnie więzienie. Po dwóch latach spędzonych w więzieniu karę zamieniono na areszt domowy w Siegen. Tam też urodziła się jeszcze dwójka rodzeństwa malarza. Jan Rubens umiera w 1587 r. Po śmierci męża Maria Pypelinckx postanawia wrócić z dziećmi do Antwerpii.
Została tylko rama
Peter Paul Rubens już jako dojrzały malarz stał się słynny w całej Europie, także w Polsce. Potwierdzeniem jego sławy jest zamówiony w 1620 r. przez Piotra Żeromskiego z Żeronic, sekretarza Zygmunta III Wazy, obraz „Zdjęcie z krzyża” (flam. Kruisafneming). Dzieło sprowadzono do Kalisza rok później i umieszczono w wielkim ołtarzu kościoła św. Mikołaja Biskupa w Kaliszu, gdzie znajdowało się do 1973 r. Nie było to pierwsze dzieło Rubensa o tej tematyce. Od 1612 do 1614 r. Rubens tworzył tryptyk dla katedry Najświętszej Marii Panny w Antwerpii. Wpływ Caravaggia w antwerpskim dziele jest wciąż bardzo silny. Obserwujemy gwałtowne kontrasty między cieniem a światłem, tonami ciepłymi i zimnymi oraz zdecydowany realizm wykonania. Rubens gra kolorami, światłem i cieniem.
Dwa inne obrazy, podobne do tego z Kalisza, znajdują się dziś w czołowych europejskich galeriach. Zdaniem znawców, gdyby obraz znajdował się nadal w kaliskiej katedrze, byłby trzecim najdroższym obrazem w Polsce, po „Damie z gronostajem” Leonarda da Vinci i „Sądzie Ostatecznym” Hansa Memlinga. Na zwartą kompozycję obrazu składa się pięć postaci. Martwe ciało Chrystusa, które zsuwa się w ramiona Maryi. Zdejmuje go z krzyża Józef z Arymatei, a pomaga mu w tym św. Jan. Obok Marii, u stóp krzyża, klęczy św. Maria Magdalena.
Przez 300 lat obraz był dumą Kalisza. Cudem nie trafił w 1939 r. do Niemiec. We wrześniu 1939 r. dzieło zostało przewiezione przez ówczesnego proboszcza do Muzeum Narodowego w Warszawie i tam złożone w depozycie. Wróciło jednak szybko do Kalisza po odkryciu przez niemieckiego okupanta. Obraz sprowadzono do Kalisza i umieszczono w ratuszu, którego ściany zdobił do końca wojny. Po zakończeniu działań wojennych trafił ponownie do kościoła św. Mikołaja, który pełnił w okresie pożogi wojennej funkcję magazynu. Zdobił ołtarz główny do 1973 r., kiedy to wybuchł pożar.
W grudniową noc jedna z mieszkanek sąsiadującej z kościołem św. Mikołaja nieruchomości zgłosiła, że zauważyła ogień wewnątrz świątyni. Straż pożarna pojawiła się niezwłocznie na miejscu. Po trwającej kilka godzin akcji gaśniczej podjęto próby oszacowania strat. Ogień na szczęście nie rozprzestrzenił się na cały kościół. Ku zdziwieniu obecnych przy akcji ratowniczej okazało się, że objął wyłącznie część ołtarza, przede wszystkim znajdujący się w nim obraz Petera Paula Rubensa.
Według oficjalnej, wówczas przyjętej wersji obraz spłonął podczas pożaru w nocy z 13 na 14 grudnia 1973 r. Inne źródła mówią, że ogień mógł zostać wzniecony dla zatarcia śladów kradzieży. Szybko wszczęte śledztwo tak samo szybko umorzono. Stwierdzono, że przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej. Tę wersję odrzucił elektryk, który zakładał instalację w kościele. Jego zdaniem pracę wykonał fachowo, poza tym podniesiono, iż instalacja była ukryta pod tynkiem. Strażacy, którzy dowodzili akcją, twierdzili, że korki były wykręcone, co wykluczało możliwość zwarcia instalacji elektrycznej. Pojawiły się doniesienia, że przetrwała nawet osmolona rama obrazu, a strażacy i obecni kapłani zgodnie stwierdzili, że w jednym z jej narożników tkwił jeszcze fragment bezcennego dzieła. Po mieście krążyły również pogłoski, że ocalała część ramy zaginęła w prokuraturze ze względu na podejrzenia, iż doszło do kradzieży dokonanej przez Służbę Bezpieczeństwa, która następnie sprzedała obraz za granicę. Już w III Rzeczypospolitej organy ścigania odmówiły ponownego wszczęcia umorzonego śledztwa. Podtrzymano wersję o zwarciu instalacji elektrycznej i spaleniu obrazu. Co faktycznie stało się z dziełem sztuki, tego nie wiemy. Obecnie w głównym ołtarzu kościoła wisi kopia autorstwa Bronisława Owczarka.
Seria kradzieży na zlecenie?
Niektórzy łączą kaliski incydent z kradzieżą, która miała miejsce w Muzeum Narodowym w Gdańsku. W kwietniu 1974 r. ujawniono zaginięcie dwóch obrazów również niderlandzkich mistrzów: Antona van Dycka i Pietera Bruegla. Do wykrycia przestępstwa doszło przypadkiem, kiedy rama z pracą Bruegla – „Kobieta niosąca żar” – spadła na podłogę, wówczas okazało się, że w jej miejscu znajduje się podkolorowana kopia wycięta z gazety. Natychmiast zarządzono przegląd innych prac i wykryto, że brakuje również obrazu van Dycka „Ukrzyżowanie”. Również wszczęto śledztwo, które szybko umorzono. Tak i temu postępowaniu zarzucono brak chęci wyjaśnienia okoliczności zdarzenia. Pojawiały się twierdzenia, że Służbie Bezpieczeństwa bardzo zależało na tym, aby nie ujawniono sprawców kradzieży.

Jako ciekawostkę należy podać, ze obraz Pietera Breugla odnalazł się po ponad pół wieku, w marcu tego roku, w Holandii. Obiekt zauważono na wystawie w muzeum w Goudzie, gdzie trafił z prywatnej kolekcji. Bez wątpienia mieliśmy do czynienia z kradzieżą na zlecenie. Potwierdzono już autentyczność obrazu. Władze polskie złożyły stosowny wniosek o zwrot dzieła.
Kalisz czeka na „swojego” Rubensa
Sprawa kaliskiego Rubensa pozostawiła wiele pytań. Wielu kaliszan wierzy, że upozorowano pożar w celu dokonania kradzieży, dlatego jest nadzieja, że bezcenne dzieło sztuki w przyszłości wróci do kaliskiej katedry. Dane obrazu znajdują się w międzynarodowej bazie poszukiwanych dzieł sztuki (The Art Loss Register) oraz w rejestrach Międzynarodowej Organizacji Policji Kryminalnej (Interpol). Na szczęście „Zdjęcie z krzyża” Petera Paula Rubensa jest dziełem, które ma bardzo dobrą dokumentację i udokumentowaną proweniencję.
Bibliografia:
Dobrzycka A. , „Zdjęcie z krzyża” w kaliskim kościele św. Mikołaja, [w:] Osiemnaście wieków Kalisza, t. I, Kalisz 1960.
Wielcy Malarze. Ich życie, inspiracje i dzieło. Rubens, nr 63, Warszawa 1999.
Spychalska D., Podzwonne kaliskiemu Rubensowi, „Spotkania z Zabytkami” 1994, nr 3.
Pągowski S., Pożary kościołów i kaplic, Warszawa 1974.
RADOSŁAW GĄSIOR
radca prawny

























